Frank najdroższy od stycznia. W cztery dni kurs skoczył 15 groszy

Frank znowu zyskuje na znaczeniu jako "bezpieczna przystań" na trudne czasy.

Frank najdroższy od stycznia. W cztery dni kurs skoczył 15 groszy
Źródło zdjęć: © WP.PL | Piotr Jedzura/REPORTER
Damian Słomski

14.06.2016 | aktual.: 14.06.2016 13:20

Mamy złe wieści dla frankowiczów. Szwajcarska waluta mocno drożeje. Co więcej, taki stan może utrzymać się do referendum w Wielkiej Brytanii. Frank znowu zyskuje na znaczeniu jako "bezpieczna przystań" na trudne czasy.

Polska waluta od kilku dni stale traci na wartości. W rezultacie od środy kurs wymiany franka szwajcarskiego wzrósł z 3,95 do prawie 4,10 zł. We wtorek przed południem notowania dotarły do poziomu dokładnie 4,0985 zł. Tak dużo za szwajcarską walutę musieliśmy zapłacić ostatni raz w połowie stycznia. Wcześniej drożej było tylko podczas "czarnego czwartku" na początku 2015 roku, kiedy notowania franka przekroczyły nawet 5 zł.

Są to złe wieści dla kredytobiorców, którzy spłacają raty w szwajcarskiej walucie. W tydzień mogły one wzrosnąć o prawie 4 proc.

- Przybliżające się referendum w Wielkiej Brytanii totalnie zdominowało nastroje na początku tygodnia - zauważa Bartosz Sawicki, analityk TMS Brokers. - Oznacza to nic innego jak potężny wybuch awersji do ryzyka, który napędza przeceny na giełdach, zniżki cen ropy, natomiast winduje złoto i sprzyja umocnieniu jena i franka. Złoty jako najwrażliwsza na groźbę Brexitu waluta z grona gospodarek wschodzących został więc mocno przeceniony.

Referendum w sprawie wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej zaplanowane jest na 23 czerwca. Analitycy sugerują, że notowania franka do czasu rozstrzygnięcia mogą dalej rosnąć.

Być może same spekulacje odnośnie sytuacji na Wyspach nie przyczyniłyby się do tak wyraźnych ruchów na rynku walutowym. Zdaniem Przemysława Kwietnia z XTB do takiego stanu przyczyniła się też wypowiedź jednego z nowych członków Rady Polityki Pieniężnej Jerzego Kropiwnickiego, który sugeruje, że dopóki za euro płacimy mniej niż 5 złotych, a jest po 4,43 zł, osłabienie naszej waluty nie stanowi problemu.

- Jest to zaiste zaskakująca wypowiedź ze strony osoby, która akurat dla rynków walutowych nie jest obojętna - zauważa Przemysław Kwiecień. Ekspert tłumaczy, że w okresie rynkowej nerwówki i odwrotu inwestorów od rynków wschodzących zachęta do spekulacji przeciwko złotemu jest wyjątkowo zagadkowa. Wypowiedź Kropiwnickiego można bowiem traktować jako sygnał, że do momentu gdy kurs osiągnie wartość 5 zł, bank centralny nie będzie interweniował w obronie naszej waluty.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (198)