Trwa ładowanie...

Jak Zachód dorobił się na niewolnikach

Pomimo prób swoich lenników Polska na pierwszą falę kapitalizmu się nie załapała. Dzięki temu nie ubrudziliśmy sobie rąk handlem niewolnikami. Bo to na niedoli Murzynów powstał w znacznej mierze dobrobyt Zachodu.

Jak Zachód dorobił się na niewolnikachŹródło: AFP, fot: Dominique Chomereau-Lamotte
d4g3s3d
d4g3s3d

Dominacja gospodarcza Zachodu wyrosła z wielkich odkryć geograficznych i handlu kolonialnego. "To Kolumb, Vasco da Gama i Magellan położyli podstawy pod współczesny, naprawdę zglobalizowany system gospodarczy" - napisał Ronald Findlay w książce o handlu kolonialnym w XVIII w. To właśnie wtedy, gdy polska szlachta zajmowała się uprawą zboża w folwarkach, Holendrzy i Anglicy zakładali pierwsze spółki, banki i rozwijali handel zamorski.

W XVII i XVIII w. na Atlantyku królował tzw. handel trójkątny. - To był rodzaj handlu okrężnego - tłumaczy prof. Adam Kosidło z Akademii Marynarki Wojennej. - Z Afryki sprowadzano niewolników do Ameryki, stamtąd do Europy wożono cukier i inne towary tropikalne, a z Europy do Afryki eksportowano rum, perkale i podstawowe narzędzia.

Niewolnik za beczkę rumu

Dynamika handlu trójkątnego była napędzana przez strukturę popytu na jego wierzchołkach. Europa potrzebowała tanich surowców z Nowego Świata, amerykańskie kolonie cierpiały na brak siły roboczej, a w Afryce brakowało wytworów przemysłowych. - Perkale, lustra, ozdoby, koraliki - to wszystko na miejscu w Afryce cieszyło się olbrzymim popytem - mówi prof. Kosidło. Dodaje, że były to towary uważane w Europie za mało wartościowe.

Według naukowców w latach 80. XVIII w. tekstylia stanowiły 56 proc. afrykańskiego importu, alkohol ok. 10 proc., broń i proch ok. 8 proc., a inne wyroby przemysłowe ok. 10 proc. Za te towary handlarze kupowali niewolników od wodzów nadmorskich plemion. Było to znacznie bardziej opłacalne i bezpieczniejsze niż samodzielne wyprawy po żywy towar w głąb lądu. Z kolei ludy afrykańskie toczyły ze sobą wojny o dostęp do wybrzeża i możliwość intratnego handlu z Europejczykami.

d4g3s3d

Z perspektywy kupców ze Starego Kontynentu ceny niewolników na afrykańskim wybrzeżu nie były zbyt wygórowane. W XVII w. młodego mężczyznę można było kupić już za beczkę rumu. Kobiety były jeszcze tańsze. Niewolników kupowano również za broń palną, która zapewniała kacykom przewagę nad sąsiadami oraz pozwalała sprawniej zdobywać żywy towar. Pod koniec XVIII w. afrykańscy handlarze ludźmi zaczęli dyktować ceny i koszt jednego niewolnika wzrósł do piętnastu muszkietów.

Wyludniona Afryka

Schyłek XVIII w. to początek końca zysków z handlu niewolnikami. Na skutek nowych trendów ideologicznych, m.in. oświecenia oraz protestów wyznań chrześcijańskich, niewolnictwo zyskało złą opinię. Handlu niewolnikami zakazał w Europie kongres wiedeński w 1815 r. Jednak przez jakiś czas proceder trwał jeszcze nielegalnie. Ogółem z Afryki do połowy XIX w wywieziono do obu Ameryk ponad 12 mln ludzi. Na więcej nie pozwalała pojemność statków oraz nastawienie kupców.

(fot. WP.PL)
Źródło: (fot. WP.PL)

- Niewolników nie przewożono aż w tak strasznych warunkach, jak to często pokazują filmy - mówi prof. Kosidło. - Niewolnik był cenny, a jak się towar wiezie taki szmat drogi, to trzeba o niego dbać.

d4g3s3d

Wartość murzyńskich niewolników związana była z brakiem siły roboczej na amerykańskich plantacjach. Indianie masowo umierali od najprostszych chorób ze Starego Świata, a Europejczycy źle znosili pracę w tropikalnym klimacie. Afrykańczycy byli odporni na europejskie choroby i przyzwyczajeni do gorąca.

