Trwa ładowanie...

Helweci bawią się w Świętego Mikołaja

Narodowy Bank Szwajcarii podjął bezprecedensową decyzję i wprowadził ujemne stopy procentowe. Rynek spodziewał się takiego ruchu, ale dopiero pod koniec pierwszego kwartału przyszłego roku. Helweci postanowili najwyraźniej zagrać rolę świętego Mikołaja i sprawić prezent wielu polskim rodzinom jeszcze na tegoroczne Boże Narodzenie. Polskie rodziny zarobiły w jeden dzień 300 mln zł.

Helweci bawią się w Świętego MikołajaŹródło: AFP, fot: FABRICE COFFRINI
d1kpvcj
d1kpvcj

Szwajcarski Bank Centralny (SNB) ściął stopę depozytową poniżej zera do -0,25 proc. Zmiany wejdą w życie 22 stycznia przyszłego roku. Ten ruch był brany pod uwagę przez analityków walutowych, ale spodziewano się go dopiero w marcu 2015 r. Kurs franka zareagował natychmiast spadkiem o ponad 0,2 proc. względem dolara i prawie 0,3 proc. do euro, z czego niewątpliwie cieszą się tysiące polskich kredytobiorców. Jednak ostatecznie zakończył dzień na plusie.

Na koniec października 2014 r. w CHF było nadal 37 proc. kredytów hipotecznych o wartości 132 mld zł (5 proc. mniej niż na początku roku). Złotówka umocniła się względem franka o prawie 0,2 proc. W wyniku decyzji Szwajcarów polskie rodziny zarobiły już więc prawie 300 mln zł!

Obniżka stóp jest konsekwencją prowadzonej od września 2011 roku polityki utrzymywania maksymalnego kursu franka względem euro. SNB ustalił wtedy, że będzie bronił poziomu 1,20 franka za 1 euro. W przeciwieństwie do poprzednich metod ochrony tej wartości teraz bank miał zadanie dość proste. Zazwyczaj kursu broniły kraje, których waluty nadmiernie spadały, do czego potrzebne były zasoby rezerw pieniężnych, a te - w miarę obrony - miały tendencję do szybkiego wyczerpywania się.

Podobny scenariusz realizował w ostatnich tygodniach Centralny Bank Rosji. Bank Szwajcarii działał natomiast w drugą stronę, czyli zamiast wzmacniać - dołował własną walutę, a aby osiągnąć ten cel wystarczyło tylko uruchomić prasy drukarskie.

d1kpvcj

Teraz SNB zdecydował się nie drukować, ale osłabić kurs franka obniżeniem stóp procentowych. Taki ruch powoduje, że mniej opłacalne jest trzymanie obligacji, emitowanych przez szwajcarski rząd lub firmy, czy depozytów w szwajcarskiej walucie. Obniżony popyt powoduje z kolei spadek kursu względem innych środków płatniczych.

- Najwidoczniej SNB dostrzegł spore zagrożenie w tym, jak może zareagować rynek na styczniowe posunięcie ECB - pisze w swoim komentarzu Marek Rogalski, główny analityk walutowy DM BOŚ. - Dużą rolę mogła odegrać też zwykła matematyka. W ostatnich dniach EUR/CHF niebezpiecznie zbliżył się w okolice 1,2000, a Thomas Jordan (prezes zarządu Narodowego Banku Szwajcarii - przyp. red.) przyznał, że SNB ostatnio musiał interweniować na rynku. Ujemne stopy procentowe prędzej czy później byłyby koniecznym rozwiązaniem - im wcześniej, tym mniej kosztowna będzie obrona kursu EUR/CHF, która jest kluczowym elementem polityki SNB.

Wspomniane koszty to rosnące w miarę dodruku ryzyko, że jeśli trend się odwróci, to masa "pustego" franka może zagrozić szwajcarskiej gospodarce.

Ostatnim ruchem SNB właściwie kopiuje zachowanie Europejskiego Banku Centralnego, który też ma obecnie ujemną stopę depozytową. Oczekiwane kolejne posunięcia EBC w postaci luzowania ilościowego wywołały szybsze cięcie w Szwajcarii niż prognozowano. Na szczęście dla naszych kredytobiorców, którzy zaciągnęli swoje zobowiązania mieszkaniowe we frankach. Polaków nie ucieszy za to oczekiwana wkrótce kontrakcja banku europejskiego, który będzie najprawdopodobniej grał dalej na osłabienie euro przez luzowanie ilościowe, w tym wykup z rynku obligacji rządowych za dodrukowane pieniądze. W konsekwencji osłabi to silnie związaną z euro złotówkę. Radość nie potrwa więc prawdopodobnie długo.

d1kpvcj
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1kpvcj