Kosmiczne pieniądze za kosmiczny wyczyn
Skok człowieka ze stratosfery to dotychczas najbardziej widowiskowa forma komercyjnej promocji. W ten sposób swoją markę reklamuje Red Bull. W grę wchodzą kosmiczne pieniądze.
Koszt całej misji nie został ujawniony. The New York Times donosi, że poprzednia próba skoku ze znacznie niższej wysokości kosztowała około 20 mln dolarów.
Wiele wydarzeń sponsorowanych przez austriacką firmę jest pokazywana w mediach. Tym razem jednak kompletnie zmieniły się zasady. Ostatecznie bowiem w dniu skoku to stacje telewizyjne na całym świecie musiały zapłacić producentowi napojów za pokazywanie śmiałka z logo Red Bulla. W Polsce transmisje prowadziła stacja TVN24.
- To promocja na wielką skalę. Skok emitowały telewizje na całym świecie. Transmitowano go w internecie. Towarzyszyła mu niezliczona liczba zapowiedzi i informacji we wszelkich mediach - mówi Jakub Kwiatkowski z firmy Polish Sport Promotion.
Czas antenowy, w którym firma jest obecna, to w przypadku najpopularniejszych kanałów poważny wydatek. W TVN24 cena 30 sekundowego standardowego - wg cennika stacji - spotu reklamowego wynosi 2 do 3 tys zł. Tymczasem transmisji misji Stratos poświęcono w sumie około 9 godzin programu z niewielkimi przerwami. To wynik nieudanej próby pierwszego dnia lotu.
O skuteczności przekazu niech świadczą wyniki oglądalności. Transmisję obejrzało ponad 3,7 mln osób! Stacja osiągnęła 22 proc. udział w rynku, bijąc TVP, Polsat i zwykły TVN. A przecież zasięg TVN24 jest ograniczony.
Zdaniem Jakuba Kwiatkowskiego, tylko na obecności na antenie stacji w Polsce Red Bull mógł zaoszczędzić nawet kilkaset tysięcy złotych. Jednocześnie analogiczne transmisje odbywały się w największych kanałach na całym świecie.
O dodatkowych zyskach mówi Grzegorz Kita, prezes zarządu Sport Management Polska.
- Obecność marki w autentycznym wydarzeniu daje nieporównywalnie większy efekt marketingowy niż inne formy reklamy, choćby spoty telewizyjne. Realizm bowiem w większym stopniu angażuje widza. Widowiskowość skoku Red Bulla pomnożyła ten efekt, zwłaszcza w ujęciu globalnym - mówi Grzegorz Kita, prezes zarządu Sport Management Polska
Austriacka firma produkująca popularny napój energetyczny stała się ekspertem w niecodziennych formach promocji. Organizując skok człowieka ze stratosferty znów wyznaczyła nowy standard w tej dziedzinie.
- Firmy za obecność swoich marek w telewizji muszą płacić. Tymczasem za transmisję skoku to TVN24, jak i inne największe stacje telewizyjne, musiały wyłożyć pieniądze - mówi Jakub Kwiatkowski.
To jednak specjalność Red Bulla.
- Cechą charakterystyczną strategii tej firmy jest organizacja za każdym razem wydarzeń unikalnych, innowacyjnych i egzotycznych. Zarazem robi to regularnie i spójnie a akcje nawiązują do siebie charakterem, przede wszystkim odniesieniem do sportu i adrenaliny. To daje potężny efekt synergii - mówi Grzegorz Kita.
Na szeroko zapowiadany skok człowieka w przestworza czekały miliony widzów na całym świecie. Red Bull bowiem przygotowywał się do tej operacji przez pięć lat. Wymagało to także wykorzystania kosmicznej technologii. Użyto choćby specjalnej, hermetycznej kapsuły oraz skafandra umożliwiającego przeżycie człowieka w stratosferze i spadanie w nim z prędkością dźwięku.
Każda minuta obecności na antenie to czysty zysk. Czy zatem przełożenie lotu, który i tak się przeciągał, zdaniem organizatorów ze względów atmosferycznych, nie był zamierzony? Zdaniem Jakuba Kwiatkowskiego nie można tego wykluczyć. Niewątpliwie taka sytuacja dała Red Bullowi dodatkowo zarobić.
- To kosmiczne pieniądze i sądzę, że firma na tym bardzo dobrze zarobi - dodaje Jakub Kwiatkowski.