Trwa ładowanie...

TVP to nierentowny moloch. Tylko podatki utrzymują go przy życiu.

Pod koniec maja poinformowano społeczeństwo o zbliżającej się podwyżce kolejnej daniny publicznej. Tym razem chodzi o abonament radiowo-telewizyjny, zasilający finanse państwowych telewizji i radia. Od lat abonament jest źródłem, utrzymującym przy życiu bardzo kosztownego telewizyjnego molocha. Inaczej dawno by się zawalił.

TVP to nierentowny moloch. Tylko podatki utrzymują go przy życiu.Źródło: WP.PL
d28uoyr
d28uoyr

Pod koniec maja poinformowano nas o zbliżającej się podwyżce kolejnej daniny publicznej. Tym razem chodzi o abonament radiowo-telewizyjny, zasilający finanse państwowych telewizji i radia. Od lat abonament jest źródłem, utrzymującym przy życiu bardzo kosztownego telewizyjnego molocha. Inaczej dawno by się zawalił.

Przeciętny Kowalski, który dał się przekonać do konieczności opłacania abonamentu, pewnie rzadko zastanawia się, dlaczego abonament w ogóle jest konieczny, a do tego, dlaczego ma być od przyszłego roku wyższy i to akurat o 11 procent (to 10 proc. już nie wystarczy?). Po prostu jak trzeba płacić, to się płaci, co cesarskie cesarzowi itd.

Zaczynając od "cesarskiego" to właściwie nie do końca tak wygląda. Owszem, płacenie nakazuje widzom ustawa, ale jednocześnie obowiązek abonamentowy kłóci się z konstytucyjną zasadą, pozwalającą rządzącym nakładać na obywateli obowiązek ponoszenia ciężarów tylko i wyłącznie świadczeń publicznych. Jak by nie kombinować, abonament telewizyjno-radiowy świadczeniem publicznym nie jest, bo nie dotyczy spraw publicznych, a tylko działalności konkretnych firm. Cóż, że akurat państwowych i zwanych w ustawie "telewizją publiczną" i "radiem publicznym"?

d28uoyr

Dla przeciętnego telewidza, opłacającego abonament RTV, jedyną praktyczną korzyścią jest brak reklam, przerywających filmy. Tak realnie, za to właśnie każą nam płacić. Pozostali operatorzy telewizyjni pieniędzy z abonamentu nie dostają i reklam emitują więcej, więcej też na nich zarabiając.

A program telewizji tzw. publicznej od telewizji prywatnych realnie niczym się nie różni. Większość czasu antenowego zajmują seriale, tele-show, popularne filmy, zwykle produkcji amerykańskiej, dzienniki telewizyjne, kabarety, programy interwencyjne, koncerty w Sopocie... Czy statystyczny widz naprawdę widzi różnicę w jakości, dostrzega misyjność, która ma odróżniać TVP od telewizji komercyjnych?

Abonament teoretycznie przeznaczany ma być właśnie na tzw. misję publiczną i co roku TVP rozlicza się, opisując na co wydała pieniądze. W ubiegłym roku misyjnymi okazały się m.in. programy, które w innych telewizjach produkowane są bez otoczki misyjności, np. programy podróżnicze, czy publicystyczne.

Misyjność rozpoznawalna jest przez telewidza realnie chyba tylko raz na tydzień, w poniedziałek przy okazji Teatru Telewizji, zresztą z dość sporadycznymi premierami. Telewizje "niepubliczne" faktycznie czegoś takiego, jak Teatr nie emitują. Kowalski widzi więc, że raz na tydzień TVP się poświęca, pokazując zwykle przez jedną godzinę program teoretycznie ambitniejszy niż pozostali i przez to trochę mniej oglądalny.

d28uoyr

Na misyjność w ciągu ostatnich dziewięciu lat TVP dostała z abonamentu 3,2 mld zł, czyli rocznie średnio 360 mln zł. Dla porównania Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy zebrała w całym 2013 r. 51 mln zł. Ile potrzebnego szpitalom sprzętu kupiłby prezes WOŚP Jerzy Owsiak, gdyby miał siedmiokrotnie większą kwotę i ile istnień ludzkich by to uratowało? Pytanie pewnie trochę demagogiczne, ale to jest właściwie wołanie o rzeczowe uzasadnienie, jakie właściwie powody decydują o tym, że środki z przymusowych danin publicznych trafiają na taki cel, a nie inny.

