Donald Tusk: Polska będzie gospodarczą potęgą
Polska jest w momencie zwrotnym, co nie znaczy krytycznym - jeśli chodzi o pościg cywilizacyjny za najbardziej rozwiniętymi krajami świata - powiedział szef rządu, który w piątek przedstawia na Politechnice Warszawskiej, "Plan rozwoju i konsolidacji finansów publicznych w latach 2010-2011".
29.01.2010 | aktual.: 29.01.2010 14:59
Polska jest w momencie zwrotnym, co nie znaczy krytycznym - jeśli chodzi o pościg cywilizacyjny za najbardziej rozwiniętymi krajami świata - powiedział szef rządu, który w piątek przedstawia na Politechnice Warszawskiej "Plan rozwoju i konsolidacji finansów publicznych w latach 2010-2011".
- Z uporem przekonujemy wszystkich Polaków, także naszych oponentów, ale także europejską i światową opinię publiczną, że ta "zielona mapka" (Polska) to nie jest propaganda, że Polska staje się powoli - i doceniają to coraz bardziej inni - miejscem fenomenalnym na mapie gospodarczej świata - powiedział szef rządu.
Tusk podkreślił, że jego rząd jest od tego, aby nie ulegać naciskom rozmaitych grup interesów, a - jak przekonywał - jest od tego, aby oszczędzać każdą publiczną złotówkę.
Do połowy 2010 roku rząd przyjmie zmiany legislacyjne związane z projektami ustaw reformujących polskie finanse publiczne. Same ustawy powinny być uchwalone do końca roku - wynika z przedstawionego w piątek Planu Rozwoju i Konsolidacji Finansów 2010-2011.
Program ma na celu m.in. ochronę przed przekroczeniem przez nominalny deficyt sektora instytucji rządowych i samorządowych progu 3 proc. PKB. Częścią konsolidacji finansów publicznych będzie wprowadzenie reguły wydatkowej, która ma służyć obniżeniu deficytu strukturalnego.
Autorzy planu informują, że konieczne będzie "bardzo silne ograniczenie" wzrostu wydatków o charakterze uznaniowym, a więc niewynikających z istniejących ustaw regulujących wydatki publiczne, oraz silne ograniczenie" powstawania takich nowych ustaw.
- Wzrost tych wydatków w najbliższych latach nie powinien przekraczać 1 proc. w ujęciu realnym - napisano w dokumencie. Zastrzeżono, że niewykluczone będzie wprowadzenie dodatkowego elementu zmniejszania relacji wydatków publicznych do poziomu poniżej 40 proc. PKB.
Plan zakłada istotne przyspieszenie prywatyzacji, co ma pozwolić na wzrost udziału bardziej efektywnej własności prywatnej w gospodarce oraz graniczenie przyrostu długu publicznego. Przewidywane jest obniżenie odpisów z wpływów z prywatyzacji na Fundusz Reprywatyzacji z dotychczasowych 5 proc. do 1,5 proc. oraz na Fundusz Restrukturyzacji Przedsiębiorców z 15 proc. do 3 proc.
Plan zakłada też dokończenie reformy emerytalnej, objęcie funkcjonariuszy i żołnierzy rozpoczynających służbę od 1 stycznie 2012 powszechnym systemem emerytalnym, rentowym i chorobowym. - Uregulowanie systemu emerytalnego, rentowego i chorobowego w taki sposób, aby realizując swoje cele w mniejszym stopniu obciążał finanse publiczne - czytamy.
Z informacji wynika, że w 2009 roku deficyt sektora finansów publicznych wzrósł do 7,2 proc. PKB z 3,6 proc. w 2008 r.
- W przypadku bardzo powolnego ożywienia w UE oraz niewielkiego przyspieszenia wzrostu w polskiej gospodarce, obniżenie deficytu byłoby możliwe dopiero po 2010 r. W takiej sytuacji zbyt szybkie i zbyt duże zacieśnienie fiskalne jeszcze w 2010 r. mogłoby spowodować zahamowanie tempa ożywienia gospodarczego - tłumaczą autorzy planu. Według premiera Donalda Tuska do 2012 Polska wypełni główne kryteria traktatu z Maastricht. Kryteria konwergencji powinno spełniać państwo aspirujące do wejścia do strefy euro. Chodzi o deficyt budżetowy, który nie może przekroczyć 3 procent.
