Kampania wyborcza odbija się na kursach walut. Złoty najsłabszy od dwóch miesięcy

Atmosfera przedwyborcza zdecydowanie nie sprzyja polskiej walucie. Złoty spadł do najniższego poziomu od dwóch miesięcy. Pretekstem do jego wyprzedaży stały się nowe zapowiedzi gospodarcze PiS.

W środę rano za euro trzeba było zapłacić 4,26 złotego, dolar kosztował 3,75 złotego, frank szwajcarski podrożał do poziomu 3,92 złotego, a funt brytyjski do 5,79 złotego. Oznacza to, że obecnie polska waluta jest najsłabsza od dwóch miesięcy wobec euro oraz franka szwajcarskiego.

- Złoty ponadto pozostawał jedną z najsłabszych walut wchodzących w skład koszyka Europy Środkowo-Wschodniej z ostatnich 5-sesji - zauważa Konrad Ryczko, analityk DM BOŚ.

Eksperci są zgodni, że wyraźne osłabienie złotego to efekt przedwyborczej atmosfery, która nie sprzyja rynkom. Mówili o tym kilka dni temu w programie "To Się Liczy" w money.pl Marek Wołos z TMS Brokers oraz Dorota Strauch z Raiffeisen-Polbanku. Podkreślali oni, że najbardziej niekorzystna dla złotego jest perspektywa zmian na scenie politycznej, a dalej także niepewności dotyczącej tego, jak potoczą się losy ewentualnych koalicji.

Na dodatek spory niepokój wśród inwestorów wzbudziły ostatnie zapowiedzi PiS dotyczące tego, w jaki sposób partia zamierza sfinansować obietnice wyborcze. Według PiS w pierwszym roku koszty wyniosłyby około 35 miliardów złotych. Partia zaznacza jednak, że przewiduje również wzrost dochodów z tytułu podatków o około 40 miliardów złotych.

Te wyliczenia już wcześniej przewijały się w zapowiedziach PiS. Nowa natomiast jest propozycja zaangażowania Narodowego Banku Polskiego, który zdaniem przedstawicieli partii miałby wspierać gospodarkę na wzór Europejskiego Banku Centralnego. Chodziłoby o tanie pożyczki dla banków przez okres sześciu lat. Można przypuszczać, że to ta propozycja miała znaczący wpływ na osłabienie złotego.