A co ty stracisz przez Euro 2012?
Na Euro 2012 odmalują dworce i posadzą kwiatki, ale zamkną też most by najbogatsi kibice ominęli korki. Dla UEFA nawet trawa będzie miała kolor bardziej zielony. Mistrzostwa będą świętem kibiców i zmorą dla mieszkańców miast.
17.05.2012 | aktual.: 18.05.2012 16:04
Na Euro 2012 odmalują dworce i posadzą kwiatki, ale zamkną też most, by najbogatsi kibice ominęli korki. Dla UEFA nawet trawa będzie miała kolor bardziej zielony. Mistrzostwa będą świętem kibiców i zmorą dla mieszkańców miast.
Gdy w 2007 roku Platini wyciągnął kartkę z napisem „Poland&Ukraine”, wszyscy się cieszyli. Im bliżej Euro 2012, tym więcej osób ma mistrzostw dość. Mieszkańcy miast gospodarzy już szykują się na gigantyczne korki przez cały czerwiec. Zdają sobie z tego sprawę także organizatorzy mistrzostw. Dlatego dla bogatych kibiców i dygnitarzy szykują - kosztem pozostałych - specjalne "uefapasy".
W Warszawie poprowadzi on od Lotniska Chopina do centrum miasta jedną z głównych arterii, która i bez mistrzostw zawsze jest zakorkowana. Pas stworzony specjalnie dla UEFA będzie mieć ponad 5 kilometrów długości, działać będzie przez całą dobę aż do 2 lipca. Dodatkowo dla federacji piłkarskiej przeznaczony będzie też buspas w Alejach Jerozolimskich.
W poszczególnych miastach przy strefach kibica i stadionach pozamykane zostaną drogi. W Poznaniu zakaz wjazdu dotyczyć będzie niemal całego centrum w okolicach pl. Wolności. Pod własny dom nie będą mogli podjechać nawet mieszkańcy.
UEFA nadlatuje
Problemy będą nie tylko na drogach, ale spadną na nas także z nieba. I to dosłownie. Kilka tygodni temu znowelizowano ustawę o organizacji Euro 2012. Nowe prawo znosi zakaz nocnych lotów, a dokładniej startów i lądowań. Mieszkańcy okolic lotnisk w czerwcu raczej się więc nie wyśpią.
- Na czas Euro przestają obowiązywać pewne rygorystyczne przepisy związane z hałasem i zanieczyszczeniem środowiska. Wszystko po to by, wszyscy, którzy chcą skorzystać z polskiego nieba, mieli do niego nieograniczony dostęp - tłumaczy Katarzyna Krasnodębska z Urzędu Lotnictwa Cywilnego. - To jest impreza, która nie potrwa długo, dlatego uciążliwości dla środowiska oraz te związane z hałasem nie będą znaczne - twierdzi.
W nocy samoloty hałasować będą mogły tylko od 1 czerwca do 4 lipca. Problem dotyczyć może głównie Warszawy, bo lotnisko Okęcie i jego pasy startowe powodują, że samoloty lądując przeszkadzają nawet kilkuset tysiącom mieszkańców Ursusa, Włoch, Ursynowa oraz pobliskich miejscowości.
- Nie spodziewamy się jakiegoś znaczącego przyrostu pasażerów. To będzie tylko 300 tys. dodatkowych osób przez miesiąc na wszystkich lotniskach. Ubiegając się o Euro 2012, musieliśmy sobie zdawać sprawę z tych wszystkich uciążliwości - dodaje rzeczniczka ULT.
Kibice na stadiony, studenci do domów
Uciążliwości związane z Euro 2012 dotyczyć będą jednak nie tylko stolicy. Problemy mogą mieć studenci. Część uczelni zdecydowało się na zmiany w roku akademickim.
- O zmianach zdecydowaliśmy już w październiku ubiegłego roku. Zajęcia zamiast kończyć się w okolicach 20 czerwca, tym razem skończą się 27 maja. Wtedy też rozpocznie się sesja - mówi dr Jacek Przygodzki, rzecznik prasowy Uniwersytetu Wrocławskiego.
W krótszym czasie trzeba będzie jednak zakuć tę samą wiedzę, co w roku bez Euro 2012. Ulgi podczas sesji nie będzie. Jednocześnie z informacji na forach internetowych wynika, że uczelnie nieformalnie zachęcają studentów do wyprowadzki na czas mistrzostw z akademików. Ich miejsce zająć mają bowiem służby bezpieczeństwa, wolontariusze i inne osoby pracujące przy obsłudze turnieju. Ma to być dodatkowy zarobek dla uczelni.
- Wszyscy ci, którzy będą chcieli mieszkać w akademikach, mogą w nich zostać w trakcie wakacji. Nie podejmujemy żadnych decyzji, które będą zmuszały studentów do wyprowadzki - tłumaczy rzecznik.
