Zła atmosfera, mobbing, intrygi – oto bolączki pracy w ministerstwach

Czy w ministerstwach dobrze jest pracować? Pod względem finansowym na pewno tak. Średnia pensja urzędnika w administracji centralnej w 2012 roku wynosiła blisko 6 tys. zł.

Zła atmosfera, mobbing, intrygi – oto bolączki pracy w ministerstwach
Źródło zdjęć: © PAP/P.Kula

Czy w ministerstwach dobrze jest pracować? Pod względem finansowym na pewno tak. Średnia pensja urzędnika w administracji centralnej w 2012 roku wynosiła blisko 6 tys. zł. Za stabilizację urzędnicy płacą jednak często frustracją, obawą przed przełożonymi, koniecznością walki z mobberami. Bronią się, wnosząc sprawy przeciwko pracodawcom.

Eksperci przyznają: praca w urzędach, i to niekoniecznie ministerialnych, silnie zhierarchizowana, często nie przynosząca łatwo wymiernych skutków, budzi niestety tego typu zagrożenia.

Nie tylko mobbing

Ministerstwo Spraw Zagranicznych – 38 toczących się spraw przy 1549 zatrudnionych, 83 sprawy wniesione przez pracowników przeciwko pracodawcy od 2007 roku. Ministerstwo Zdrowia – 11 spraw przy 662 zatrudnionych, 19 spraw wniesionych od 2007. W Ministerstwie Skarbu Państwa (MSP) odpowiednio 10 spraw, 550 zatrudnionych, 31 spraw od 2007. Oto, według „Dziennika Gazety Prawnej”, najmniej spokojne resorty, choć przyczyny tego stanu rzeczy mogą być różne. Niekoniecznie wniesione sprawy muszą dotyczyć złej atmosfery pracy. Wystarczy np. konieczność redukcji etatów, jak w MSP, gdzie w ciągu pięciu ostatnich lat ich liczbę zredukowano o jedną trzecią – i już liczba spraw wzrasta. Jak podaje ministerstwo, to właśnie osoby zwolnione wniosły wszystkie sprawy przeciwko pracodawcy.

Obraz

Nie wszystkie resorty zjawisko obejmuje też w równym stopniu. Na przeciwnym końcu sytuują się ministerstwa zajmujące się sprawami kultury i rolnictwem – zero wniesionych przez urzędników spraw. Mało spraw – pojedyncze przypadki i to w latach poprzednich – było wnoszonych również przez pracowników Ministerstwa Sportu i Turystyki czy Obrony Narodowej.

Problem ważny, lecz nie nowy

Sam problem związany, ogólnie ujmując, ze złą atmosferą w pracy w ministerstwach, nagłośniony ostatnio przez media, nie jest bynajmniej nowy. Dla przykładu, już w 2009 roku wśród urzędników Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej przeprowadzono ankietę finansowaną ze środków unijnych. Wynikało z niej, że 20 proc. urzędniczek zatrudnionych w ministerstwie czuło się przez długotrwały okres upokarzanych przez przełożonych, a także przez kolegów lub koleżanki z pracy.

Przy tym blisko dwie trzecie ankietowanych nie wiedziało, do kogo można by zwrócić się o pomoc z podobną sprawą. Problem narastał w miarę upływu czasu. Z danych z początku 2010 roku wynikało, iż w poprzednich 2 latach na problem skarżyło się 13 urzędników. Podczas gdy jeszcze w 2007 – zaledwie dwóch. Ministerstwo Finansów, Ministerstwo Sportu i Turystyki, Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji (obecnie Ministerstwo Spraw Wewnętrznych) – wszędzie tam znaleźli się pracownicy zdeterminowani na tyle, by podać pracodawców do sądu. Przed rokiem „Newsweek” dotarł do informacji, iż na prześladowanie w miejscu zatrudnienia skarżyło się ogółem 20 urzędników ministerialnych.

Co prawda tworzone w resortach zespoły, rozpatrując kilkadziesiąt spraw, nie dopatrzyły się przypadków mobbingu. Tyle tylko, że można się zastanawiać nad rzetelnością przy rozpatrywaniu przez nie podobnych zgłoszeń. Przedstawiciele Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Antymobbingowego twierdzili na przykład, że zdarza się, iż zespołom takim przewodniczą… właśnie ci, którzy mobbują – szefowie czy bezpośredni przełożeni.

Nie tylko w ministerstwach

Problemy związane z kiepską atmosferą w pracy, w tym często z mobbingiem, dotyczą środowisk w całym kraju. Zwraca przy tym uwagę ich eskalacja. Według danych podawanych przez portal Praca.pl, między latami 2005 a 2008 liczba spraw sądowych dotyczących mobbingu wzrosła o 300 proc.

Czy oznacza to, że tego typu przypadków rzeczywiście ostatnio jest coraz więcej, a np. w latach 80. ubiegłego wieku nie było ich w ogóle? Eksperci komentują, że przyczyna jest inna – po prostu świadomość polskich pracowników odnośnie problemu i metod walki z nim wzrosła. Samo pojęcie mobbingu jest jednak wciąż jeszcze nowością w polskim prawie pracy – zostało doń wprowadzone w 2004 roku.

Natomiast jedną z przyczyn, dla których mobbing najbardziej zatruwa życie w urzędach, jest według analityków fakt, iż jego skutków nie przekłada się tam na wyniki pracy. W firmach prywatnych zła atmosfera szybko powoduje spadek efektywności pracy, dlatego intensywnie się z nią walczy. W urzędach taka zależność jest trudniej zauważalna.

Zgodnie z opinią prawników, mobbing w pracy trudno też udowodnić. Na przykład w 2007 roku z 679 spraw korzystnie dla pracowników zakończyło się tylko 35. Istnieją wyrafinowane, subtelne metody jego stosowania: niepowierzanie zadań pracownikowi, uporczywe pomijanie go przy nagrodach, unikanie rozmowy z nim, kreowanie intryg wymierzonych przeciwko niemu. Mecenas Piotr Wojciechowski przypomina w „Newsweeku”, że szczególnie praca w tzw. budżetówce wyjątkowo sprzyja mobberom. Dlatego walka z gnębiącymi urzędników sytuacjami nie wróży jednoznacznych sukcesów.
TK /AK/WP.PL

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (8)