Telewizja Polska tak polubiła środki z abonamentu, że bez nich nie wyobraża sobie już życia, o czym regularnie dowiadujemy się od jej prezesa, namawiającego rząd do zmian przepisów i zwiększenia obowiązkowych opłat na rzecz mediów państwowych. W latach 2005-2013 spółka Telewizja Polska S.A., mimo że pozyskała z abonamentu 3,2 mld zł, to i tak nie pomogło, bo wykazała łączną stratę netto 224 ml zł. Gdy zsumujemy te dwie wartości, przekonamy się, ile realnie TVP straciła w ciągu dziewięciu lat. Aż 3,5 mld zł! Tylko dzięki pieniądzom podatników, płacących abonament (abonament to parapodatek), spółka w ogóle jeszcze wiąże koniec z końcem!

Do złudzenia przypomina to sytuację innego państwowego kolosa na glinianych nogach - PLL LOT, który mimo wyprzedaży cennych nieruchomości, permanentnie wykazuje straty. Na marginesie, TVP też przyśpieszyła ostatnio sprzedaż nieruchomości.

d28uoyr

Ciekawie wygląda porównanie oglądalności, zatrudnienia i kosztów operacyjnych Telewizji Polskiej z innymi głównymi graczami polskiego rynku telewizyjnego. W ostatnim zestawieniu Nielsen Audience Measurement, w maju b.r. kanały TVP miały łącznie 27 procent oglądalności, kanały TVNTVN (Zobacz notowania spółki ») 21 procent (wliczając TTV, w której Grupa TVNTVN ma 51 proc.), a kanały Polsatu 19 procent. Żeby osiągnąć taką oglądalność TVP wydaje 1,6 mld zł rocznie w kosztach operacyjnych (koszty operacyjne to koszty całkowite minus koszty finansowe), TVNTVN 1,2 mld
zł, a Polsat 0,7 mld zł. W TVP pracuje 3,3 tys. osób, w TVNTVN 1,3 tys., a w Polsacie 0,6 tys.

Przeliczając liczby na oglądalność, widzimy, że na zdobycie 1 procent widowni TVP potrzebuje 124 pracowników i wydaje 59 mln zł w kosztach operacyjnych. TVNTVN do 1 procent oglądalności potrzebuje nieznacznie więcej gotówki, bo 60 mln zł, ale już siłami tylko 64 pracowników. Mistrzem (wśród największych) w tanim zdobywaniu widowni jest Polsat, który na 1 proc. widowni wydaje tylko 38 mln zł i do tego celu potrzebuje zaledwie 33 pracowników.

d28uoyr

Patrząc na powyższe liczby - a konkretnie na fakt, że TVNTVN wydaje o 1 mln więcej niż TVP, żeby zdobyć 1 procent widowni - trzeba pamiętać, że widz ma w TVP mniej reklam i teoretycznie powinien chętniej oglądać jej kanały, w związku z tym wydanie tej samej kwoty co TVNTVN, powinno przyciągnąć większą liczbę widzów.

W oczy rzuca się natomiast przerost zatrudnienia w TVP. Do osiągnięcia takiej samej widowni firma potrzebuje prawie trzykrotnie więcej pracowników niż TVNTVN i ponad pięciokrotnie więcej niż Polsat. Na główną "misję" Telewizji Polskiej wyrasta utrzymanie rodzin jej licznych pracowników!

Zastanówmy się przez chwilę, jaki interes ma polski podatnik, żeby setkami milionów złotych rocznie podtrzymywać przy życiu państwowego medialnego molocha? Oferta programowa prawie ta sama, jak w stacjach komercyjnych. Reklam mniej i owszem, ale czy jest to naprawdę warte, żeby organizować cały system pobierania abonamentu, straszyć ludzi karami za niedopełnienie obowiązku, posyłać do kontroli tysiące urzędników poczty, wydzielać grupy, które nie muszą już płacić, a które jeszcze muszą, angażować w przedsięwzięcie setki urzędników?

d28uoyr

Mnóstwo zupełnie niepotrzebnych gospodarce działań. Niepotrzebnych, jeśliby zaprzestać poboru abonamentu.

Wielu ludzi nie wyobraża sobie życia bez tzw. telewizji publicznej. Część z nich ideę popiera, jednocześnie unikając płacenia abonamentu. Ci ludzie najwyraźniej nie dostrzegają zamrożonych pieniędzy i korzyści, jakie społeczeństwo mogłoby osiągnąć, gdyby Telewizję Polską sprzedać, a uzyskane pieniądze przekazać, choćby na kupno sprzętu do szpitali publicznych, żeby wesprzeć dzieło Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.

d28uoyr
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d28uoyr