Za duża reszta w sklepie? Co piąty z nas jej nie odda

Niemal każdy znalazł się w takiej sytuacji: robimy zakupy, a kasjer wydał nam za dużo reszty. Okazuje się, że co piąty z nas uznałby, że nie trzeba tych pieniędzy oddawać.

Za duża reszta w sklepie? Co piąty z nas jej nie odda
Źródło zdjęć: © Eastnews | LUKASZ OSTALSKI/REPORTER
Agata Kalińska

03.08.2016 | aktual.: 03.08.2016 10:45

Niemal każdy znalazł się w takiej sytuacji: robimy zakupy, a kasjer wydał nam za dużo reszty. Powiemy mu o tym i oddamy nadwyżkę czy zadowoleni z zarobku ekstra wyjdziemy ze sklepu? Okazuje się, że co piąty z nas uznałby, że nie trzeba tych pieniędzy oddawać.

Jak wynika z badania „Moralność finansowa Polaków”, wykonanego na zlecenie Konferencji Przedsiębiorstw Finansowych w Polsce w partnerstwie z BIG InfoMonitor, 19,4 proc. z nas jest gotowych usprawiedliwić to, że ktoś nie zwróci uwagi kasjerowi, iż się pomylił na swoją niekorzyść. Aż 14 proc. badanych przyznało, że na pewno nie zwróci zbyt dużej reszty.

Zdaniem autorów raportu, gotowość do przywłaszczenia sobie źle wydanych drobnych jest oznaką bardziej niepokojących zjawisk. - Skoro tyle osób w Polsce zdecydowałoby się zyskać nieuczciwie, choćby niewielką kwotę, trudno nie oprzeć się wrażeniu, że taka postawa może też mieć przełożenie na podejście do spłaty zobowiązań – zauważa Sławomir Grzelczak, prezes BIG InfoMonior. – Z naszego ostatniego Raportu InfoDług wynika, że bieżące zobowiązania, jak raty kredytów, pożyczek, rachunki za media czy telefon i TV, ale też alimenty i zobowiązania wobec sądów, niemal 2,15 mln osób płaci z co najmniej 60-dniowym opóźnieniem. Ich łączne zaległości wynoszą 44,65 mld zł. Niestety w ciągu kwartału zarówno liczba niesolidnych dłużników, jak i kwota zadłużenia wzrosły o ponad 4 proc. – dodaje.

Z kolei dyrektor generalny KPF Andrzej Roter ocenia, że zjawiska czy zachowania, które wydają się mało znaczące, w skali masowej stają się groźne i kosztowne społecznie. - Widać to już w Polsce, choćby w rozpowszechnionym unikaniu płacenia alimentów, podejmowaniu pracy na czarno czy ukrywaniu majątku przed wierzycielami. Powoduje to ogromne koszty lub straty dla budżetu Państwa, przedsiębiorstw, ale także gospodarstw domowych – mówi.

Kto zostawi sobie dodatkowe drobne, a kto nigdy by tego nie zrobił? Tu sporo zależy od wykształcenia i miejsca zamieszkania ankietowanych. Niezwracanie uwagi kasjerowi, że się pomylił, prędzej usprawiedliwi mężczyzna przed trzydziestką, z miasta liczącego co najmniej 0,5 mln mieszkańców (21,9 proc. wskazań) albo ze wsi (20,7 proc.). Prawdopodobieństwo nieetycznego zachowania wzrasta, jeżeli okazja trafi się osobie z wykształceniem podstawowym i gimnazjalnym (32,3 proc.) lub zawodowym (21,9 proc.). Częściej pieniądze zatrzymałyby osoby utrzymujące się z zasiłków, pracy najemnej oraz prowadzące działalność rolniczą. Na drugim biegunie znajdują się osoby prowadzące własny biznes ( 17,6 proc.) oraz emeryci i renciści (14 proc.).

Wśród ankietowanych, których dochody netto na każdego członka gospodarstwa domowego wynoszą ponad 2 tys. zł, na zawyżoną resztę skusiłoby się 14,7 proc. osób. Punkt widzenia zależy też od zadłużenia. Osoby, które muszą co miesiąc spłacać raty, prędzej nie oddadzą omyłkowo wypłaconej nadwyżki ( 21,1 proc.), niż ci, którzy pożyczek i kredytów nie zaciągają w ogóle lub już je spłacili (18,5 proc.).

Zobacz też: * *Historia wózka sklepowego. Wystarczyło składane krzesło, chciwość i pieniądze od wujostwa

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (34)