Idą podwyżki stóp procentowych w USA. Dolar będzie mocny
Już nawet 4,21 zł trzeba było w tym tygodniu zapłacić za dolara.
01.12.2016 | aktual.: 01.12.2016 15:10
Łukasz Pałka: Przed wyborami prezydenckimi w USA analitycy wskazywali, że wygrana Donalda Trumpa spowoduje załamanie dolara. Tymczasem amerykańska waluta właśnie wspina się na wieloletnie szczyty. Wygląda na to, że analitycy się pomylili.
Marek Rogalski, analityk walutowy DM BOŚ: Nie wszyscy. My akurat pisaliśmy w raportach o możliwym umocnieniu dolara. Wyszliśmy bowiem z założenia, że wygrana Donalda Trumpa spowoduje wzrost ryzyka i obaw na rynkach. A dolar wciąż jest traktowany przez inwestorów jak "bezpieczna przystań". W okresie niepewności chętnie kupują tę walutę, podobnie jak franka szwajcarskiego.
Wzrost ryzyka to jedyny powód tak gwałtownego umocnienia dolara?
Obecnie głównym powodem jest wzrost spekulacji na temat polityki gospodarczej przyszłego prezydenta USA. W kampanii prezydenckiej Donald Trump mówił o planach obniżenia podatków, deregulacji gospodarki i przede wszystkim zwiększenia wydatków na projekty infrastrukturalne.
To wszystko czynniki sprzyjające wzrostowi gospodarczemu. Za tym powinien pójść wzrost inflacji. Jeżeli tak się stanie, to będzie to oczywiście sygnał dla władz monetarnych USA, że należy podnieść stopy procentowe. A perspektywa podwyżek stóp procentowych w USA zwykle umacnia dolara.
Podwyżka podczas posiedzenia zaplanowanego na 14 grudnia jest już właściwie przesądzona.
To prawda. Ale wydaje mi się, że ta jest już uwzględniona w kursie dolara. Istotniejsze jest to, na ile podwyżek stóp procentowych zdecyduje się Fed w przyszłym roku.
Jaka jest pana prognoza?
Jeszcze we wrześniu przedstawiciele Fed mówili o dwóch możliwych podwyżkach w 2017 roku. Pewnie tak się stanie. Zwłaszcza, jeżeli Donald Trump zacznie realizować swoje plany pobudzenia gospodarki. Do tego wszystkiego proszę zwrócić uwagę, że nowy prezydent, który obejmie władzę 20 stycznia przyszłego roku, nie przepada za obecną szefową Fed, Janet Yellen.
Na razie będzie musiał z nią współpracować.
Kadencja Janet Yellen kończy się w lutym 2018 roku. W styczniu wygaśnie z kolei kadencja jej zastępcy, Stanleya Fischera. Zakładam więc, że mniej więcej od połowy przyszłego roku na rynkach będą trwały spekulacje na temat tego, kto ich zastąpi. Jest prawdopodobieństwo, że na ich miejsce przyjdą osoby określane jako bardziej "jastrzębie". A to kolejny czynnik, który będzie sprzyjał mocnemu dolarowi.
Mimo tego dolar nie jest w tej chwili za bardzo "przegrzany"?
Rzeczywiście oczekiwania dotyczące przyszłych działań Donalda Trumpa i Fed znacząco wyprzedziły to, co się faktycznie dzieje. To normalna sytuacja na rynkach finansowych.
Zakładam, że chociaż w grudniu dojdzie do podwyżki stóp procentowych w USA, to komunikat po posiedzeniu Fed nie będzie "jastrzębi". To może dać pretekst do korekty na dolarze.
Nie. Chyba, że założymy scenariusz wojny, krachu w Chinach. Ale w obecnej sytuacji nie kupuję takiej prognozy. Zakładam raczej, że w grudniu i styczniu dojdzie do osłabienia dolara względem złotego. Na kolejne umocnienie przyjdzie pewnie czas wiosną.