Rozpoczynając konferencję, na której zostanie zaprezentowany program naprawy finansów publicznych, premier Donald Tusk podkreślił, że istotą planu jest rozwiązanie spraw ważniejszych niż polityczne podziały. Jak dodał, wierzy, że scena polityczna może wspólnie zrobić coś dla Polski.
Według Donalda Tuska, Polska znajduje się obecnie w momencie zwrotnym w pościgu za światową czołówką. Szef rządu wyjaśnił, że podjął decyzję o rezygnacji z udziału w wyborach prezydenckich, by skupić się na naprawie finansów i walce o dynamiczną gospodarkę.
Premier zaznaczył, że priorytetem ekipy rządzącej jest walka z nadmiernym deficytem. Jak dodał, w kwestii długu publicznego nasz kraj dobrze wypada na tle unijnej czołówki.
Wzrost wydatków państwa nie przekroczy 1 proc. ponad poziom inflacji - zapowiedział w piątek premier Donald Tusk, przedstawiając Plan Rozwoju i Konsolidacji Finansów Publicznych 2010-2011.
- Zaproponujemy wprowadzenie reguły wydatkowej, zgodnie z którą nasze decyzje o wydawaniu pieniędzy nie będą przekraczały poziomu 1 proc. plus inflację przez najbliższe kilka lat. Będzie to nasze ustawowe ograniczenie - powiedział premier. Zastrzegł, że w 2010 r. wzrost wydatków będzie wyraźnie większy niż 1 proc.
- Chcemy to, co jest nadwyżką wynikającą z pracy Polaków i naszych firm, podzielić możliwie proporcjonalnie - powiedział. Zdaniem premiera, ograniczenie zadłużenia i deficytu wpływa bezpośrednio na jakość życia.
Będą zmiany w systemie emerytalnym
Premier Donald Tusk powiedział w piątek, że rząd chce z całą mocą przeciwdziałać zjawisku narastającego zadłużenia i wysokiego deficytu w Polsce. Jak dodał, rząd ma poczucie satysfakcji ze wzrostu gospodarczego w 2009 roku, nie dlatego, że był on wielki, ale dlatego, że jest jedyny dodatni w Europie.
GUS poinformował w czwartek, że Produkt Krajowy Brutto wzrósł w 2009 roku o 1,7 proc. po wzroście o 5 proc. w 2008 roku.
Tusk powiedział, że strona rządowa ma też poczucie satysfakcji, kiedy słyszy, że prognozy rządu na rok 2010 uznawane są za bardzo ostrożne. - Dzisiaj mogę potwierdzić, że nasze założenia wpisane w budżecie na rok 2010 były ostrożne. Mój rząd jest i będzie rządem ostrożnym, chociaż optymistycznym, co do polskich możliwości - podkreślił szef rządu.
Premier zapowiedział walkę bardzo konkretnymi decyzjami ze zjawiskiem narastającego zadłużenia i wysokiego deficytu, nie dlatego - jak mówił - że Polska na tle innych krajów UE wypadała jakoś szczególnie źle. - Jest wręcz przeciwnie - zaznaczył.
Tusk podkreślił, że rząd podejmując dzisiaj walkę z rosnącym zadłużeniem i deficytem robi to mając mniejszy problem z zadłużeniem niż wszystkie największe kraje w UE. - Chcemy się porównywać z najlepszymi - zaznaczył. Jak dodał, jeśli chodzi o te relacje długu do PKB wypadamy dobrze w porównaniu z Wielką Brytanią, Hiszpanią, Niemcami, Włochami, Holandią, Francją.
- Przygotujemy projekty ustaw w tym roku, które rozpoczną proces upowszechniania systemu emerytalnego. Przykładem niech będą nasze propozycje, które są przygotowywane w odniesieniu do tzw. emerytur mundurowych - powiedział premier.
