Boni dla telewizji publicznej chce wszystkiego
Minister Administracji i Cyfryzacji Michał Boni w liście otwartym pisze, że należy się zastanowić nad likwidacją reklam w mediach publicznych. Dotychczasowy system abonamentowy określa mianem śmiesznego. W zamian proponuje finansowanie TVP i Polskiego Radia przez opłatę audiowizualną rozliczaną przy okazji wypełniania PIT-ów
31.08.2012 | aktual.: 31.08.2012 12:01
.
Przed wakacjami rząd zapewniał, że do końca sierpnia przygotuje założenia do nowej ustawy medialnej. Nie powstały one do dzisiaj i wciąż nikt nie wie, z czego mają się utrzymywać media publiczne. Głos w tej sprawie zabierali już sam premier, minister kultury Bogdan Zdrojewski, w którego gestii leży stworzenie nowego prawa, szef KRRiT Jan Dworak, a teraz w tej sprawie postanowił się wypowiedzieć minister cyfryzacji Michał Boni.
W liście opublikowanym na stronie internetowej MAC powtarza po raz kolejny argumenty Bogdana Zdrojewskiego i Jana Dworaka za tym, by TVP i Polskie Radio zrezygnowały z publikowania reklam.
- Jedną z opcji, którą warto rozważyć, jest podejście do projektu w oparciu o pomysł nadawania publicznego bez reklam, bądź z ograniczonym ich oddziaływaniem na potrzeby finansowania misji publicznej. Oznaczałoby to, że rynek reklamowy byłby w większej skali dostępny innym niż telewizja publiczna nadawcom, ale w porozumieniu z całym rynkiem nadawców, poprzez ustaloną formę opłaty, co pozwalałoby współfinansować część misji publicznej w zamian za oddanie dużej części rynku reklamowego nadawcom komercyjnym - przekonuje Michał Boni.
Oznaczałoby to, że reklam w TVP i PR by nie było, ale dodatkowymi dochodami podzielić musieliby się z mediami publicznymi Polsat, TVN czy Radio Zet. Podobny system już dziś funkcjonuje w polskiej kinematografii. Z biletów kinowych i dochodów stacji telewizyjnych oraz platform cyfrowych część pieniędzy przekazywanych jest na Polski Instytut Sztuki Filmowej. Ten z kolei poprzez system grantów rozdziela je, dofinansowując powstawanie nowych filmów.
Kolejny pomysł ministra Boniego zaprzecza jednak tej idei. Szef MAC najpierw proponuje likwidację reklam, aby chwilę później optować za tym, by w imię wolnego rynku zezwolić mediom publicznym na product placement. Szef MAC jest też za powrotem "do dyskusji o abonamencie, przy wszystkich niechęciach, które funkcjonują w przestrzeni publiczne", a jednocześnie pisze, że jest on "śmieszny w dobie cyfrowej" i lepiej zastąpić go podatkiem rozliczanym przez tzw. opłatę audiowizualną. To odkurzony po kilku latach pomysł twórców, którzy proponowali, by za telewizję i radio publiczne płacić przy okazji rozliczania się z podatków.
Michał Boni przypomina, że na razie abonament cały czas obowiązuje i państwo lepiej powinno egzekwować obowiązek jego opłacania. Bez podania przyczyny stwierdza jednak, że przede wszystkim opłacać powinny go firmy.
- Wypełnianie zobowiązań abonamentowych, szczególnie istotne jest w świetle zalegających z opłatami abonamentowymi podmiotów gospodarczych - pisze minister administracji i cyfryzacji w swoim piśmie.
Wszystko po to, by na koniec skonstatować, że w roku 2013 media publiczne powinny funkcjonować na zasadach obecnych, a najbliższe 18 miesięcy powinny być poświęcone na pracę nad nowym prawem.
- Już teraz warto rozpocząć poważną debatę na temat, jaka telewizja i jakie radio publiczne są potrzebne i jak te zadania finansować. Dyskusja musi rozpocząć się już, tak aby za dwa, trzy lata można było te rozwiązania wprowadzać w życie, np. od 2015 roku - kończy Boni.
Czy to oznacza, że rząd w najbliższym czasie nie zamierza się zajmować ustawą medialną?