Dyskonty kuszą dzieci zabawkami
Liczba promocji na takie artykuły do końca maja była o prawie 70 proc. wyższa niż w tym samym okresie dwa lata wcześniej.
Już nie tylko artykułami spożywczymi, ale również innymi towarami kuszą dyskonty polskich klientów. Z raportu instytutu badawczego ABR SESTA wynika, że w tym roku sklepy znacznie mocniej zachęcają do kupowania m. in. zabawek. Liczba promocji na takie artykuły do końca maja była o prawie 70 proc. wyższa niż w tym samym okresie dwa lata wcześniej.
Jak donosi Gazeta Wyborcza, cytując badania instytutu, najwięcej miejsca w sklepowych gazetkach promocyjnych zajmowały w tym roku gry planszowe. Popularnością cieszyły się również karty, puzzle i modele do składania.
W ciągu roku sprzedawcy zabawek notują dwa szczyty sprzedaży - pierwszy przypada pod koniec maja, gdy rodzice gorączkowo szukają prezentów na Dzień Dziecka. Drugi natomiast to okres okołoświąteczny, czyli koniec listopada i połowa grudnia. Właśnie ten pierwszy szczyt był przedmiotem badania instytutu ABR SESTA.
Cytowane przez Wyborczą wyniki badania pokazują, że aż 12,9 proc. zabawek, które znajdowały się w gazetkach promocyjnych w pierwszej połowie roku, to gry planszowe, karty, puzzle i modele. Równie popularne były zdalnie sterowane pojazdy i resoraki oraz lalki. Z kolei tylko 0,6 proc. dotyczyło instrumentów muzycznych.
Najwięcej zabawek można było znaleźć w gazetkach wydawanych przez hipermarkety (957 promocji, co stanowi prawie połowę wszystkich ofert), i supermarkety (522). W ostatnich latach na zabawki stawiają również dyskonty. Z zaledwie 146 ofert w 2013 roku liczba ta wzrosła w pierwszych miesiącach tego roku już do 247.
- Sieci chętnie promują zabawki, albowiem są produktami o stosunkowo wysokiej marży, a ze względu na szeroki asortyment produkty są trudno porównywalne, nawet jeśli mają podobne przeznaczenie - różnią się marką, jakością, wielkością, designem - mówi cytowany przez Gazetę Wyborczą Sebastian Starzyński, prezes instytutu badawczego ABR SESTA.
UOKiK alarmuje. Uwaga na zabawki
W pierwszym kwartale tego roku Inspekcja Handlowa skontrolowała 859 zabawek. Zakwestionowano 36,6 proc. sprawdzanych produktów - takie wnioski wypływają z raportu Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Większość uchybień dotyczyła jednak przede wszystkim oznakowania produktów.
W obawie przed niespełnianiem wymogów, niektórzy przedsiębiorcy umieszczają ostrzeżenia na opakowaniach mimo braku rzeczywistego zagrożenia. Jak informuje urząd, "wśród najczęściej stwierdzanych nieprawidłowości znalazło się niezasadne umieszczanie informacji, że zabawka nie nadaje się dla dzieci w wieku 0-3 lata (65 przypadków) i nieprawidłowe określanie lub wskazywanie nieistniejącego ryzyka (37 przypadków). Kwestionowano także m.in. brak wymaganego ostrzeżenia (26 przypadków) i brak wskazania ryzyka (24 przypadki)".
Znacznie rzadziej niż oznakowanie kwestionowano nieprawidłowości związane z bezpośrednim zagrożeniem dla dzieci, takie jak wady konstrukcyjne czy właściwości chemiczne zabawek (ogółem zastrzeżenia wzbudziło 50 produktów).