Czy dojedziemy na Euro?

Zacznijmy informować kibiców, że drogami na stadiony nie dojadą - apelują
eksperci. Kampania informacyjna powinna się rozpocząć jak najszybciej,
inaczej ryzykujemy jeszcze większą kompromitację i czeka nas komunikacyjny paraliż.

Czy dojedziemy na Euro?
Źródło zdjęć: © WP.PL

19.04.2012 | aktual.: 20.04.2012 12:13

Już wiadomo, że szanse na oddanie planowanych dróg na Euro 2012 są w zasadzie zerowe. Sytuację miała uratować nowelizacja ustawy o inwestycjach drogowych zezwalająca na dopuszczenie do użytku jeszcze niewykończonych tras.

- Na szczęście ta ustawa nie znajdzie zastosowania w praktyce, gdyż drogi te po prostu nie będą przejezdne. Oddawanie nieukończonej autostrady jest bowiem skrajną nieodpowiedzialnością - mówi Wojciech Malusi, prezes Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej Drogownictwa.

GDDKiA już rozpisuje zatem plany alternatywnych dojazdów do aren piłkarskich mistrzostw.

Którędy (nie) pojedziemy

Nie uda się skończyć odcinków drogi ekspresowej nr 7 łączącej północną Polskę z Warszawą. Będzie wprawdzie przejezdna, lecz roboty budowlane utrudnią podróż. Po dwóch pasach ruchu będzie można się poruszać jedynie miejscami. Kiedy w całości będzie gotowa? Dziś nawet tego nie wiemy.

Wiadomo także, że nie będzie gotowy odcinek autostrady A1 przy granicy z Czechami. Według wykonawcy, jak i GDDKiA, zawiniła pogoda. Opóźnienie wynika z błędów w projektach. W tej części kraju trwa też budowa A1 na odcinku między Pyrzowicami a Gliwicami.

A2 to największa porażka. Droga łącząca zachodnią granicę z Warszawą bez feralnego odcinaka C nie nadaje się do użytku. Kierowcy, jeśli wykonawca nie spełni swoich obietnic, zostaną skierowani drogą nr 14 do Łowicza, a następnie nr 2 do stolicy.

A1 z kolei z północy możemy dziś dojechać jedynie do Torunia. Cały odcinek do Łodzi już na pewno nie powstanie. Chcąc podróżować dalej na południe, musimy skorzystać ze starej trasy nr 1, która nie spełnia nawet kryteriów drogi ekspresowej.

Także chcąc pokonać drogę od Krakowa do naszej wschodniej granicy będziemy musieli skorzystać ze starej infrastruktury, chyba że w ciągu dwóch miesięcy uda się oddać do użytku pięć odcinków nowej autostrady. Jednak nawet wówczas pozostaną luki w autostradowym połączeniu z Ukrainą.

Im szybciej tym lepiej

Jednak zarówno Generalna Dyrekcja, jak i Ministerstwo Infrastruktury nie chcą się przyznać do klęski planu inwestycji drogowych na Euro. Wciąż nie wykluczają możliwości przejezdności kluczowych odcinków. Tymczasem jasne stwierdzenie, że to koniec marzeń o drogach na mistrzostwa, to pierwszy krok, aby podjąć działania, które zapobiegną jeszcze większej kompromitacji w czasie imprezy.

Wiedząc o utrudnieniach w komunikacji drogowej należałoby kibiców i turystów poinformować o najbardziej dogodnej formie przemieszczania się po naszym kraju. Chociaż koleje także nie są w najlepszym stanie, a liczba połączeń lotniczych dopiero się rozwija, to i tak inne środki komunikacji mogłyby zapobiec paraliżowi komunikacyjnemu.

- Uważam, że powinniśmy rzetelnie poinformować przybywających do nas kibiców o najdogodniejszych sposobach dotarcia na miejsce imprezy. Musimy przy tym uwzględnić ograniczenia wynikające z braku jakichkolwiek szans na przejezdność choćby kluczowych trzech autostrad - mówi Wojciech Śmiech, ekspert Rynku Infrastruktury.

