Chaos w Turcji nie sprzyja inwestorom. Wycofują oszczędności z funduszy

Fundusze akcji tureckich szybko nie powrócą do okresu hossy z 2014 r.

Chaos w Turcji nie sprzyja inwestorom. Wycofują oszczędności z funduszy
Pixabay.com/Domena publiczna

02.01.2017 | aktual.: 02.01.2017 14:26

Ponad 319 mln zł mają Polacy w funduszach inwestycyjnych, które lokują ich oszczędności w Turcji. To o prawie 130 mln zł mniej niż przed rokiem. Inwestorzy uciekają, bo niepokoi ich sytuacja polityczna w tym kraju, a same fundusze nie przynoszą im zysków.

Zamach, do którego doszło w sylwestrową noc w Turcji, prawdopodobnie nie zachęci drobnych inwestorów z Polski do tego, by lokowali swoje oszczędności w jednostki funduszy inwestycyjnych, które kupują akcje na giełdzie w Stambule. Za każdym razem, gdy Turcją wstrząsają kolejne niepokoje polityczne (jak np. ubiegłoroczny zamach stanu), spora część klientów decyduje się na ucieczkę z funduszy tureckich.

Widać to po danych z 2016 r. Jak wynika z informacji udostępnionych WP money przez spółkę Analizy Online, w okresie od stycznia do końca listopada 2016 r. klienci wycofali z funduszy tureckich ponad 90 mln zł - doprecyzujmy, że jest to wartość netto, a więc różnica między wpłatami a wypłatami środków z funduszy. W tym okresie dodatnie salda wpłat i umorzeń widać tylko w kwietniu (1,4 mln zł), maju (+0,3 mln zł) i w sierpniu (+12,3 mln zł).

Według danych na koniec listopada ubiegłego roku Polacy mają w funduszach tureckich ponad 319 mln zł. To o prawie 130 mln zł mniej niż przed rokiem. A warto przypomnieć, że był okres, gdy fundusze tureckie cieszyły się ogromną popularnością wśród klientów - wartość zgromadzonych w nich oszczędności latem 2014 r. przekroczyła 654 mln zł.

Obraz

Źródło: money.pl na podstawie danych spółki Analizy Online.

Obecnie w Polsce jest pięć Towarzystw Funduszy Inwestycyjnych, które oferują Polakom jednostki funduszy tureckich. Oznacza to, że oszczędności klientów są lokowane głównie w akcjach spółek notowanych na giełdzie w Stambule. Warto jednak mieć świadomość, że wymienione przez nas statystyki dotyczą tylko "czystych" funduszy tureckich. Nie obejmują funduszy, które np. skupiają się na rynkach wschodzących i w Turcji lokują tylko część środków.

Nie zmienia to faktu, że ucieczka drobnych inwestorów z funduszy tureckich jest widoczna. I to nawet pomimo tego, że turecka giełda w minionym roku "trzymała się" całkiem nieźle - główny indeks giełdy w Stambule mimo, dużych wahań, ostatecznie zakończył 2016 rok z zyskiem na poziomie niecałych 10 proc.

Takim wynikiem nie mogą jednak pochwalić się fundusze, które w tym samym czasie straciły średnio 2 proc. Wynik i tak można uznać za niezły, zwłaszcza jeżeli porównamy go z rocznymi stopami zwrotu z 2015 r. - wówczas przeceny jednostek dochodziły nawet do 20 proc. Tymczasem jeszcze w 2014 r., w okresie hossy i największych wpłat do funduszy tureckich, mogły one pochwalić się rocznymi zyskami rzędu 30 proc.

Polityczny chaos i ryzyko inwestowania w Turcji dostrzegły już agencja ratingowe. Wystawiają one Turcji słabe oceny. Agencja S&P wystawiła Turcji ocenę BB, Moody's poszedł o krok dalej i wskazał "śmieciową" ocenę Ba1. Najwyższy rating Turcji to obecnie BBB- od agencji Fitch.
Drobni inwestorzy, którzy decydują się na to, by za pośrednictwem funduszy lokować swoje oszczędności na rynku tureckim, powinni pamiętać, że taka inwestycja jest ryzykowna i wartość zgromadzonych w funduszu środków z pewnością będzie podlegać bardzo dużym wahaniom.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1)