- Zdajemy sobie sprawę z tego, że naszym celem nie jest zabieranie człowiekowi tego, co nabył jako prawo. Nie będziemy w Polsce zabierać ludziom ani pieniędzy, ani marzeń, do których się przywiązali, zgodnie z którymi podjęli życiowe decyzje - podkreślił Tusk.
Szef rządu zapowiedział, że będą przygotowywane projekty ustaw, które wprowadzą "mechanizm powolnego, kroczącego, ale z wyraźnie zarysowanym finałem, upowszechnienia systemu emerytalnego w odniesieniu także do tych grup zawodowych, które dzisiaj korzystają z innego uprzywilejowanego systemu".
Zdaniem Tuska, efekty finansowe przyjdą być może później niż niektórzy by tego chcieli.
- Będziemy przekonywali naszych partnerów w Sejmie do podwyższenia wieku emerytalnego, po to by emerytura była wyższa - powiedział w piątek premier Donald Tusk przedstawiając Plan Rozwoju i Konsolidacji Finansów 2010-2011.
- Pracujmy tak długo jak możemy, żeby emerytura była godna, a nie tak jak dziś, dla wielu ludzi niska - zaznaczył Tusk. Dodał, że dzisiejszy system emerytalny wyrzuca ludzi z rynku pracy zbyt wcześnie.
Premier poinformował też, że rząd będzie przekonywał do tego, by nie likwidując KRUS, zacząć stosować kryterium dochodowe w odniesieniu do najzamożniejszych rolników, żeby ewolucyjnie wchodzili oni w system powszechny"
- Propozycje złożymy jeszcze w tym roku - zapowiedział Tusk.
Zdaniem premiera przez dwa ostatnie lata zrobiono bardzo dużo, aby odbiurokratyzować procesy inwestycyjne i gospodarcze, ale - jak dodał - o wiele za mało, żeby powiedzieć, że rząd zrobił wszystko co zamierzał. - Chcemy odzyskać pasję i energię deregulacyjną. To wymaga odwagi i działań niestandardowych - powiedział.
Plan przewiduje, że jedna osoba z rządu zajmie się dyscyplinowaniem wszystkich resortów w wysiłku deregulacyjnym. Według premiera chodzi o to, by przepisy i decyzje administracyjne miały zawsze ułatwiać ludziom życie w Polsce, a nie je utrudnić. Rostowski: musimy obniżać deficyt i dług publiczny
Konieczne jest obniżenie deficytu sektora finansów publicznych i długu publicznego - wskazał minister finansów Jacek Rostowski podczas omawiania Planu Rozwoju i Konsolidacji Finansów 2010-2011 na Politechnice Warszawskiej.
- Bardzo ważne jest, że Polska jest jednym z pierwszych krajów UE, które (...) na początku 2010 roku w tym planie rozwoju i konsolidacji finansów zakreśla swoją ścieżkę wyjścia z wysokich deficytów i ścieżkę na obniżenie długu publicznego - powiedział Rostowski.
Cele te ma zapewnić realizacja planu, który zawiera działania średniookresowe oraz długookresowe.
- Działania średniookresowe to te, które wprowadzimy ustawowo, albo działaniami bezpośrednimi, administracyjnymi w ciągu następnych dwóch lat. Będą one miały efekty nie tylko w tym okresie, ale także w następnej kadencji - podkreślił Rostowski.
Dodał, że coraz więcej ekonomistów na świecie jest przekonanych, że olbrzymie poziomy długu publicznego, które widzimy w Europie Zachodniej i Stanach Zjednoczonych, będą kluczowym problemem obniżającym tempo wzrostu tych gospodarek w następnych 10 latach.
- Sytuacja Polski na tle tamtych krajów nie jest najgorsza, ale sytuacja bardzo się pogorszyła podczas tego kryzysu. Niższy wzrost w reszcie Europy musi się odbijać negatywnie na tym, co będziemy mieli w Polsce. I dlatego nie wystarczy, żebyśmy cieszyli się z tego, że nasz dług jest relatywnie niższy. Musimy go obniżać konsekwentnie, by móc z nim lepiej sobie dawać radę w następnych latach - zaznaczył Rostowski.