- Utrzymywanie do końca nadziei na możliwość oddania placu budowy do ruchu drogowego to szczyt niekompetencji i brak wyobraźni - mówi Wojciech Malusi.

Brak dróg na wschodzie kraju na szczęście nie wpłynie znacząco na utrudnienia w komunikacji drogowej w pierwszej fazie turnieju. Chociaż osoby, które wyruszą w trasę, nie będą miały najlepszych wspomnień z naszego kraju.

Największa jednak część kibiców ze wschodu, przede wszystkim Rosjan, dojedzie do polskich miast pociągiem. Gorzej sytuacja będzie wyglądała, gdy po fazie grupowej kibice zaczną się przemieszczać za swoimi drużynami na miejsce meczy finałowych.

Dojeżdżający do Warszawy z zachodu mogą naciąć się na objazd feralnego odcinka A2 między Łodzią a stolicą. Nie lepiej wygląda dojazd od strony południowo-zachodniej. Nasza "gierkówka" dzieli bowiem los pozostałych dróg krajowych i ciągle trwają na niej roboty drogowe.

- Problemem mogą być także przyzwyczajenia, choćby naszych niemieckich sąsiadów. Oni doskonale wiedzą o kiepskim stanie polskich dróg. Jednocześnie są przyzwyczajeni do komunikacji samochodowej i wątpliwe, aby zmienili swoje plany - mówi Wojciech Śmiech.

15 maja ostatecznie ma być ogłoszona gotowość operacyjna Polski do Euro 2012. Ogłosi ją Komitet ds. Koordynacji Organizacji Finałowego Turnieju Mistrzostw Europy w Piłce Nożnej UEFA Euro 2012 w Gdańsku. Wówczas oficjalnie zostaną podane informacje o komunikacji oraz organizacji logistycznej mistrzostw. Czy do tego czasu minister Nowak stanie twarzą w twarz z rzeczywistością drogową?
- Wówczas podamy także informacje o najbardziej dogodnych dojazdach, uwzględniających wszystkie utrudnienia, jakie mogą się pojawić - mówi Mikołaj Piotrkowski ze spółki PL2012.

Kolejowa alternatywa?

Koleje przygotowały dodatkowe połączenia i wsparcie dla połączeń w trakcie Euro 2012. Uruchomionych ma być 115 nowych połączeń krajowych oraz 58 międzynarodowych. Dodatkowo w dniach meczów w odwodzie mają stać składy rezerwowe, podstawiane na wypadek gdyby podstawowe nie wystarczały. PKP Intercity wyremontowało także dodatkowe składy i odbiera z przeglądów dotychczas nieużywane.
- Ja jednak miałbym pewne obawy, czy powinniśmy jeszcze zwiększać użycie kolei i dodatkowych kibiców przewieść właśnie pociągami. Mogłaby bowiem nie dać rady obsłużyć jeszcze większego ruchu - mówi dr Michał Beim z Instytutu Sobieskiego.

Zaniedbania na kolei są bowiem ogromne. Rząd, zamiast na nią, w trakcie przygotowań postawił na drogi. Wstrzymano inwestycje i zakupy w grupach PKP, a pieniądze przerzucono na budowę autostrad i dróg ekspresowych. Kłócono się o to nawet z Brukselą. Teraz okazuje się, że zostaliśmy z rozkopanymi drogami i niewydolną koleją.

- Polska źle przystąpiła do przygotowań do Euro 2012. Ministrowie cieszyli się jak dzieci, że zbudują tyle kilometrów dróg. Tymczasem sądzę, że to właśnie transport kolejowy jest niedoszacowany - mówi dr Michał Beim.
Jedyne, co pozostaje rządowi, to znów nasza specjalność, czyli działanie na partyzanta. Rozwiązania prowizoryczne mogą być naszą wizytówką w czasie zbliżających się mistrzostw. Już wiadomo, że w czasie Euro ma być wstrzymany lub ograniczany ruch samochodów ciężarowych. Pojawiły się także nieoficjalne informacje, że na kolei również może zostać czasowo wstrzymywany ruch pociągów towarowych. Tylko w taki sposób będzie można bowiem uruchamiać składy rezerwowe.

drogidroga ekspresowaautostrada
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)