Fiskus na czele piwnej rewolucji
Piwo ma być zrobione ze słodu, a nie syropu glukozowego - stwierdza Sąd Administracyjny w Kielcach, a sprawę opisuje "Dziennik Gazeta Prawna". Czy od teraz urzędnicy skarbowi będą pilnować smaku złocistego trunku?
Od dwóch lat trwa w Polsce piwna rewolucja. Coraz więcej piwoszy zamiast koncernowych lagerów wybiera IPA, pszeniczniaki czy stouty stworzone przez małe browary czy wręcz rzemieślników z browarów kontraktowych. Teraz do rewolty przyłączyć może się też fiskus. I to po stronie rewolucjonistów.
Tak jak piwni puryście urzędnicy nie będą musieli już piw smakowych traktować jak prawdziwego złocistego trunku. Jak donosi "DGP" pod koniec kwietnia Wojewódzki Sąd Administracyjny w Kielcach nieprawomocnym wyrokiem stwierdził, że mieszanka alkoholowa powstała ze zmieszania alkoholu z syropu glukozowego z innym napojem nie jest piwem w rozumieniu ustawy o podatku akcyzowym. Co to oznacza? Browar musi zapłacić wyższy podatek.
De facto produkcja napoju, które w smaku ma tylko przypominać piwo, staje się nieopłacalna. Dziś wielu producentów zamiast ze słodów jęczmienia czy pszenicy używa dużo tańszego syropu glukozowego. To dzięki temu tzw. piwa smakowe są tańsze niż prawdziwy pils. Jak podaje "DGP" najczęściej w ten sposób powstają "piwa imbirowe".
Kielecki WSA stwierdził w wyroku, że jedno z piw od pobliskiego browaru ma smak pochodzący nie ze słodu, ale właśnie innego rodzaju cukru. Słowem to rodzaj wina owocowego, a nie piwa. Sąd dodał, że słód jest w nim jedynie dodatkiem smakowym, a powinien być głównym składnikiem.
Na taki trunek nie można stosować niższej, preferencyjnej akcyzy, która wynosi jedynie 7,79 zł na jeden stopień Plato na hektolitr. Zamiast tego do Skarbu Państwa trzeba wpłacić kwotę kilkunastokrotnie wyższą - 158 zł.
Sąd rozpatrywał sprawę na wniosek urzędników skarbowych. Fiskus stanął na straży nie tylko finansów państwa, ale też smaku piwa i przypominał, że złocisty trunek zawsze był produkowany ze słodów, a nie syropu glukozowego.
Oskarżony browar twierdził jednak, że definicji piwa brak w polskim prawie. A to ich zdaniem oznacza, że garść słodu i tona syropu glukozowego na jedno warzenie wystarczy by podlegać niższej akcyzie i nazywać swój produkt piwem. Jak pisze "DGP" browar przed sądem dowodził, iż choć do smaku piwa eksperci mogą mieć zastrzeżenia, to jednak w piwoszy nie powinni bawić się urzędnicy skarbowi.