Zamiast pieniędzy, rabat na energię. Zmiana w projekcie ustawy o OZE
Właściciel mikroinstalacji - według pomysłu resortu - zamiast pieniędzy, dostanie rabat na energię. Nie będzie miał wsparcia od państwa w postaci taryf gwarantowanych, co planowano wcześniej.
11.05.2016 20:15
Prosumenci, czyli jednocześnie producenci i konsumenci energii, mają ją wytwarzać na własne potrzeby, a nie na niej zarabiać. Wiceminister Energii Andrzej Piotrowski przedstawił założenia nowelizacji projektu ustawy o odnawialnych źródłach energii.
Właściciel mikroinstalacji - według pomysłu resortu - zamiast pieniędzy, dostanie rabat na energię. Nie będzie miał wsparcia od państwa w postaci taryf gwarantowanych, co planowano wcześniej.
Andrzej Piotrowski mówił, że takie wsparcie wiązałoby się z ponoszeniem niewspółmiernych kosztów przez pozostałych odbiorców prądu. Możliwa wysokość wsparcia prosumentów z tytuły stałej ceny gwarantowanej wynosiłaby 400 mln zł rocznie.
- Nie ma powodu, żeby ktoś robiąc coś w małym wymiarze, miałby osiągać duże korzyści, bo stanowiłoby to ogromy narzut na pozostałych obywateli - powiedział Andrzej Piotrowski.
Anna Ogniewska z Greenpeace mówi, że zmiana wykluczy mniej zamożnych ludzi z inwestowania w odnawialne źródła energii. - Absolutnie nie pozwoli to na szybki rozwój energetyki obywatelskiej, bo zwrócenie się kosztów takiej instalacji będzie trwało 20 lat - mówi Ogniewska.
Dodaje, że straci na tym środowisko i ludzie, którzy chorują i umierają przez zanieczyszczone powietrze w Polsce. W nowelizacji ustawy znajdują się także zapisy o tym, że prowadzenie działalności prosumenckiej nie będzie wiązało się z nadmierną biurokratyzacją czy też, że wytwórcami energii na własne potrzeby będą mogły zostać osoby fizyczne, ale także samorządy, wspólnoty mieszkaniowe, kościoły czy fundacje.
Nowelizacja ustawy musi wejść w życie w lipcu, bo jeśli tak się nie stanie, zaczną obowiązywać przepisy poprzedniej ustawy z lutego 2015 roku.