Kurs euro znowu powyżej 4,50 zł. Tak źle ze złotym było tylko trzy razy w historii

Na rynku Forex złoty przebił dziś ważną barierę psychologiczną, kontynuując marsz w dół. Tak źle nie było od pierwszej połowy 2009 roku, czyli w czasie zaraz po zakończeniu ataku na złotego przez Goldman Sachs.

Kurs euro znowu powyżej 4,50 zł. Tak źle ze złotym było tylko trzy razy w historii
Jacek Frączyk

21.01.2016 | aktual.: 01.06.2016 17:13

Na rynku Forex złoty przebił w czwartek ważną barierę psychologiczną, kontynuując marsz w dół. Tak źle nie było od pierwszej połowy 2009 roku, czyli zaraz po tym, jak Goldman Sachs zakończył atak na naszą walutę.

W czwartek dziesięć minut przed godziną jedenastą kurs euro do złotego przekroczył poziom 4,50 zł. Od początku roku złoty osłabił się do euro - waluty, w której rozliczana jest zdecydowana większość naszego eksportu - o prawie 6 proc.

Wyżej niż 4,50 zł za euro płaciliśmy tylko trzy razy w historii. W listopadzie 1999 roku, przez większość 2004 roku i od stycznia do czerwca 2009 roku.

W ostatnim przypadku do spekulacji na naszej walucie przyznał się międzynarodowy bank inwestycyjny Goldman Sachs. Zarobił na tym około 8 procent.

Mechanizm spekulacji na walutach mniejszych państw działa tak, że w przypadku nasilenia ryzyka walutowego danego kraju bank inwestycyjny, dysponujący gigantycznymi kapitałami, może nakręcić spiralę spadków, licząc na interwencję banku centralnego, który... pozbywając się swoich rezerw jeszcze bardziej podkręca to ryzyko, a interwencją umożliwi przy okazji bankowi-spekulantowi pozbycie się wcześniej zakupionych instrumentów.

Pod koniec 2008 roku polski rząd musiał interweniować, bo inaczej poziom zadłużenia państwa, który liczony był wtedy według kursu z końca roku, przekroczyłby bariery konstytucyjne i zmusił gabinet Donalda Tuska do tworzenia budżetu bez deficytu.

Od tej pory ustalono, że do wyliczenia długu brany jest kurs średnioroczny, a rząd Tuska "zabezpieczył się" jeszcze zabierając pieniądze z OFE, co sztucznie obniżyło oficjalny wskaźnik zadłużenia.

Teraz ryzyko walutowe złotego wzrosło. Świat jest niepewny tego, jaki wpływ na polską gospodarkę będzie miała polityka PiS. Debata w Parlamencie Europejskim, pogorszenie ratingu kredytowego Polski przez agencję Standard & Poor's, czy opodatkowanie banków osłabiają zaufanie do naszego kraju.

Na słabość polskiej waluty w ostatnich dniach wpływa awersja do ryzyka na międzynarodowym rynku walutowym. Czwartkowe posiedzenie Europejskiego Banku Centralnego i późniejsza konferencja prezesa Draghiego powodują powrót kapitału do najsilniejszych walut i odwrót od tych uznawanych za bardziej ryzykowne.

- Rynek oczekuje dalszego cięcia stopy depozytowej (EBC - przyp. red), tak więc w sytuacji kiedy Draghi nie zasygnalizuje takiej możliwości na najbliższym posiedzeniu, to euro może zyskać na wartości względem dolara - podaje Anna Wrzesińska, analityk Noble Securities. - Najprawdopodobniej jednak Draghi będzie chciał poczekać na najnowsze projekcje inflacji, które poznamy w marcu, zanim zdecyduje się na podjęcie dodatkowych działań.

Dobre dla eksportu, słabe dla budżetu

Osłabianie kursu złotego jest korzystne dla eksportu, który jest obecnie kołem zamachowym naszej gospodarki. Firmy sprzedające produkty za granicę koszty rozliczają w złotym, a przychody otrzymują głównie w euro. Przychody wzrosły im więc od początku roku o prawie sześć procent z powodu spadku kursu waluty i o te kwoty zwiększą się zyski eksporterów. Jednocześnie nasi producenci będą bardziej konkurencyjni, będąc w stanie zaoferować lepsze ceny na rynku międzynarodowym.

Podrożeje też import, co z kolei polepszy pozycję konkurencyjną polskich producentów na polskim rynku.

Paradoksem jest, że osłabienie naszej waluty następuje w momencie, kiedy do kraju więcej walut napływa niż z niego wypływa. Saldo obrotów bieżących, obejmujące handel zagraniczny i transfery kapitałowe między krajami, w listopadzie wyniosło 620 mln euro i był to jeden z najlepszych miesięcy w polskiej historii. W handlu zagranicznym nadwyżki nie są już niczym dziwnym - w 2015 roku mieliśmy tylko trzy miesiące, kiedy eksport był niższy niż import.

Z drugiej strony, spadek kursu złotego wpływa na koszt obsługi naszego zadłużenia zagranicznego. Sam poziom zadłużenia w walutach obcych, głównie w euro i dolarach, mamy jeden z najwyższych w Europie, bo aż 35 proc. długu Skarbu Państwa nominowane jest w innej walucie niż złoty.

Sześcioprocentowy spadek kursu to wzrost wskaźnika zadłużenia państwa o 2 procent i zbliża nas do ustawowych i konstytucyjnych barier poziomu długu do Produktu Krajowego Brutto.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (834)