Złotemu bliżej do Wschodu Europy. Ostatnio traci nawet do rubla
Rankingi są bezwzględne dla naszej waluty. Przez zawirowania na krajowej scenie politycznej i nerwowość na rynkach finansowych złoty plasuje się w gronie najsłabszych walut Europy.
01.02.2016 | aktual.: 02.02.2016 09:52
Rankingi są dla nas bezwzględne. Przez zawirowania na krajowej scenie politycznej i nerwowość na rynkach finansowych złoty plasuje się w gronie najsłabszych walut Europy. Jest już niewiele lepszy od rubla, który w ciągu 7 dni zyskał na wartości 13 proc.
Jeszcze tydzień temu dolar kosztował nawet 4,15 zł. Ostatni raz tak wysoki kurs wymiany obserwowaliśmy w październiku 2002 roku. I choć ostatnie kilka dni przyniosło odreagowanie i lekki spadek notowań w okolice 4,05 zł, to już dawno nie mieliśmy do czynienia z tak fatalnym początkiem roku dla naszej waluty.
Tegoroczne notowania dolara src="http://www.money.pl/u/money_chart/graphchart_ns.php?ds=1451602800&de=1454367540&sdx=0&i=&ty=1&ug=1&s%5B0%5D=USDPLN&colors%5B0%5D=%230082ff&fg=1&tiv=0&tid=0&fr=1&w=605&h=284&cm=0&lp=1&rl=1"/>
Przypomnijmy, że w sylwestra amerykańska waluta kosztowała 3,92 zł. W ciągu kilku tygodni dolar zyskał więc 13 groszy, co przekłada się na prawie 3,5 proc. zwyżkę. Złoty na tle europejskich walut plasuje się w czołówce najgorszych walut. Zdecydowanie bliżej mu do ukraińskiej hrywny (+7 proc.) czy rosyjskiego rubla (+4) niż do najważniejszych walut świata, w tym także z Europy. Wyjątkiem jest funt brytyjski, który notuje prawie taką samą stratę do dolara jak złoty. Wynika to jednak m.in. z obaw o wyjście Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej.
Interesująco wygląda bezpośrednia konfrontacja rubla i złotego. Styczeń zakończył się przewagą rosyjskiej waluty, która w ciągu kilku ostatnich dni zyskała do naszej 13 proc. W czwartek 21 stycznia 100 rubli kosztowało nawet 4,80 zł. W piątek było to już 5,45 zł.
Rosja, w przeciwieństwie do Polski, odzyskuje w ostatnich dniach zaufanie inwestorów. Kapitał zagraniczny z zainteresowaniem analizuje możliwość zniesienia sankcji. Do tego ratunkiem dla finansów publicznych może być odbijająca ropa naftowa, która kosztuje już powyżej 35 dolarów.
Po drugiej stronie są problemy Polski. - Nie ulega wątpliwości, że złoty jest słaby. Nałożył się na to miks negatywnych czynników krajowych i zagranicznych - komentuje Marcin Kiepas, analityk Admiral Markets. - Między innymi krach na chińskiej giełdzie zwiększył w ostatnim czasie niechęć inwestorów do ryzykownych aktywów. Do tego dochodzi obniżka ratingu dla naszego kraju, która miała bezpośredni związek z działaniami rządu.
To jednak może nie być koniec problemów złotego. Zdaniem Marcina Kiepasa jest prawie pewne, że po obniżce ratingu przez S&P na taki sam krok zdecyduje się agencja Moody's, a Fitch pewnie pozostanie przy straszeniu. - Nie jest to perspektywa tygodni, a raczej miesięcy, ale inwestorzy zdają sobie z tego sprawę i nie będą na to obojętni - ostrzega ekspert.