Dwa lata więzienia za zjedzenie tego mięsa? Tego chcą obrońcy zwierząt
- To zwierzę salonowe, a nie do podania z pieczonymi kartoflami - argumentują.
31.03.2015 07:12
- Królik to zwierzę salonowe, a nie do podania z pieczonymi kartoflami - mówią włoscy obrońcy praw zwierząt, którzy prowadzą kampanię nawołując do rezygnacji z ich jedzenia. Pojawiła się radykalna propozycja kary więzienia za sprzedaż i spożywanie ich mięsa.
W Wielkim Tygodniu, gdy jak co roku miłośnicy zwierząt apelują do Włochów o to, by nie jedli tradycyjnych wielkanocnych dań z jagniąt i protestują przeciwko ich ubojowi, rozpoczęła się też ogólnokrajowa akcja w obronie królików. Prowadzą je dwa włoskie stowarzyszenia, a ich rzeczniczką jest deputowana Forza Italia Michela Vittoria Brambilla.
Zwraca się uwagę na paradoks: króliki są, po psach i kotach, na trzecim miejscu wśród najpopularniejszych zwierząt domowych we Włoszech, a jednocześnie zjada się ich mięso. - Zasługują one na taką samą ochronę, jak inne zwierzęta, które żyją w naszych domach i należą wręcz do rodzin - argumentuje Brambilla.
Dlatego inicjatorzy kampanii zbierają podpisy pod propozycją wprowadzenia zakazu uboju królików, eksportu, importu i sprzedaży ich mięsa oraz jego spożywania. Groziłyby za to kary od 4 miesięcy do 2 lat więzienia oraz grzywna od 1 do 5 tysięcy euro za każde zwierzę.
Podstawą prawną projektu nowych norm są, wyjaśniono, już obowiązujące przepisy o zakazie maltretowania zwierząt. Wcześniej wprowadzono obowiązek rejestrowania królików domowych. Kara za złamanie tego wymogu wynosi 75 euro.
Ponadto obrońcy królików zaproponowali, aby ich właściciele mieli obowiązek zapewnienia im by na co najmniej trzy godziny dziennie mogły opuszczać swoje klatki i poruszać się swobodnie. Przytacza się opinię ekspertów, według których króliki nie mogą żyć w zupełnym odosobnieniu i muszą mieć kontakt z innymi żywymi istotami.