Mandaty za granicą. Prawnicy ostrzegają: taryfikatory są bezlitosne
Rekordzista w Holandii za przekroczenie prędkości o 80 kilometrów zapłacił milion 800 tysięcy euro mandatu. Tyle może kosztować nierespektowanie prawa drogowego poza granicami Polski. Dlatego prawnicy w okresie urlopowym szczególnie przestrzegają - taryfikatory mandatów w Europie są bezlitosne.
11.07.2016 | aktual.: 11.07.2016 16:39
Rekordzista w Holandii za przekroczenie prędkości o 80 kilometrów zapłacił milion 800 tysięcy euro mandatu. Tyle może kosztować nierespektowanie prawa drogowego poza granicami Polski. Dlatego prawnicy w okresie urlopowym szczególnie przestrzegają - taryfikatory mandatów w Europie są bezlitosne.
Holender przekroczył prędkość o 80 km/h. Co prawda sam mandat wyniósł zdecydowanie mniejszą kwotę, ale w Królestwie Niderlandów prawo zezwala na konfiskatę (na zawsze) auta, którym popełniono wykroczenie. Władze zdecydowały się w tym przypadku właśnie na zajęcie auta, którym był bugatti veyron, warty w przeliczeniu na złotówki ok 7 milionów.
Za przekroczenie prędkości kierowcy są ostro karani także w Szwajcarii, Austrii i Niemczech. Ale zdaniem prawników to nie jest największe zmartwienie.
Łódzki adwokat Piotr Kaszewiak - rzecznik Prasowy Izby Adwokackiej Okręgu Łódzkiego - przypomina, że poza granicami policja może więcej niż nasi funkcjonariusze. - Policja w Szwajcarii ma np. uprawnienia do tego, aby przeszukać nasz telefon pod kątem posiadania aplikacji, w których nie tylko mamy do czynienia z nawigacją, ale np. z informacją o usytuowaniu fotoradarów. Policjant ma nawet prawo poprosić pasażerów o to, żeby pokazali telefony, czy takich aplikacji nie mają. Jeśli funkcjonariusz aplikacje taką znajdzie, grozi nam wysoka grzywna - mówi adwokat.
Podobnie w wielu krajach zabronione jest używanie wideorejestratorów, a na radio cb trzeba mieć pozwolenie. Za antyradar w samochodzie w Niemczech zapłacimy 330 złotych mandatu, ale już we Francji ponad 17 tysięcy. Najsurowiej karzą za takie wykroczenie Czechy. Tutaj mandat może wynieść nawet 30 tysięcy złotych. Adwokat radzi, by przepuszczać też pieszych stojących przy pasach. Jeśli tego nie zrobimy, też czeka nas kara finansowa.
Poza tym, zanim wpadniemy na pomysł, by komunikacją miejską jechać na gapę, trzeba się dwa razy zastanowić - dodaje mec. Piotr Kaszewiak. - Bo o ile u nas mandat to kilkadziesiąt złotych, np. w Londynie zapłacimy prawie 6 tysięcy. Picie alkoholu w miejscach publicznych też jest karane. Najdotkliwiej w Madrycie. Tutaj mandat może wynieść 2700 złotych - podsumowuje adwokat.
Z kolei palenie w miejscu publicznym najdroższe jest w Dublinie. Mandat maksymalny to 13 tysięcy złotych. Adwokat uczula też, że wysoko karane jest załatwianie potrzeb fizjologicznych w miejscach do tego nieprzeznaczonych. W Rzymie możemy dostać mandat opiewający na kwotę nawet 44 tysięcy złotych.