Trwa ładowanie...

Kłopoty właścicieli sieci sklepów Biedronka. Byli pracownicy i dostawcy przyłączają się do postępowania UOKiK

Przeciwko Biedronce wystąpi przed UOKiK stowarzyszenie "Stop Wyzyskowi – Biedronka". Jej przedstawiciele zapewniają, że posiadają szereg dokumentów i zeznań świadków pokazujących negatywne praktyki firmy.

Kłopoty właścicieli sieci sklepów Biedronka. Byli pracownicy i dostawcy przyłączają się do postępowania UOKiKŹródło: PAP, fot: Wojciech Pacewicz
daifsfu
daifsfu

O istnieniu bogatej dokumentacji poinformował prezes stowarzyszenia Edward Gollent, w rozmowie z "Rzeczpospolitą". Ocenił on, "że ujawnione praktyki firmy nie są żadnym wypadkiem przy pracy ani pomyłką, tylko świadomie prowadzonym i systemowym rozwiązaniem wdrażanym od lat 90.".

We wcześniejszym komunikacie prasowym, cytowanym przez portal wiadomoscihandlowe.pl, Gollent twierdzi, że zarząd Jeronimo Martins Polska wielokrotnie odbierał sygnały od stowarzyszenia o nieuczciwych praktykach, których ofiarami mieli być dostawcy i pracownicy.

Prezes "Stop Wyzyskowi – Biedronka" stwierdził, że JMP nie było zainteresowane współpracą ze stowarzyszeniem. Zamiast tego, według jego relacji, odpowiadało m.in. pozwami o naruszenie dóbr osobistych, czy ogłoszeniami prasowymi krytykującymi działania stowarzyszenia.

Zobacz także: Biedronka podpadła. Grozi jej 1,5 mld zł kary

Gollent zarzucił zarządowi świadome kierowanie polityką firmy względem pracowników i dostawców.

daifsfu

– Kto inny jak nie zarząd i właściciele potężnej korporacji decydują o strategii działania firmy? – pyta szef stowarzyszenia. Gollent w komunikacie domaga się m.in. powołania komisji sejmowej ds. funkcjonowania Biedronki na polskim rynku.

– Ponadto najwyższe władze RP powinny rozważyć, czy i jak długo można tolerować na swoim terytorium zagraniczną firmę, której udostępniono 38-milionowy rynek, a ta realizowała i dalej realizuje swoje interesy metodami przestępczymi na szkodę szeroko rozumianego interesu publicznego Rzeczypospolitej Polskiej i jej obywateli – dodał Gollent.

Stowarzyszenie "Stop Wyzyskowi – Biedronka" zrzesza byłych pracowników i dostawców firmy. Zarzucają oni sieci, że działała na ich szkodę. Na ich stronie internetowej znaleźć można licznik wskazujący kwotę i ustawowe odsetki, "które Biedronka fałszując ewidencje czasu pracy ukradła kasjerkom". Obecnie wskazuje on ok. 327,5 mln złotych i jest na bieżąco aktualizowany.

Tak prezentuje się licznik na stronie stowarzyszenia (stan na 21.10.2019 r., godz. 10:59) Materiały prasowe
Tak prezentuje się licznik na stronie stowarzyszenia (stan na 21.10.2019 r., godz. 10:59) Źródło: Materiały prasowe, fot: Stop Wyzyskowi - Biedronka

UOKiK wszczął postępowanie wobec Biedronki, które dotyczy nieuczciwego wykorzystywania przewagi kontraktowej. Kontrolerzy wysnuli takie przypuszczenie po skontrolowaniu dokumentów sieci. Grozi jej kara do 3 proc. wysokości jej obrotów, czyli do 1,5 mld złotych. "Rz" informuje, że postępowanie jest już na zaawansowanym poziomie – Biedronka ma czas do 4 listopada, aby wysłać wyjaśnienia do urzędu. UOKiK wydłużył ten termin na prośbę firmy.

daifsfu

– W pełni współpracujemy z UOKiK, by jak najszybciej wyjaśnić wątpliwości urzędu. Szczegółów toczącego się postępowania nie komentujemy. Jednocześnie zapewniamy, że rozwijając relacje z partnerami handlowymi, JMP zawsze ściśle przestrzega przepisów polskiego prawa – informowało swego czasu biuro prasowe Jeronimo Martins Polska.

Tymczasem Biedronce grozi kolejna kara ze strony urzędu – tym razem do 5 mld złotych (10 proc. przychodów). Za co? Za rzekome różnice w cenach produktów na półce i przy kasie.

daifsfu

– Jesteśmy w trakcie kompleksowej analizy pisma z Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Chcielibyśmy podkreślić, że biorąc pod uwagę skalę działania naszej sieci – ponad 2900 sklepów, 67 000 pracowników obsługujących 4 mln klientów dziennie i 1,3 mld transakcji rocznie – może się zdarzyć, że wskutek ludzkiego błędu brakuje ceny lub nie zostanie ona na czas zmieniona – napisało biuro prasowe Jeronimo Martins Polska.

O czym innym donosili WP Finanse pracownicy sieci. – Dziennie dostajemy nawet 800 nowych cen i dwie osoby mają godzinę lub mniej na zmiany. Od dawna mówimy centrali, że to niemożliwe – mówi kierownik jednego ze sklepów.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

daifsfu
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
daifsfu