Trwa ładowanie...

Kilkadziesiąt tysięcy Polaków mieszka na działkach. Sporo ryzykują, ale nie mają wyjścia

Ilu Polaków mieszka na działkach? Oficjalnie nie wiadomo, bo teoretycznie ogródek działkowy nie jest miejscem do mieszkania. Ale ROD (żartobliwe nazywane RODOS - "Rodzinne Ogródki Działkowe Otoczone Siatką") od dawna są całoroczną przystanią dla ludzi zarówno niezamożnych, jak i tych, którzy niewielkim kosztem stawiają sobie całoroczny "dom".

Kilkadziesiąt tysięcy Polaków mieszka na działkach. Sporo ryzykują, ale nie mają wyjściaŹródło: WP.PL, fot: Konrad Bagiński
d3nwos1
d3nwos1

- Przeniosłem się na działkę z własnej woli i bez przymusu. Głównym powodem były oczywiście finanse. Za wynajem mieszkania musieliśmy z żoną płacić 1500 złotych plus opłaty. Jak na Warszawę kwota i tak nie była porażająca. Ale kompletnie rozwalała nam budżet – mówi w rozmowie z WP Finanse Jacek (imię zmienione).

Jak zamieszkał na działce? To proste – po prostu ją kupił. W teorii jest to dość skomplikowane, w praktyce wszystko zależy od organizacji zarządzającej konkretnym zespołem ogródków działkowych. Trzeba po prostu zostać działkowcem, czyli wstąpić w szeregi Polskiego Związku Działkowców. PZD składa się z ROD-ów, czyli Rodzinnych Ogródków Działkowych. Każdy taki zespół działek w Polsce ma własny zarząd, komisje, pobiera od członków opłaty. I rządzi niepodzielnie na swoim terenie.

Powstanie Parku Naukowo-Technologicznego w Opolu i jego znaczenie dla rozwoju gospodarczego regionu

Teoretycznie trzeba się zapisać w szeregi członków danego ROD i czekać na przydział działki. Ale większość ROD-ów daje możliwość odkupienia działki od jej właściciela. Ceny zależą oczywiście od lokalizacji. Działka za miastem może kosztować kilka tysięcy złotych, okolice większego miasta to 5-10 tysięcy. Obrzeża dużego miasta to kilkanaście do dwudziestu kilku tysięcy. Najcenniejsze są działki w centrach miast – potrafią kosztować kilkadziesiąt tysięcy złotych.

W Warszawie ogródki działkowe zajmują na przykład całe hektary Mokotowa. Budzą przy tym sporo emocji. Bo na takie tereny chrapkę mają deweloperzy, ale działkowcy to potężna armia i żadna władza z nimi nie zadrze. Działki w centrach miast budzą też zazdrość osób, które chciałyby coś takiego mieć. W rzeczywistości układy w takich ROD-ach są zabetonowane i nie dostanie się tam nikt z zewnątrz. No chyba, że dysponuje potężną gotówką.

d3nwos1

Dom w cenie kuchni

Jacek znalazł działkę w jednej ze skrajnych dzielnic Warszawy.

– Za grunt i całoroczny domek zapłaciłem łącznie 40 tysięcy złotych. Miałem odłożone z pracy za granicą. W inny sposób nic bym z tymi pieniędzmi nie zrobił. Nie wystarczyłoby nie tylko na mieszkanie, ale nawet na wkład własny. Zdecydowaliśmy z żoną, że kupimy sobie działkę i na niej będziemy mieszkać – opowiada.

Nie chce ujawniać publicznie, o jaki ROD chodzi. Ale w promieniu kilkuset metrów ma wszystko, czego potrzebuje: jest spore centrum handlowe, dyskonty, przystanki tramwajowe i autobusowe, szkoły, przedszkola.

- Wiem, że teoretycznie mieszkanie na działce nie jest legalne. Ale wiem też, że u nas nic mi nie grozi, zarząd przymyka na to oko. My nie hałasujemy, nie robimy imprez, jesteśmy spokojni. Sąsiedzi przecież widzą, że u nas na działce prawie cały czas ktoś jest, ale złego słowa nie powiedzą. Bo wiedzą, że ich działki są w miarę bezpieczne, nikt się nie będzie do nich włamywał – opowiada Jacek.

d3nwos1

Dodaje, że w miejscu, gdzie mieszka z rodziną, przebywa sporo innych osób.

– Wieczorem pali się kilka świateł, jest i kilka świeczek. Mieszka tu kilku alkoholików, ale są spokojni. Jest trochę osób bezdomnych, ale mamy też "normalsów". Takich jak my, którzy nie są biedni czy z nałogami, ale nie widzą sensu w wywalaniu pieniędzy na to, żeby mieszkać kilometr dalej w wielkim blokowisku. U nas jest przynajmniej cicho i spokojnie, są ptaki, drzewa, czyste powietrze – wymienia jednym tchem.

Problem faktycznie istnieje, ale nikt go nie bada. Zrobiła to kiedyś Najwyższa Izba Kontroli. Okazało się, że w zaledwie sześciu zbadanych gminach na działkach mieszka około tysiąca osób. Niedługo później wyszło na jaw, że w samym okręgu poznańskim altanę jak swój dom traktuje ok. 4000 ludzi, z czego 1700 jest nawet zameldowanych na działce - choć to teoretycznie niemożliwe. Byli i tacy, którzy na działkach mieszkali od 40 lat.

d3nwos1

Mam na przedmieściu domek, a w tym domku, woda, gaz

Jacek pytany o warunki życia mówi, że ROD-y to nie średniowieczna wieś.

- Woda, prąd, kanalizacja – wszystko jest. Domek nie jest duży, ale kawalerka tej wielkości kosztowałaby nas 350 – 400 tysięcy. A opłaty wynosiłyby 400-500 zł miesięcznie, a nie 200-300, jak u nas.

Przyznaje, że mimo wszystko mieszkanie na działce ma sporo minusów.

– Teoretycznie jest to niezgodne z prawem. Ale przecież nikt mnie stąd nie eksmituje, na działkach niewiele osób przejmuje się przepisami. Wyrzuci ktoś rodzinę z dzieckiem? Kilku sąsiadów postawiło sobie murowane piętrowe domy. I co? Nic, też sobie mieszkają, zapraszają kumpli na wódkę i grilla. Wszystko można, byle nie przeszkadzać innym – mówi.

d3nwos1

Wszystko zależy oczywiście od władz konkretnego ROD-u. Jeden przymyka oko na wielkie murowane domy, inny chce regulować wysokość trawy i gatunki marchwi, jaką mogą uprawiać działkowcy.

Mimo wszystko są oni potężną armią. W Polsce jest ok. 950 tysięcy działek skupionych w ponad 4500 ROD-ów. Kilka lat temu działkowcy bez wysiłku zebrali ponad 920 tysięcy podpisów pod wnioskiem o odrzucenie ustawy, która ograniczałaby ich prawa. Z taką armią nikt nie chce walczyć.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

d3nwos1
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3nwos1