Trwa ładowanie...

Zatrucia w Blue Marine Mielno. Goście mają olbrzymie problemy

W Blue Marine Mielno w Mielnie zatruło się kilkanaście osób. Korzystali z hotelowej restauracji. W ostatnich dniach w sieci na temat obiektu pojawiło się kilka krytycznych komentarzy. Czytelnik WP opowiada jak jego wakacje zamieniły się w koszmar.

Zatrucia w Blue Marine Mielno. Goście mają olbrzymie problemyŹródło: WP.PL, fot: WP.PL
da31pon
da31pon

Miał być odpoczynek, spokój i ciepła plaża, a jest ostry ból brzucha i problemy zdrowotne. "To, że winda nie działa i trzeba wnosić wózki dziecięce po schodach, to nie jest problem. Zdarza się. Ale jak pół hotelu się rozchorowało i nikt nie chce nam pomóc, to już zwykły syf i nieodpowiedzialność. Tu są dzieci" - mówi Wirtualnej Polsce jeden z czytelników.

"Moja rodzinka zatruła się jedzeniem. Od trzech dni mąż walczy z zatruciem. (…) Jest to bardzo przykre, że higiena nie jest w tym ośrodku na pierwszym miejscu". To Magda. Zostawiła recenzję na temat obiektu w sieci.

"Przyjechałem zdrowy, a po dwóch dniach nie mogę się oddalić z hotelu na więcej niż 20 metrów, bo zostałem zatruty". To z kolei Adam, też o problemach poinformował w komentarzu. Oboje pod nazwiskiem. Kolejna osoba na Facebooku napisała, że dziecko wylądowało w szpitalu z podejrzeniem salmonelli.

WP.PL
Źródło: WP.PL, fot: WP.PL

- W ostatnim czasie kilkanaście osób się rozchorowało. Mają problemy z żołądkiem, więc więcej osób siedzi w hotelu niż wychodzi na plażę. U mnie kłopoty największe mają dzieci. Wiem doskonale, że nikt nie zrobił tego specjalnie, nie dosypał trucizny, ale skoro są problemy, to trzeba na nie reagować. Tymczasem sprawą nikt się nie interesuje. Dostałem listę szpitali w Koszalinie i sugestię, że muszę sobie poradzić sam - opowiada Andrzej.

da31pon

Skontaktował się z nami za pośrednictwem serwisu DziejesieWP. Napisał, że w Mielnie w obiekcie Blue Marine Mielno zatruło się kilkanaście osób. Korzystali z hotelowej restauracji. W ostatnich dniach w sieci na temat obiektu pojawiło się kilka krytycznych komentarzy. Problem jest podobny: zatrucie, biegunka, problemy żołądkowe. Obiekt, zwykle zbierający pozytywne opinie, właśnie dostaje w sieci cięgi od niezadowolonych klientów.

- Ja sobie jeszcze jakoś poradzę, przeboleję to i trudno. Ale dzieci? Gdy w grę wchodzi zdrowie dzieci, to nie ma miejsca na żadne kompromisy. Tymczasem sprawą nikt nie chce się zająć. Czasami mam wrażenie, że traktują nas wszystkich jak naciągaczy - opowiada.

Na wakacje pojechał w sumie w grupie 10 osób - 4 osoby dorosłe i 6 dzieciaków. Za pobyt zapłacił 8 tys. zł (w cenie jest 4 dorosłych oraz 4 dzieci, najmłodsze są jeszcze bezpłatnie). Mieli być nad morzem tydzień, ale właśnie wracają do Warszawy. - Wolę chorować w domu - dodaje. Pobyt skróci o dwa dni. Martwi go, że gdy tylko z obiektu wyjadą chorzy, to właściciele problem zamiotą pod dywan.

da31pon

- Musi pan wiedzieć, że nie chodzi o odszkodowania, a podejście do klienta. A to w sytuacji kryzysowej okazało się fatalne - opowiada. - Jedna z pań w mediach społecznościowych twierdzi, że jej córeczka ma podejrzenie salmonelli. To też ktoś będzie bagatelizował? - pyta.

Powiatowa Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna w Koszalinie potwierdza w rozmowie z Wirtualną Polską, że w ostatnich dniach otrzymała kilka zgłoszeń z dokładnie tego hotelu w Mielnie. W tej chwili trwają testy, sanepid o niczym nie chce przesądzać.

WP.PL
Źródło: WP.PL

Warto dodać, że w stacji sanitarno-epidemiologicznej wiedzieli doskonale, o który hotel pytamy. - W tej chwili nie mogę udzielić żadnych konkretnych informacji na temat postępowania. Trwa. W ciągu tygodnia będą znane wyniki próbek pobranych w restauracji i hotelu oraz od chorych - powiedziała jedna z pracownic. Po konkrety odesłała do dyrekcji.

da31pon

Skontaktowaliśmy się również z Maciejem Szatkowskim, prezesem spółdzielni, która prowadzi Blue Marine Mielno.

Zna sprawę, choć jest zaskoczony telefonem. Wie, że pojawiły się reklamacje. W rozmowie z WP zaznaczył, że jego firma nie będzie uciekać od odpowiedzialności, jeżeli to ona jest winna. - Z tego co mi wiadomo do tej pory z profesjonalnego wsparcia medycznego skorzystali nieliczni z grupy osób skarżących się na dolegliwości - zaznacza.

- Znamy sprawę, traktujemy ją niezwykle poważnie i w związku z tym wczoraj poddaliśmy się kontroli Sanepidu. Bezpieczeństwo naszych gości jest dla nas priorytetem, dlatego prowadzone są dodatkowe badania mające na celu sprawdzenie, czy dolegliwości zdrowotne zgłaszane przez niektórych z naszych gości są w jakikolwiek sposób powiązane z naszym ośrodkiem. Z oceną sytuacji powinniśmy się więc wstrzymać do momentu zakończenia badań - mówi.

da31pon

- Uważamy, że najważniejsze jest poznanie przyczyny złego samopoczucia kilkorga z wypoczywających u nas gości. Rozmowy na temat ewentualnych reklamacji naszych klientów będziemy mogli prowadzić, gdy będzie wiadomo, czy powodem niedyspozycji żołądkowych były czynniki zależne od nas. Jednocześnie wszystkich klientów zachęcamy do kontaktu z dyrekcją obiektu w razie jakichkolwiek wątpliwości. Przez całą dobę jest czynna nasza recepcja, do której można zgłosić się o pomoc medyczną. Wezwiemy potrzebne służby lub pomożemy w umówieniu wizyty lekarskiej - dodaje.

Jak pisaliśmy w money.pl, po okresie leczenia klienci mogą przed sądem ubiegać się o odszkodowania. - W krajach anglosaskich takie odszkodowania od restauracji są częste i bywają wysokie. W Polsce system odszkodowań z tego tytułu jest jeszcze raczkujący, ale sąd już zasądzał odszkodowania w przypadkach zatruć salmonellą na weselach - mówiła adwokat Joanna Wołek-Łysoń z kancelarii KOLS. Podstawą do odszkodowania jest artykuł 415 Kodeksu cywilnego. Stanowi on, że kto z winy swej wyrządził drugiemu szkodę, obowiązany jest do jej naprawienia. W tym przypadku szkodę stanowią głównie koszty leczenia.

da31pon

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

da31pon
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
da31pon