Trwa ładowanie...

Schizofrenia galerii handlowych w średnich miastach

Centra handlowe powstają w coraz mniejszych miastach. Dla samorządów to sytuacja schizofreniczna, czytamy w "Dzienniku Gazecie Prawnej"

Schizofrenia galerii handlowych w średnich miastachŹródło: Jupiterimages
d38tfrn
d38tfrn

- w tej chwili trudno jest znaleźć na mapie Polski miasta liczące 40 tys. mieszkańców, w których nie byłoby centrum handlowego - mówi Karina Kreja z firmy doradczej CBRE.

Powstanie nowego centrum handlowego to dla miasta zarówno korzyści, jak i straty. Z jednej strony na rynku pojawiają się nowe marki, z drugiej strony sklepy prowadzone przez lokalnych przedsiębiorców tracą klientów i padają.

Samorządowcy przyznają, że sytuacja jest schizofreniczna. Wpływy ze sprzedaży działek i przyszłych podatków to niewątpliwy plus dla miasta, ale z drugiej strony nowe centrum handlowe może pogorszyć sytuację na lokalnym rynku pracy. Zdaniem części ekspertów na 100 miejsc pracy związanych z powstaniem galerii znika 150-200 etatów. Izba Handlowa szacuje, że straty są jeszcze większe, bo jedno miejsce pracy w handlu nowoczesnym odbiera 4-5 miejsc pracy w handlu tradycyjnym.

Również sieci obecne w centrach handlowych muszą ważyć korzyści i straty. - Zawsze, gdy otwieramy swój sklep w centrum handlowym w małym mieście, to ten zlokalizowany np. przy rynku zamykamy. Przestaje być rentowny - mówi Piotr Nowjalis, wiceprezes zarządu CCC. Do podobnych problemów przyznaje się LPP. W efekcie każda z tych firm zamyka po kilkadziesiąt sklepów w skali roku.

Samorządowcy muszą się liczyć jeszcze z jedną kwestią. Na nowych sklepach może zależeć mieszkańcom ich miast. W zeszłym roku w Łebie zorganizowano referendum w sprawie odwołania burmistrza. Organizatorzy mieli pretensje m.in. o to, że market sieci Biedronka stanął nie w ich mieście, tylko w sąsiednim Wicku.

d38tfrn
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d38tfrn