Mają szansę na prawie 10 tysięcy złotych co miesiąc. Bez żadnych warunków

Nawet 2,5 tysiąca franków szwajcarskich miesięcznie, czyli równowartość prawie 10 tysięcy złotych, będzie dostawać każdy Szwajcar, jeżeli w życie wejdzie pomysł tzw. bezwarunkowego dochodu podstawowego. O krok od wprowadzenia takich rozwiązań są też Finowie.

Jak donosi agencja Bloomberg, już 5 czerwca Szwajcarzy mają wziąć udział w referendum, w którym opowiedzą się "za" lub "przeciw" projektowi, by rząd co miesiąc wypłacał dosłownie każdemu obywatelowi określoną sumę pieniędzy. Chociaż dokładna kwota nie została jeszcze określona, to padają sugestie, że powinno to być 2,5 tysiąca franków szwajcarskich dla dorosłej osoby oraz 625 franków na dziecko.

Kwota równa prawie 10 tys. złotych z punktu widzenia Polaków to oczywiście dużo. Warto jednak zwrócić uwagę na to, że w przypadku Szwajcarii 2,5 tysiąca franków to suma blisko granicy ubóstwa. Jak podaje Bloomberg, poniżej tej granicy żyje teraz około 14 procent społeczeństwa.

Szwajcaria nie jest pierwszym krajem, w którym pojawił się pomysł, by wypłacać obywatelom pieniądze w ramach tzw. bezwarunkowego dochodu podstawowego. Szlaki przeciera Finlandia. Kraj tysiąca jezior będzie pierwszym na świecie państwem gwarantującym każdemu swemu obywatelowi bezwarunkowy dochód podstawowy. Plany wprowadzenia takiego instrumentu przedstawił w listopadzie ubiegłego roku fiński zakład ubezpieczeń społecznych KELA.

Według tych planów, zamiast różnych obecnych zasiłków każdy Fin, niezależnie od poziomu swych dochodów, otrzymywałby co miesiąc z budżetu wolną od podatku kwotę 800 euro. W skali całego państwa oznaczałoby to wydatek 52,2 mld euro rocznie.

Proponowane przez KELA rozwiązanie ma wejść w życie w listopadzie 2016 roku, ale najpierw w wersji pilotażowej, przewidującej wypłacanie tylko 550 euro miesięcznie przy utrzymaniu części dotychczasowych świadczeń.