By w komfortowych warunkach przewieźć psa powinieneś szukać samochodu, który jest cichszy i emituje zdecydowanie mniej szkodliwych spalin. Dziś te wymagania spełniają auta hybrydowe i wciąż drogie elektryki.
Zakłady ubezpieczeniowe wciąż nie nadążają za elektromobilną rewolucją. Wciąż ważniejsze dla nich jest miejsce zamieszkania niż wpływ samochodu na środowisko. Ale to – jak deklaruje Polska Izba Ubezpieczeń – musi się zmienić.
Choroba lokomocyjna może zepsuć każdy wyjazd. Stąd koncerny motoryzacyjne na całym świecie już dziś myślą, jak poprawić komfort jazdy kierującego i pasażerów. Rozwiązaniem problemu może być gwarancja płynnej jazdy, którą oferują hybrydy.
W dobie niestabilnych cen paliw i wzrastającej roli ekologii to właśnie auta elektryczne miały podbić rynek motoryzacyjny w Polsce. Tak się nie stało. W roku 2013 polscy kierowcy kupili jedynie 32 sztuki modeli EV, co jest porównywalne z latami poprzednimi. Czy w tej sytuacji warto myśleć o inwestowaniu w całą flotę samochodów na prąd?
Koncern zakładał, że sprzedaż Toyoty Yaris Hybrid nie przekroczy w całym 2012 roku 200 sztuk. W ciągu półtora miesiąca klienci zamówili ponad 290 takich aut. To 1/5 całej sprzedaży tego modelu w Polsce. Dzięki odmianie hybrydowej, Yaris okazał się numerem jeden swojego segmentu w lipcu. Dlatego okres oczekiwania na nowy samochód wydłużył się do 6 miesięcy.
Rosnące ceny eksploatacji tradycyjnych aut sprawiają, że na polskim rynku wzrosnąć może sprzedaż aut hybrydowych, tak jak rośnie na rynkach zagranicznych. – Na samym spalaniu paliwa przy przebiegu 100 tys. km możemy zaoszczędzić 20-25 tys. zł – podkreśla Jacek Pawlak, prezes Toyota Motor Poland. Już wkrótce kolejni producenci mogą rozpocząć inwestycje w ten sektor.
Nową modę na elektryczne samochody wyczuli rodzimi przedsiębiorcy. Za 15 tys. zł można odmienić nawet wysłużoną skodę. Chętnych nie brakuje - informuje "Metro".
Trzy koła, kierownica, łańcuch, pedały i mały silnik, a nad głową, niczym dach, panel słoneczny - tak w skrócie, wymyślony i zbudowany przez studentów Akademii Górniczo-Hutniczej pojazd, opisuje "Dziennik Polski".