Dobre perspektywy dla złotego. Świat coraz mniej boi się PiS‑u

Od 14 grudnia kurs złotego zachowuje się tak, jakby miał zamiar spełnić oczekiwania urzędników Ministerstwa Finansów. To bardzo dobrze dla frankowiczów i… zadłużenia Skarbu Państwa.

Dobre perspektywy dla złotego. Świat coraz mniej boi się PiS-u
Źródło zdjęć: © Eastnews | ANDRZEJ IWANCZUK/REPORTER
Jacek Frączyk

19.12.2015 | aktual.: 21.12.2015 18:46

14 grudnia Ministerstwo Finansów ogłosiło założenia do budżetu na 2016 rok. Wielu analityków zaskoczył wtedy przyjęty bardzo pozytywny scenariusz dla naszej waluty. Jednak od tego dnia kurs zachowuje się tak, jakby został zaczarowany przez PiS. To bardzo dobrze dla frankowiczów i... zadłużenia naszego kraju.

„Rynek mniej boi się PiS-u?” - takim pytaniem kończył tydzień swoim komentarzem walutowym Marek Rogalski, główny analityk walutowy DM BOŚ. Powyższa teza jest efektem wyraźnego odbicia złotego na tle regionu środkowo-wschodniej Europy.

W porównaniu z ubiegłym tygodniem złoty zyskał aż 3,1 procent do funta szterlinga, 2,1 procent do euro, 1,9 procent do franka szwajcarskiego oraz 1 procent do dolara. To o jeden punkt procentowy lepiej niż węgierski forint, a o dwa punkty procentowe lepiej od czeskiej korony.

Jak wskazują analitycy, to przedstawione w poniedziałek 14 grudnia przez ministra finansów założenia budżetowe uspokoiły nastroje. Paweł Szałamacha wyliczył, że deficyt sektora finansów publicznych ma wynieść 55 mld zł, co odpowiada 2,8 proc. PKB. Wzrost gospodarczy ma być 3,8-procentowy przy średniorocznej inflacji 1,7 proc. Jako zbyt optymistyczne uznał te założenia prezes NBP, Marek Belka. Ale rynki przyjęły je za dobrą monetę, bo od tego dnia złoty zaczął się umacniać.

Eksperci BZ WBK są zdania, że uzyskanie wspomnianych wskaźników jest możliwe, o ile nowe wydatki związane z realizacją obietnic zostaną obniżone lub wprowadzone później (np. 500 zł na dziecko jest planowane w drugim kwartale) oraz dzięki nadzwyczajnym wpływom 9 mld zł z aukcji LTE oraz wyższego od planu zysku NBP. Jak wskazuje dział analiz BZ WBK, deficyt jest zbliżony do tego, co prognozował poprzedni rząd.

Uzasadniony optymizm rządu?

W przyszłym roku ministerstwo finansów przewiduje wyraźne umocnienie naszej waluty. Średni kurs ma wynieść 4,03 złotego wobec euro i 3,66 wobec dolara. Gdy resort pokazał założenia, analitycy uznali je za zbyt optymistyczne.

Ale dziś euro kosztuje 4,27 zł, podczas gdy tydzień temu było droższe o 10 gr, dolar kosztuje 3,93 zł (tydzień temu 3,98 zł). Prognozy ministerstwa są co prawda wyśrubowane, bo mówią o 6-procentowym umocnieniu złotego, ale skoro w kilka dni złoty potrafił zyskać do najważniejszych walut o 1-2 procent, to... wszystko przed nami. Jednym z warunków jest jednak nieobniżenie stóp procentowych przez nową Radę Polityki Pieniężnej, a co najwyżej cięcie o 0,25 punktu procentowego.

Prognozy walutowe analityków odbiegają od założeń resortu. W ich ocenie średni kurs euro utrzyma się powyżej nieznacznie powyżej 4,20, a dolar obniży się do około 3,75.

- Rząd jest bardziej optymistyczny niż ekonomiści - twierdzi Marek Rogalski z BOŚ. - Szczególnie dolar jest dość nisko ustawiony, co jest za ambitnie na tle tego, co się dzieje na rynkach. Prognoza powinna być wypadkową, a ten projekt jest ustawiony na mocnego złotego.

