Będą nowe zasady orzekania o niepełnosprawności. Na razie brakuje lekarzy

Jakpisze "Dziennik Gazeta Prawna"brak orzeczników szczególnie dotyczy dużych miast: Warszawy, Poznania czy Łodzi. Braki kadrowe dotyczą aż 168 wakatów. To sporo, bo dotąd ZUS korzystał z 744 etatów (pracował na nich 844 lekarzy, ale niektórzy tylko na część etatu). Gazeta podkreśla, że na stronach ubezpieczyciela cały czas jest sporo ogłoszeń o naborze. W wielu miejscach jest też informacja, że postępowanie rekrutacyjne nie zakończyło się sukcesem.

Problem to oczywiście pochodna kwot jakie medycy mogą w ZUS zarobić. Płaca w urzędzie to od 3 do 10 tys. zł. Średnio w zeszłym roku było to ok. 7 tys. zł. Sporo? Nie dla lekarza. Ten zaraz po egzaminie może zarobić 5-6 tys. zł. A ZUS szuka tych ze specjalizacjami oraz doświadczeniem. "DGP" podkreśla, że wpływ na braki kadrowe ma też demografia. Już teraz średnia wieku orzeczników to ponad 50 lat. A młodzi do tej pracy się nie garną, bo uważają ją za nudną.

Efekt? Osoby starające się o rentę, bo mają problemy z kręgosłupem, są badane przez lekarzy o specjalizacji kardiologicznej albo ginekologa. ZUS przyznaje, że wielu ubezpieczonych skarży się na takie traktowanie. Poza tym jeśli lekarz nie przyznał świadczenia, to chory może iść do sądu. Ten częściej stanie po jego stronie, jeśli zobaczy, że w sprawie problemów z sercem orzekał ortopeda.

ZUS chce więc zmian w systemie przyznawania rent. Jakich? Tego na razie nie wiadomo. Szczegóły poznać mamy w I kwartale 2018 roku. Aktualnie ubezpieczyciel toczy prace koncepcyjne. "DGP" pisze, że ZUS chce uprościć obecny system oraz go zoptymalizować. Według medialnych przecieków zmiany mają być rewolucyjne. Obecnie orzecznik ocenia bowiem, czy ubezpieczony jest niezdolny do pracy.

W przyszłości ma natomiast orzekać zdolność do pracy. Jeśli więc ktoś był robotnikiem budowlanym, ale ma problemy z kręgosłupem, to ZUS nie da mu z automatu renty, bo ten może się przekwalifikować i podjąć inną pracę.