Frankowicze: najgorszy miesiąc od ponad roku. Złoty nadal spada
Do najwyższych poziomów w historii jeszcze sporo brakuje, ale kwiecień dla frankowiczów będzie prawdopodobnie najgorszym miesiącem od czasu, gdy Szwajcarzy przestali bronić kursu do euro.
28.04.2016 | aktual.: 05.05.2016 19:56
Kurs franka na rynku walutowym od pięciu dni często gości powyżej poziomu czterech złotych. Do najwyższych poziomów w historii jeszcze sporo brakuje, ale kwiecień dla frankowiczów będzie prawdopodobnie najgorszym miesiącem od czasu, gdy Szwajcarzy przestali bronić kursu do euro.
W kwietniu złoty stracił do franka 3,3 proc., co jest najsłabszym wynikiem od stycznia ubiegłego roku. Stycznia, w którym Narodowy Bank Szwajcarii zrezygnował z obrony kursu na poziomie 1,20 franka za euro i wybuchła panika na złotym. Nasza waluta straciła w tamtym miesiącu 12,8 proc. względem szwajcarskiej.
Po dłuższym czasie stabilizacji w kwietniu na złotym rozpoczął się jednak ruch, który odbił się i na frankowiczach. Dzisiaj spadek jest 0,3-procentowy.
Do rekordowego kursu 4,89 zł z 15 stycznia ubiegłego roku jeszcze co prawda dużo brakuje, ale jeśli przyrost utrzyma tempo z kwietnia, czyli 13 groszy miesięcznie, to za pół roku z osiągnie ten poziom.
Głównym powodem wyzbywania się złotego jest zbliżająca się weryfikacja ratingu agencji Moody's dla Polski. Wpływ na nią mogą mieć czynniki polityczne, ale bardziej ryzyko wywoływane przez zmiany w podatkach.
Jak wskazują analitycy, to czego obawiają się inwestorzy to m.in. konsekwencje już podjętych projektów zmian w podatkach od banków oraz planów pomocy dla zadłużonych w walutach obcych, czyli rosnące ryzyko funkcjonowania systemu bankowego.
Poza tym, właśnie umacniający się frank to zła wiadomość dla naszego systemu bankowego, czyli wzrost ryzyka, które może wziąć pod uwagę Moody's. Według danych z końca lutego, kredyty hipoteczne we frankach osiągnęły wartość 132,8 mld zł. To 24 proc. wszystkich kredytów hipotecznych. Wzrost kursu franka to zwiększenie ryzyka ich nieterminowego spłacania.
- Przyglądamy się zawirowaniom na rynku walutowym, w razie potrzeby nie wykluczamy wymiany środków przy odpowiednich poziomach - cytował niedawno TVN24 wiceministra finansów Pawła Janczyka.
Lepsze wyniki budżetu chronią złotego
Zagrożenie że Ministerstwo Finansów zacznie skup złotego (wyprzedaż walut) to nie jest jednak coś, co może przestraszyć inwestorów. Większe znaczenie dla rynku ma lepsze od oczekiwań wykonanie budżetu państwa za pierwszy kwartał.
Deficyt wyniósł 9,6 mld zł, czyli 17,5 proc. planu na 2016 r. i był o 7,1 mld zł niższy, niż rok wcześniej. Wyższe były wpływy z podatków o 5,8 proc. rok do roku, w tym z VAT o 1,7 mld zł (+6 proc.). Okazało się, że z deficytem budżetowym, mimo wdrażania programu socjalnego 500+, może nie być tak źle.
- Z rynkowego punktu widzenia widocznym jest, iż presja na złotego zostaje utrzymana - podaje Konrad Ryczko, analityk Domu Maklerskiego BOŚ. - Inwestorzy najwyraźniej nie przestraszyli się ostatnich deklaracji ze strony Ministerstwa Finansów o gotowości do interwencji walutowych. Ryzyko ruchu ze strony Moody's wydaje się być tutaj głównym czynnikiem, który skłania inwestorów do redukowania pozycji na złotym.
Zobacz także: Prezes DB Polska: frankowicze ponoszą odpowiedzialność za swoje decyzje