Minister podkreślił, że na pierwszym miejscu planu jest reguła wydatkowa.
- Ograniczy ona wydatki tzw. niesztywne w budżecie, zdeterminowane ustawowo w przeszłości, tak by nie mogły rosnąć o więcej niż o inflację plus 1 proc. do momentu, gdy osiągniemy relacje deficytu sektora finansów publicznych do PKB, tego który jest wymagany w traktacie Maastricht na poziomie 3 proc. - powiedział minister. Dodał, że najnowszy plan konwergencji zakłada, iż Polska obniży deficyt sektora finansów publicznych do 3 proc. w 2012 roku.
Docelowo regułę wydatkową ma zastąpić reguła budżetowa, która oznacza, że wydatki będą rosły wolniej niż gospodarka rosła w ciągu ostatnich kilku lat. Będzie ona zapisana w ustawie o finansach publicznych i oparta ma być na średnim wzroście gospodarczym z kilku lat oraz celu inflacyjnym.
Minister wyjaśnił, że reguła ta pozwoli, by w dobrych czasach nie stracić poczucia rzeczywistości, że kiedyś przyjdą gorsze czasy, ale w gorszym okresie umożliwi nieco większy wzrost wydatków niż wzrost PKB.
- Drugim elementem tej reguły będzie połączenie z wieloletnim planowaniem. Już wprowadziliśmy w ustawie o Finansach publicznych czteroletnie planowanie finansowe. Wszystkie nowe ustawy, które tworzą wydatki tzw. sztywne, będą musiały się mieścić w regule i w planowaniu wieloletnim - powiedział minister.
Plan konsolidacji przewiduje, że w danych o zobowiązaniach publicznych i długu publicznym będą ujawniane informacje o zobowiązaniach wynikających z funkcjonowania I i II filaru systemu emerytalnego.
"Publikowanie pełnej informacji na temat zobowiązań publicznych niezaliczanych do długu publicznego może spowodować, że inne państwa członkowskie UE również podążą w tym kierunku. W konsekwencji może to spowodować zmianę definicji stosowanej przez Eurostat w procedurze nadmiernego deficytu (EDP), w ramach Paktu Stabilności i Wzrostu oraz zmianę samej definicji długu" - napisano w Planie.
Rostowski nie wykluczył redefinicji długu publicznego. Zastrzegł, że zmian nie można wprowadzać tylko po to, by uniknąć przekroczenia progu ostrożnościowego dotyczącego relacji długu publicznego do PKB na poziomie 55 proc.
- Gdybyśmy redefinicję wprowadzili w tym celu, to stracilibyśmy olbrzymi element wiarygodności - powiedział.
Szef resortu finansów wyjaśnił, że są dwa powody, dla których można by zredefiniować dług. Nowa definicja ujęłaby bowiem w publicznym "długu emerytalnym" także kapitał, który mamy w ZUS i który pokazuje zadłużenie ZUS wobec przyszłych emerytów. Ponadto redefinicja długu obniżyłaby jego relację do PKB o kilkanaście punktów procentowych, prawdopodobnie do poziomu ok. 40 proc. PKB.
- Taki ruch nie może mieć miejsca po to, by mieć przestrzeń do dalszego zadłużania. Idziemy dokładnie w odwrotnym kierunku - wyjaśnił. Dlatego, zdaniem Rostowskiego, redefinicji powinno towarzyszyć znaczące obniżenie pierwszego tzw. progu ostrożnościowego z ustawy o Finansach publicznych do ok. 40 proc.
Plan zawiera ponadto rozwiązania zmierzające do poprawy jakości sprawozdawczości i planowania w sektorze finansów publicznych, zwiększenia efektywności zarządzania procesem realizacji budżetu państwa i poprawy zarządzania płynnością sektora publicznego. W tym celu planowane jest m.in. przygotowanie w układzie zadaniowym Wieloletniego Planu Finansowego Państwa. Wprowadzony ma zostać też obowiązek lokowania wolnych środków jednostek sektora finansów publicznych na rachunkach resortu finansów. Obecnie od kilkunastu do 20 mld zł jest lokowane na rachunkach bankowych, co powoduje niepotrzebne koszty.
