Ministerstwo Zdrowia zapowiada blokowanie alkoholu w proszku. Branża się śmieje:"To jak Yeti"
Ministerstwo Zdrowia twierdzi, że zrobi wszystko, by nie wpuścić do Polski alkoholu w proszku. Branża spirytusowa zauważa, że problem istnieje tylko teoretycznie. - Alkohol w proszku jest jak Yeti. Wszyscy o tym mówią, ale nikt tego nie widział - mówi money.pl Leszek Wiwała z Polskiego Przemysłu Spirytusowego. - Po pierwsze to mit, po drugie to się u nas nie przyjmie - dodaje Andrzej Szumowski, wiceprezes Wyborowej SA.
Ministerstwo Zdrowia twierdzi, że zrobi wszystko, by nie wpuścić do Polski alkoholu w proszku. Branża spirytusowa zauważa, że problem istnieje tylko teoretycznie. - Alkohol w proszku jest jak Yeti. Wszyscy o tym mówią, ale nikt tego nie widział - mówi WP Leszek Wiwała z Polskiego Przemysłu Spirytusowego. - Po pierwsze to mit, po drugie - to się u nas nie przyjmie - dodaje Andrzej Szumowski, wiceprezes Wyborowej SA.
Kilka dni temu w mediach pojawiła się informacja, że rząd nie chce w Polsce alkoholu w proszku. W "Gazecie Polskiej Codziennej" wiceminister zdrowia Jarosław Pinkas zapowiedział, że jego resort wszystkimi możliwymi metodami będzie blokował wprowadzenie produktu w naszym kraju.
- Nie ma czegoś takiego jak alkohol w proszku. Dużo się o tym mówi, ale coś takiego praktycznie nie istnieje. Nie boimy się, że znajdzie się to na naszym rynku. Wódka w proszku to mit, który co parę lat wraca niczym bumerang - stwierdza Leszek Wiwała.
Szumowski dodaje, że widocznie zaczął się sezon ogórkowy i media szukają ciekawych tematów.
- Nie jesteśmy czymś takim zainteresowani. Polska tradycja alkoholowa jest tak silna, że to może być tylko ciekawostka. To się u nas po prostu nie przyjmie - stwierdza wiceprezes Wyborowej S.A. i szef Stowarzyszenia "Polska Wódka".
Leszek Wiwała uważa, że obecne na rynku produkty określane mianem "alkoholu w proszku" są wynikiem jedynie syntetykami i jako takie nie mają wiele wspólnego z tradycyjnymi napojami.
- Są oczywiście produkty, które po dodaniu wody mają te 3-4 proc. Do wódki im jeszcze daleko. Po drugi - są niezwykle drogie. Nie są więc dla alkoholu w płynie żadną konkurencją - stwierdza.
Szef PPS nie przypomina sobie też, by ktokolwiek próbował w proszku przemycać do nas wyroby akcyzowe. Przyznaje jednocześnie, że sproszkowany alkohol, to pewnego rodzaju luka prawna, bo nie jest on ujęty w naszych przepisach. Wiwała dodaje, że w Unii Europejskiej jedynie Francja dopuściła inną formę alkoholu niż płynna. Nad Sekwaną kupić można alkohol w formie żelu. Ma on jednak zastosowanie głównie w kuchni, jako dodatek do potraw.
W Stanach Zjednoczonych w zeszłym roku zalegalizowano, choć z problemami, produkt o nazwie Palcohol. Produktu i tak nie można jednak praktycznie nabyć - jego sprzedaży zakazały 32 stany. Sama nazwa to skrót od angielskiego "powdered alcohol", czyli sproszkowany alkohol. Właścicielem marki jest amerykańska firma Lipsmarck.
Palcohol oferowany ma być w kilku smakach. Podstawowe to wódka i rum. Aby je uzyskać wystarczy dodać wody, lub jeśli chcemy zrobić drink, wybrać inny płyn, np. sok jabłkowy. Do tego są jeszcze gotowe koktajle: cosmopolitan, lemon drop oraz powderit, który jest odpowiednikiem drinka margarita.
Za wynalazek odpowiada Mark Philips. Jak sam o sobie mówi jest aktywny facetem, który często podróżuje, jeździ na rowerze, biwakuje. A wieczorem chce się po prostu napić jak prawdziwy mężczyzna. Wpadł na pomysł, by stworzyć alkohol w proszku, który dużo łatwiej będzie można transportować. Do opracowania receptury podobno zatrudnił naukowców z całego świata.
Mark Philips na swojej stronie informuje, że jego alkohol dostępny jest tylko dla osób pełnoletnich. Dokładnej zawartości alkoholu w jednej saszetce nie podaje. Twierdzi, że jest ona zbliżona do tej ze zwykłego drinka. Na opakowaniu Palcoholu można znaleźć informację, że alkohol stanowi 51 proc. wagi produktu. Dodaje, że jego produkt jest bezglutenowy.
Producent Palcoholu deklaruje, że nie szuka dystrybutorów w USA, ale zachęca do zgłaszania się chętnych do sprzedaży sproszkowanego alkoholu w innych krajach.