Woda dla browarów może podrożeć o kilkaset procent. Jak to wpłynie na ceny piwa?
Wiceminister środowiska Mariusza Gajda zachęca do picia wody z kranu, a nie butelkowanej. Powód? Ta w opakowaniu będzie dużo droższa, bo rząd podwyższa opłaty za wodę wprowadzając nowe Prawo wodne. Problemy będą mieć też browary.
07.05.2016 16:15
Wiceminister środowiska Mariusza Gajda zachęca do picia wody z kranu, a nie butelkowanej. Powód? Ta w opakowaniu będzie dużo droższa, bo rząd - wprowadzając wymagane przez Unię Prawo wodne - podwyższa opłaty za wodę. Problemy będą mieć też browary. Te żalą się, że o podwyżkach w cenie kluczowego produktu nikt z nimi nie rozmawia. I ostrzegają – piwo będzie droższe. A z kranu raczej nie popłynie.
- Wszyscy wiemy, jak to na rynku będzie wyglądało. Na końcu dnia konsument i tak będzie musiał zapłacić więcej – mówi money.pl Danuta Gut ze związku Browary Polskie, który skupia największe firmy z branży.
Jak tłumaczy, producenci piwa nie będą mieli wyjścia, bo koszty zakupu wody wzrosną nawet o kilkaset procent. A przecież ta jest podstawowym składnikiem napoju. Z raportu Grupy Żywiec wynika, że do wyprodukowania litra piwa potrzebnych było do niedawna ponad 5 litrów wody. Teraz już nieco mniej niż 4 litry, ale nadal są to niemałe liczby - np. Heineken, czyli właściciel Żywca (drugiego największego w Polsce producenta złocistego trunku), chce do 2020 r. zmniejszyć zużycie do 3,7 l. Konkurencja z Kompanii Piwowarskiej potrzebuje 3,38 litra.
To dane obejmujące nie tylko to, co jest bezpośrednio w butelce, ale także wodę potrzebną rolnikom przy produkcji chmielu i słodu ze zbóż, a także do mycia opakowań. W sumie branża piwna w Polsce zużywa ok. 150 mln hektolitrów wody rocznie. Ile dokładnie więcej browary będą musiały zapłacić? To wszystko zależy od konkretnej firmy. Ministerstwo Środowiska przyznaje jednak, że Prawo wodne przełoży się na koszty produkcji.
- Zobaczymy, czy wzrosną ceny piwa, bo na razie maleją. To przez ogromną konkurencję. Jeśli chodzi o piwo, to różnica wyniesie 2-3 grosze - tłumaczy wiceminister Gajda.
- Piwo jest szczególnie wrażliwe na ruchy cenowe. Jeśli my słyszymy, że to tylko kilka groszy na litrze, to proszę mi wierzyć, że dla browarów to są już kwoty idące w dziesiątki milionów złotych. Każdy browar zostanie oczywiście inaczej obciążony, ale to wpływa na ich biznes. A nikt z nami tych spraw nie omawia, nie konsultuje – odpowiada Gut.
Prawo wodne uderzy nie tylko w browary, ale też producentów innych napojów, całą branżę spożywczą, rolników. Producenci ryb już wieszczą koniec karpia na święta i bankructwo swoich biznesów. Rząd postanowił jednak ustawę przyjąć bez konsultacji społecznych. Opinii w sprawie prawa wodnego nie mogły zgłosić ani inne ministerstwa, ani organizacje społeczne, ani też eksperci. Pismo trafiło bezpośrednio na Komitet Stały Rady Ministrów.
Jak tłumaczy Gut, jej związek pisma w tej sprawie śle do Ministra Środowiska i Ministra Rozwoju, próbuje działać przez większe organizacje pracodawców, ale z drugiej strony nie ma żadnej odpowiedzi. Ekspertka przyznaje, że browary są zaskoczone szybkością prac nad projektem. Na razie liczą, ile dokładnie może ich kosztować nowe prawo.
- Nawet jeśli to będzie 1,5 grosza na butelce, to proszę mi wierzyć, że to wywraca cały biznes do góry nogami – mówi osoba z branży. - To będzie nowy parapodatek. A proszę pamiętać, że czekamy jeszcze na podatek handlowy. On także odbije się na wynikach browarów – dodaje.
Na przykład Grupa Żywiec w zeszłym roku sprzedała 11,6 mln hektolitrów piwa. Wzrost kosztów produkcji o 3 grosze na litrze oznacza, że firma wydawać będzie ponad 35 mln zł więcej. Jeszcze więcej wydać musiałaby Kompania Piwowarska. Od kiedy? Rząd chce, by nowe prawo weszło w życie od początku 2017 r.