Wymarzone wakacje z problemami. Tak Rainbow sprowadzi turystów z Bali
Około 200 osób, przebywających na wakacjach na indonezyjskiej wyspie Bali, powinno w piątek rano wyruszyć do Warszawy wyczarterowanym od LOT Dreamlinerem. Tak się jednak nie stanie.
23.06.2016 | aktual.: 24.06.2016 09:46
Około 200 osób przebywających na wakacjach na indonezyjskiej wyspie Bali powinno w piątek rano wyruszyć do Warszawy wyczarterowanym od LOT-u Dreamlinerem. Tak się jednak nie stanie. Indonezyjskie władze nie wyraziły zgody na lot maszyny, która do Polski wróci pusta, a klienci będą musieli lecieć liniami rejsowymi przez Dżakartę i Dubaj. - Proszę uwierzyć, że i my, i LOT jesteśmy tutaj postawieni pod ścianą - komentuje w rozmowie z WP Radomir Świderski, rzecznik Rainbow, organizatora wycieczki.
Dwa tygodnie temu pasażerowie po raz pierwszy polecieli z tym biurem podróży, znanym wcześniej jako Rainbow Tours, na Bali. Żeby się tam dostać, musieli jednak wybrać połączenia rejsowe. Za to powrót miał być komfortowy - po pasażerów miał być podstawiony wyczarterowany od PLL LOT Dreamliner. I rzeczywiście, Rainbow wysłało maszynę po turystów, ale na lot nie zgodził się indonezyjski rząd.
Dlaczego? Radomir Świderski informuje, że wszystko przez tzw. "pełną rotację". - Indonezyjskie władze brak zgody tłumaczą, że wrócić muszą ci sami pasażerowie, którzy danym samolotem przylecieli. A ponieważ nasz pierwszy turnus rozpoczęliśmy liniami rejsowymi, to w ten sam sposób muszą wrócić - wyjaśnia przedstawiciel Rainbow i dodaje, że czasami podobna praktyka stosowana jest np. w Tajlandii czy w popularnym do niedawna Egipcie.
Biuro musiało naprędce organizować turystom powrót, który rozpocznie się od lotu na linii Bali-Dżakarta indonezyjskimi liniami Lion Air. Problem w tym, że jeszcze niedawno były one na "czarnej liście" linii lotniczych, wydawanej przez Komisję Europejską. - To prawda, ale z jakiegoś powodu przewoźnik został z niej wykreślony. Linie są bezpieczne, nie ma się czym martwić - uspokaja Świderski.
Jak informuje przedstawiciel biura podróży, w firmie powołano cały sztab ludzi, który miał za zadanie zorganizowanie transportu powrotnego dla turystów. - Proszę mi wierzyć, że zarówno my, jak i PLL LOT jesteśmy tutaj postawieni pod ścianą - przyznaje Świderski.
W drodze na Bali jest kolejny turnus, ale ci pasażerowie lecą już Dreamlinerem, więc mogą być pewni, że tym samym samolotem wrócą. - Nie przewidujemy już żadnych utrudnień, kolejne loty na pewno odbędą się bez żadnych komplikacji - zapewnia Radomir Świderski.
Wydłużony powrót (ze względu na przesiadkę w Dżakarcie i międzylądowanie w Dubaju) oznacza, że pasażerowie zamiast w piątek rano, będą musieli wylecieć w czwartek wieczorem. A to oznacza krótszy pobyt na Bali.
Czy w związku z tym klienci mogą domagać się odszkodowania lub zwrotu części poniesionych kosztów? - Jak zwykle w przypadku, gdy klient jest niezadowolony z usługi, może złożyć reklamację - informuje Radomir Świderski. - Ma na to 30 dni od powrotu do domu, a reklamację musi wysłać listem poleconym.