Tak jest jednak we Wrocławiu, bo tam obłożenie w hotelach jest minimalne. W Krakowie, w którym wprawdzie meczów Euro 2012 nie będzie, ale to miasto zostało wybrane przez kilka drużyn za swoją bazę noclegową wygląda to zupełnie inaczej. Mieszkańcy akademika Żaczek należącego do Uniwersytetu Jagiellońskiego muszą ustąpić miejsca dziennikarzom z Włoch.
- Studentom daje się do wyboru: albo zmiana akademika na inny bez czynszu przez dwa miesiące, albo wyprowadzka i 600 zł zadośćuczynienia - mówi Joanna Frydrych z samorządu studentów UJ.
Jak dodaje, na razie do niej nie trafili żadni skarżący się na takie rozwiązanie studenci, ale słyszała, że są tacy, którzy wyprowadzać nie chcą się za żadną cenę.
Zakazane reklamy
Wbrew pozorom UEFA nie pomoże też branży gastronomicznej. Na czas Euro 2012 na przykład na wrocławskim rynku wszystkie reklamy (w tym parasole) piw i innych produktów niebędących sponsorami mistrzostw będą musiały być zaklejone.
- Wszystkie reklamy poza logo lokalu muszą być schowane. Mogę zostawić tylko swoją nazwę - mówi Danuta Kukuła z restauracji i minibrowaru Spiż. - Ja mam ogromne markizy i domyślam się, że będą przykryte jakimiś płachtami w kolorze ecru. Za wszystko ma zapłacić miasto, ale jak przez to będzie wyglądał rynek, to już lepiej nie mówić - dodaje.
W Gdańsku na razie zdjęto jedynie reklamy ze stadionu PGE Arena Gdańsk. W Poznaniu zniknąć mają reklamy na pl. Wolności, gdzie będzie strefa kibiców. Najłagodniej UEFA potraktowała stolicę.
- Na warszawskiej starówce nic nie zostanie zakryte. Zmiany dotyczą tylko powierzchni należących do miasta. Na przykład na naszych banerach reklamy na czas mistrzostw mogą wykupić tylko sponsorzy Euro 2012 - tłumaczy Andrzej Cudak z Sekretariatu ds. EURO 2012.
Drogi szybkiego ruchu, ale odszkodowanie idzie powoli
Największe problemy dotyczą osób, które wywłaszczono, by mogły powstać inwestycje związane z Euro 2012. Chodzi głównie o drogi. Choć dzięki tzw. specustawie drogowej znacznie przyspieszyła budowy autostrad i ekspresówek, to dużo mniej mówi się o tych, którzy na ich powstaniu stracili.
- Ustawa sprawiła, że gdy decyzja o pozwoleniu na budowę staje się ostateczna, to z automatu ziemia jest wywłaszczona. Problem polega jednak na wycenie tej nieruchomości. Ustawa daje na to 30 dni, ale to termin zupełnie nierealny i nieprzestrzegany - mówi Michał Chylak z Helsińskiej Fundacji Praw Człowiek.
Zdarzało się, że zmuszano kogoś do wyprowadzki, choć jego nieruchomość nie została jeszcze wyceniona. Wywłaszczeni nie mają nie tylko środków na kupno nowego domu, ale nawet nie wiedzą, ile dostaną. Jednocześnie prawo zmusza ich, aby płacić za stare domy podatek od nieruchomości.
Osobną kwestią jest sprawa tego, na jakie sumy dom czy działkę oszacowano. Na przykład ktoś nie miał domu pięknego i nowego, ale dla niego był on jeszcze zdatny do mieszkania. Za odszkodowanie nie było go stać na kupno nawet kawalerki w bloku.
- Część rzeczoznawców działkę budowlaną wyceniała po cenie przyszłego gruntu pod drogę. To drastycznie zmniejszało odszkodowania - dodaje Michał Chylak.
Zupełnie osobną sprawą są przedsiębiorcy, przez których działkę przebiega droga. Przykładem może być sadownik, którego sad przedzielono na pół. Odszkodowanie uwzględniło tylko rzeczywiście zabrany grunt. Tyle tylko, że teraz kilka drzew ma po jednej stronie drogi, a kilka po drugiej. Aby się do nich dostać, musi przejechać kilkanaście kilometrów, bo brak w jego pobliżu przejazdu nad ekspresówką.
Tego kibice jadący na mecze Euro 2012 wiedzieć jednak nie będą. Trzeba pamiętać, że to dla nich, a nie mieszkańców wyczyszczone zostaną dworce, ułożono nowe chodniki, a na rabatkach posadzono kwiatki na wzór logo mistrzostw. Kto nie jest kibicem, ten z mistrzostw na pewno cieszyć się nie będzie.