Dla Afryki, trapionej również regularnymi epidemiami chorób tropikalnych, handel niewolnikami był prawdziwym szokiem demograficznym. Zwłaszcza że wywożono przede wszystkim młodych ludzi, których później brakowało w strukturze społeczeństw afrykańskich. Europejczycy nie byli jednak jedynymi winowajcami. Jak mówi prof. Kosidło, arabscy handlarze i kupcy wywieźli z Afryki Wschodniej nawet więcej, bo około 20 mln niewolników.

Kto zarobił na handlu trójkątnym?

Handel trójkątny rozpoczęła Portugalia i Hiszpania, ale w XVIII w. czołową rolę odgrywali w nim Brytyjczycy ze względu na rozwiniętą wytwórczość i panowanie na morzach. W ciągu stulecia udział Indii Zachodnich i Afryki (dwóch wierzchołków handlowego trójkąta) w bilansie handlowym Wielkiej Brytanii wzrósł z 12 proc. do 60 proc. w przypadku eksportu i z 20 proc. do 32 proc. całości importu. Co ważniejsze gospodarka angielska potrafiła zarabiać również na cudzych koloniach.

d4g3s3d

- Hiszpania i Portugalia nie posiadały własnej produkcji na eksport. Złoto i srebro z Nowego Świata przywożone na galeonach przeciekało przez te kraje jak przez sito i płynęło do Anglii i Niderlandów. Kupcy hiszpańscy kupowali tam gotowe wyroby, żeby móc handlować z Afryką. Te pieniądze nie przynosiły korzyści na miejscu - wyjaśnia prof. Kosidło.

Hiszpania, Portugalia i do pewnego stopnia Francja nie potrafiły wykorzystać handlu kolonialnego również z przyczyn strukturalnych. - W krajach, które pozostały feudalne i scentralizowane, eksploatacja kolonii nie przynosiła zysku - mówi prof. Kosidło. - Natomiast maleńka Holandia do połowy XVII w. dominowała na morzach.

W Anglii i Niderlandach za sprawą handlu kolonialnego powstały podstawy kapitalizmu. Aby zminimalizować ryzyko bankructwa z powodu zatonięcia statków, kupcy zawiązywali spółki, a wyprawy finansowali kredytami bankowymi. Gospodarkom zachodniej Europy handel kolonialny zapewniał również dostęp do tanich surowców. Przyspieszyło to rozwój gospodarczy, zwłaszcza przemysłu lekkiego.

d4g3s3d

Po uzyskaniu niepodległości przez brytyjskie kolonie Europa zyskała konkurencję po drugiej stronie Atlantyku. "Amerykańska wersja handlu trójkątnego obejmowała eksport melasy z Karaibów i południowych kolonii do Nowej Anglii, w której wytwarzano rum wymieniany następnie w Afryce na niewolników, których sprowadzano na uprawy trzciny cukrowej" - napisał Ronald Findlay.

I Rzeczpospolitej się nie udało

Na handlu trójkątnym chciał zarobić również Jakub Kettler, książę Kurlandii i Semigalii oraz lennik króla polskiego. Do założenia spółki bezskutecznie próbował namówić Władysława IV Wazę. Pomimo braku polskiego wsparcia Kurlandczykom udało się założyć kolonię w Afryce Zachodniej i na karaibskiej wyspie Tobago. Planom księcia przeszkodził jednak potop szwedzki. Kurlandzkie kolonie zagarnęły Anglia i Holandia.

- W miarę jak handel z niewolnikami się rozwijał, wygrywali silniejsi - mówi prof. Kosidło. - Pomimo dobrego planowania, dziś powiedzielibyśmy niemoralnego, ale zgodnego z ówczesną modą ekonomiczną, oni nie byli w stanie wytrzymać konkurencji, bo Kurlandia była zbyt słaba.

d4g3s3d

Okazuje się jednak, że posiadanie kolonii mogło wywrzeć szkodliwy wpływ na kondycję państwa. Nowe tereny wysysały z metropolii najbardziej wartościowy materiał ludzki. W pewnym momencie z Hiszpanii do kolonii wyjechała ponad jedna trzecia ludności, a kraj stracił na znaczeniu w Europie. W obawie przed podobnym scenariuszem Francja w XVII w. ograniczyła mężczyznom możliwość wyjazdu do swoich kolonii. Mężczyzna mógł wyjechać bez żony i tylko na rok. Taka polityka utrudniła rozwój kolonii i wypracowywanie zysków.

Biorąc pod uwagę problemy, które wówczas trapiły nasz kraj, może to i dobrze, że nie zaangażowaliśmy się w rozwój zamorskich kolonii. Do upadku Rzeczpospolitej mogłoby wtedy dojść o wiele szybciej niż pod koniec XVIII w.

d4g3s3d
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d4g3s3d