Dolar na 14‑letnich szczytach. Złe wieści dla naszej waluty i długu
Wszystko przez zaostrzenie polityki pieniężnej przez amerykański bank centralny.
15.12.2016 | aktual.: 15.12.2016 10:53
Po środowej zapowiedzi amerykańskiego banku centralnego (Fed) o większej liczbie planowanych podwyżek stóp procentowych niż do tej pory zakładano, wystrzeliły w górę notowania dolara. W stosunku do koszyka najważniejszych walut świata jest wyceniany najwyżej od 14 lat.
Jeszcze przed godziną 20.00 w środę za jednego dolara trzeba było zapłacić około 4,16 zł. Kilkanaście godzin później chodzi już po blisko 4,23 zł. Podobnie silne umocnienie jest obserwowane w porównaniu z euro, frankiem szwajcarskim, czy funtem brytyjskim. Tym samym tzw. indeks dolarowy, czyli specjalnie wyliczany wskaźnik siły dolara względem m.in. wspomnianych walut jest na 14-letnich szczytach.
Umocnienie dolara do euro po decyzji Fed ogłoszonej w środę o godz. 20.00 src="http://www.money.pl/u/money_chart/graphchart_ns.php?ds=1481738400&de=1481800200&sdx=0&i=&ty=1&ug=1&s%5B0%5D=EURUSD&colors%5B0%5D=%230082ff&fg=1&fr=1&w=605&h=284&cm=0&lp=1&rl=1"/>
Skąd takie zachowanie inwestorów? Fed zaostrza swoją politykę pieniężną i zasygnalizował możliwość trzech podwyżek stóp procentowych w USA w przyszłym roku, zamiast dotychczas zakładanych dwóch. Ma to związek głównie z oczekiwaniami na ekspansywne działania nowego prezydenta Donalda Trumpa, który zapowiedział obniżki podatków, korzystną dla firm deregulację i wzrost wydatków na rozwój. To wszystko powinno dodać przyspieszenie gospodarce, którą dla równowagi będzie trzeba lekko przyhamować wyższym oprocentowaniem w bankach.
Jeśli zrealizują się zapowiedzi Fed, to już pod koniec 2018 roku główna stawka stóp procentowych będzie sięgać 2 proc. Ostatni raz były tak wysoko w 2008 roku. Utrudni to znacząco możliwości pozyskiwania środków na inwestycje przez firmy. Do tego zwykli Amerykanie będą musieli ponieść większy koszt pożyczając pieniądze z banku.
Nie tylko Amerykanie mogą mieć problem. Jeśli będzie postępować umocnienie dolara względem złotego, stracą nie tylko gracze foreksowi, którzy obstawiają wzrost wartości złotego, ale też m.in. nasi importerzy. Będą musieli więcej płacić z towary sprowadzane z za granicy. To ostatecznie odczują także zwykli ludzie, bo ceny na półkach sklepowych zaczną rosnąć.
- Jeśli nic się nie zmieni to końcówka roku upłynie pod znakiem drogiego dolara, rosnących rentowności długu i odpływu kapitałów z rynków wschodzących. Dla polskiego złotego oznaczałoby rosnącą presję na jego osłabienie. Stąd też podtrzymuję swoją prognozę z początku miesiąca, że na koniec grudnia za euro trzeba będzie zapłacić 4,45 zł, za dolara 4,28 zł, a za szwajcarskiego franka 4,17 zł - wskazuje Marcin Kiepas, ekspert walutowy.
Tegoroczne notowania dolara src="http://www.money.pl/u/money_chart/graphchart_ns.php?ds=1451602800&de=1481842740&sdx=0&i=&ty=1&ug=1&s%5B0%5D=USDPLN&colors%5B0%5D=%230082ff&fg=1&tid=0&fr=1&w=605&h=284&cm=0&lp=1"/>
Osłabienie złotego do zagranicznych walut ma jeszcze jeden ważny aspekt. Wpływa na koszt obsługi długu zagranicznego. To duży problem dla budżetu, który ledwo się dopina. Według ostatnich danych Ministerstwa Finansów zadłużenie Skarbu Państwa na koniec września przekroczyło 902 mld zł. Jedną trzecią, czyli dokładnie 300 mld zł stanowi dług zagraniczny, który musimy spłacać oczywiście w obcych walutach. W ciągu ostatnich dwóch miesięcy kurs wymiany dolara wzrósł o 8 proc., a euro o 3 proc.Takie podwyżki przy setkach miliardów złotych długu będą odczuwalne.
Zresztą wyższe stopy procentowe w USA sprawiają, że kapitał będzie opływał z rynków wschodzących takich jak Polska. Widać to choćby po rentownościach naszych obligacji, które są w okolicach 3,6 proc., podczas gdy w połowie października ledwo przekraczały 3 proc. Każda kolejna emisja obligacji przez rząd będzie więc pod presją rosnących oczekiwań inwestorów na wzrost oprocentowania, czyli z punktu widzenia naszego budżetu na wzrost kosztu pożyczanych pieniędzy.
Zgodnie z prognozami większości ekonomistów, Fed zdecydował się w środę na drugą po rocznej przerwie podwyżkę oprocentowania. Stopa funduszy federalnych wzrosła z 0,25-0,5 proc. do 0,5-0,75 proc. Ostatni raz na tym poziomie były pod koniec 2008 roku. Później przez wiele lat były rekordowo nisko - nie przekraczały 0,25 proc. Więcej na ten temat pisaliśmy TUTAJ.