Wenezueli nie stać na dodruk pieniędzy
Wenezueli nie stać już nie tylko na zakupy pieluch, części samochodowych, czy aspiryny, ale nawet na zakup nowo dodrukowanych pieniędzy.
02.05.2016 | aktual.: 02.05.2016 15:21
Niedobory towarów czy energii w Wenezueli to błahostka w porównaniu z tym, co ostatnio się wydarzyło. Nie dość, że kraju nie stać na importowane pieluchy, części samochodowe i aspirynę, to teraz nie ma nawet czym zapłacić za... nowo dodrukowane banknoty.
Wenezuela bije nowe rekordy w dziedzinie inflacji. Nawet niedawny rekordzista Zimbabwe aż z takimi problemami się nie borykał. Niesamowity jest przy tym fakt, że sprawa dotyczy państwa o największych udokumentowanych zasobach ropy naftowej na świecie.
Jak podaje Bloomberg, podobnie jak większość towarów w gospodarce Wenezueli, ostatnio importowane muszą być też nowo drukowane banknoty, czyli boliwary. To dość tradycyjne w socjalistycznych gospodarkach upaństwowionych, gdzie regułą jest niedobór - trzeba sprowadzać wiele towarów za waluty obce, bo "nie da się" ich wyprodukować siłą państwowych firm.
Z racji topnienia rezerw twardej waluty do krytycznie niskich poziomów, bank centralny zaczął opóźniać płatności dla zagranicznych kontrahentów, aż doszedł do sytuacji, w której ci nie chcą kontynuować współpracy.
W marcu De La Rue, największy producent pieniędzy na świecie, wysłał do banku centralnego Wenezueli list, w którym poinformował, że nie otrzymał płatności 71 mln dolarów. Okazało się, że Wenezuela jest aż takim bankrutem, że nie stać ją na dodruk własnych pieniędzy, co nie ma precedensu w historii.
Dziesiątki Boeingów z gotówką
Wydrukowane banknoty dostarczane były do Wenezueli dziesiątkami samolotów Boeing 747 oraz specjalnymi charterami. Przy zabezpieczeniu ochrony i snajperów, gotówka przewożona była z lotniska do banku centralnego w nocy uzbrojonymi pojazdami.
Pod koniec roku rząd postanowił potroić zamówienie do 10,2 mld banknotów. Zlecenie złożone zostało przed wyborami grudniowymi i świętami, kiedy Wenezuelczycy idą do banków, żeby pobrać swoje premie.
Firmy produkujące dotychczas boliwary nabrały jednak wątpliwości. Opóźnienia w płatnościach zdarzyły się już w czerwcu. Równolegle bank centralny opóźniał płatności dla Giesecke & Devrient i Oberthur Fiduciaire. Kiedy więc ogłoszony został przetarg na kolejny druk boliwarów okazało się, że zgłosili się oferenci, którzy byli skłonni wydrukować... tylko 3,3 mld banknotów.
Mało kto jest gotów podjąć współpracę z tak ryzykownym kontrahentem jakim staje się Wenezuela w sytuacji spadku cen ropy naftowej, na której opiera się budżet kraju.
Ropa stanowi 80 proc. eksportu kraju. W styczniu zysk Wenezueli ze sprzedaży ropy miał się zmniejszyć do zaledwie 77 mln dolarów, podczas gdy trzy lata wcześniej było to 3 mld dolarów miesięcznie.
Z dotychczasowymi partnerami krajowi nie udaje się już nic wynegocjować, więc zwrócił się m.in. do Rosji. Bank centralny negocjuje z rosyjskim Goznackiem. Przed współpracą nie uchyla się też Crane Currencies z Bostonu.
Rekordowa inflacja
Inna sprawa to liczba banknotów jakiej potrzebuje Wenezuela. Największy banknot 100-boliwarowy pozwala zaledwie zapłacić za paczkę papierosów w kiosku. To powoduje, że potrzeba ich bardzo dużo.
Przyczyną spadku wartości pieniądza jest gigantyczna inflacja. Permanentny dodruk wywołał rekordowy na świecie wzrost cen konsumpcyjnych - w tym roku przewidywaną przez MFW na nawet 720 procent.
Braki wszystkiego i klęski naturalne
Prezydent Wenezueli Nicolas Maduro ogłosił w ubiegłym tygodniu, że przez co najmniej kolejne dwa tygodnie, środa, czwartek i piątek będą dniami wolnymi dla większości pracowników sektora publicznego, choć płace mają pozostać bez zmian. Nowym zarządzeniem nie zostaną objęci pracownicy państwowych supermarketów oraz szpitali publicznych.
Wszystko po to, żeby ograniczyć zużycie energii i wody. Już na początku kwietnia prezydent ogłosił, że do 6 czerwca wszystkie piątki będą dniami wolnymi od pracy.
Do skrajnie trudnej sytuacji w kraju doprowadziła bezpośrednio największa od dwustu lat susza, wywołana intensywnym zjawiskiem pogodowym El Nino. Spowodowała ona obniżenie poziomu wody w zaporze Guri, która pokrywa dwie trzecie zapotrzebowania kraju na energię.
To w połączeniu z innymi "klęskami”, jak niskie ceny ropy, czy rządy skrajnej lewicy od 1999 roku (prezydenturę przejął wtedy Hugo Chavez), powoduje, że gospodarka przeżywa załamanie.
Nie pomagają krajowi bardzo bogate złoża w basenie rzeki Orinoko. Według danych przygotowanych przez korporację naftowo-gazową BP, pod koniec 2011 roku potwierdzone zapasy ropy naftowej w Wenezueli wyniosły 296,5 mld baryłek, czyli około 18 proc. ogólnoświatowych zasobów. Dla porównania Arabia Saudyjska ma 16 proc. światowych zasobów ropy, a na trzecim miejscu jest Kanada - 11 proc.
Upaństwowiony przemysł nie potrafi jednak w pełni i efektywnie zagospodarować złóż. Dlatego Wenezuela produkuje tylko 2,4 mln baryłek dziennie, podczas gdy Rosja 10,9 mln baryłek, a Arabia Saudyjska 10,2 mln.