Rogalski wspomina o rynkowych prognozach w granicach 4,12-4,15 zł za euro. Szansę pozytywnej realizacji szacunków kursowych nowego budżetu widzi natomiast Anna Wrzesińska, analityk walutowy Noble Securities.

- Jeśli chodzi o prognozę kursu dolara, to jak pokazywała historia, dolar umacniał się aż do pierwszej podwyżki stóp procentowych - opisuje Wrzesińska.

Szokująca prognoza stanie się faktem

Takie samo założenie w swoich „10 szokujących prognozach” przyjął Saxo Bank. Jak podaje Steen Jakobsen, główny ekonomista banku, w czterech spośród ostatnich pięciu cyklów podwyżek stóp procentowych przez Fed, kurs dolara osiągnął najwyższy poziom w okolicach pierwszej podwyżki. A ta miała miejsce w kończącym się tygodniu.

Kurs eurodolara Jakobsen prognozuje na przyszły rok nawet na 1,23 dolarów za euro, mimo że oczekiwania rynków wskazują na docelowy kurs 1:1. A trzeba pamiętać, że złoty jest silnie związany z euro, bo cała gospodarka jest nastawiona na strefę euro.
- Jeśli dolar nie osłabnie, to większość światowych gospodarek może znaleźć się w recesji, bo mocniejszy dolar zwiększa denominowane w nim zadłużenie. To spory problem w przypadku wielu wschodzących gospodarek, jak na przykład Turcji, Brazylii, czy Meksyku. Tymczasem gospodarki wschodzące odpowiadają za połowę światowego wzrostu gospodarczego. Mocny dolar zmniejsza też zysk największych spółek w USA i obniża notowania towarów - wskazuje Jakobsen.

Wygląda na to, że skoro umocnienie dolara nie jest korzystne dla gospodarki światowej, to i złoty powinien przestać się osłabiać względem waluty USA. Tym bardziej, że komunikat Fed po podwyżce stóp procentowych był „gołębi”, tj. kolejne podwyżki nie powinny być szybkie, a co za tym idzie dolar przestanie się umacniać. Rynek ocenia, że pierwszy prawdopodobny termin to marzec (szansa 52-procentowa) i że podwyżka do 0,5-0,75 proc. będzie ostatnia w roku.

Dobre wieści dla frankowiczów

Jeśli przyjąć za wiarygodną średnią z prognoz analityków BZ WBK oraz tych podawanych przez Marka Rogalskiego i Ministerstwo Finansów, otrzymujemy średnioroczny kurs na poziomach 4,12 zł za euro i 3,70 za dolara. Docelowo względem euro złoty miałby się więc umocnić o 3,5 proc., a względem dolara o 5,9 proc.

Dodatkowo kurs franka był w ostatnim roku najbardziej zbliżony do kursu dolara, więc można przyjąć założenie, że i złoty umocni się do szwajcarskiej waluty o około 5 proc.

To scenariusze bardzo pozytywne dla frankowiczów, którzy na koniec października mieli 134 mld zł kredytów hipotecznych, ale i dla Skarbu Państwa, który na koniec trzeciego kwartału miał w euro 206,2 mld zł kredytów, a w dolarze 50,9 mld zł.

Zamieszanie wokół początku rządów PiS będzie powoli stygnąć, a inwestorzy zaczną podchodzić do tematu z mniejszymi emocjami. Przy takim założeniu należałoby się spodziewać kontynuacji umacniania złotego. Poprawa do końca roku o kolejny procent jest więc możliwa.

Tyle właśnie stracił złoty w ciągu ostatnich dwóch tygodni względem euro, mimo że to Europejski Bank Centralny obniżał ujemną już stopę depozytową i ogłaszał wydłużenie dodruku pieniądza, co przecież powinno osłabić wspólną walutę.

Nawet przy założeniu braku pewności odnośnie przyszłej polityki pieniężnej PiS złoty ma obecnie większe powody, by zyskiwać, niż tracić do europejskiej waluty. Tym bardziej, że obroty handlu zagranicznego i bilans obrotów bieżących są coraz bardziej korzystne. Scenariusz, w którym dojdzie do osiągnięcia poziomu 4,20 zł za euro, zejścia poniżej 3,90 za dolara oraz franka, jest więc możliwy.

dolarwalutyfrank szwajcarski
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (598)