W efekcie aktywa wybranych jednostek sektora publicznego mogłyby zostać wykorzystane do finansowania potrzeb pożyczkowych innych jednostek, w tym budżetu państwa. Skutkiem wprowadzenia takiej zmiany może być obniżenie poziomu długu publicznego od 2010 r. o ok. 14,6 mld zł, czyli ok. 1,1 proc. PKB.
Minister wskazał, że innym, krótkoterminowym elementem Planu będzie rozszerzenie bazy podatkowej. Resort chciałby uszczelnić system VAT oraz opodatkować dochody lekarzy i czas pracy w zawodach medycznych. Planowane jest wprowadzenie obowiązku stosowania kas fiskalnych m.in. przez prawników i lekarzy.
Poza tym przewidywane jest wprowadzenie ograniczenia odliczenia VAT przy kupnie samochodu "z kratką" do 60 proc. kwoty z faktury (nie więcej niż 6 tys. zł) i wprowadzenie zakazu odliczania VAT od paliwa do takich aut. Pozwoli to uniknąć "narastania ujemnych skutków dla budżetu". Szacowane są one na 588 mln zł w 2010 r., 1,7 mld zł w 2011 r. i 1,95 mld zł w 2012 r.
Zgodnie z planem do połowy 2010 roku rząd ma przyjąć zmiany legislacyjne związane z projektami ustaw reformujących polskie finanse publiczne, a same ustawy powinny być uchwalone do końca roku. Boni: trzeba dokończyć reformę emerytalną
Jednym z najważniejszych zadań rządu jest dokończenie reformy emerytalnej - mówił minister w kancelarii premiera Michał Boni. Podkreślił też konieczność rozwoju kapitału ludzkiego i innowacyjności.
- Musimy upowszechnić system emerytalny, zatrzymać tamę wczesnego przechodzenia na emeryturę. Trzeba też wymóc na Otwartych Funduszach Emerytalnych rozwiązania prowadzące do tego, by bardziej konkurowały ze sobą, osiągnęły wyższe stopy zwrotu - zaznaczył Boni. Wyjaśnił, że "wystarczy, że stopa zwrotu w OFE będzie wyższa o 0,5 proc., by nasza emerytura wzrosła miesięcznie o prawie 200 zł".
Boni dodał, że do nowego systemu emerytalnego trzeba dostosować wymiar rent oraz upowszechnić system emerytalny służb mundurowych, utrzymując dotychczasowe prawa nabyte.
- Ze składkami emerytalnymi trzeba powiązać dochody rolników, co umożliwi łączenie pracy w rolnictwie z pracą zawodową poza rolnictwem - powiedział Boni. Podkreślił, że "nie trzeba jednak niszczyć dorobku KRUS".
Jego zdaniem, najważniejsze priorytety rozwojowe dla Polski to "rozwój kapitału intelektualnego, edukacji, nauki i innowacyjności".
Boni zapowiedział upowszechnienie wychowania przedszkolnego, tak by w 2020 r. do przedszkola chodziło 90 proc. dzieci. Rząd planuje przeznaczenie dodatkowych środków na objęcie obowiązkiem przedszkolnym dzieci w wieku 5 lat.
Wskazał też na potrzebę zwiększenia wynagrodzeń nauczycieli oraz zmniejszenie różnicy płac między stażystami i nauczycielami dyplomowanymi. Podkreślił konieczność wzmocnienia indywidualnej pracy z uczniem, podniesienie prestiżu zawodu nauczyciela jako zawodu zaufania publicznego, określenie ścieżki awansu zawodowego nauczycieli. Celem rządu ma też być poprawa efektywności kształcenia zawodowego, tak by było ono lepiej niż obecnie dostosowanie do potrzeb rynku.
Boni mówił również o potrzebie bliskiej współpracy między biznesem a środowiskami naukowymi. Wyjaśniał, że chodzi o umożliwienie wdrażania nowych technologii oraz zwiększenie zatrudniania w przedsiębiorstwach ludzi zajmujących się pracą badawczo-naukową.