Sklepików szkolnych coraz mniej. Nawet co trzeci jest nierentowny
Coraz mniej sklepików szkolnych i mniej dzieci jedzących obiady w szkole to efekt wprowadzenia zakazu sprzedaży niezdrowych produktów - wynika z badania ABR SESTA. Firma podkreśla jednak, że niemal co trzeci punktów handlowy w szkole było nierentowny jeszcze przed wprowadzeniem przepisów w życie.
Coraz mniej sklepików szkolnych i mniej dzieci jedzących obiady w szkole - to efekt wprowadzenia zakazu sprzedaży niezdrowych produktów - wynika z badania ABR SESTA. Firma podkreśla jednak, że niemal co trzeci punkt handlowy w szkole był nierentowny jeszcze przed wprowadzeniem przepisów w życie.* *
W przypadku 31 proc. szkół ponadgimnazjalnych sklepiki szkolne straciły rentowność już przed wprowadzeniem ustawy. Szkoły ze sklepikami wychodzącymi "na plus", deklarują większą odległość od sklepu ogólnospożywczego, znajdującego się poza nią, niż te, w których działają mniej opłacalne sklepiki.
Często wszystko zależy też od tego w jakiej dokładnie placówce działa punkt. Te rentowne najczęściej handlują w szkołach z większą liczbę uczniów, zwykle w zespołach szkół. Zazwyczaj zlokalizowane są przede wszystkim w miejscowościach do 20 tys. mieszkańców i w dużych miastach pow. 500 tys. mieszkańców.
Rentowność zależy w dużej mierze również od liczby klientów. Im większa szkoła, tym większa szansa na działający sklepik. Tylko 9 proc. niewielkich szkół podstawowych - do 100 uczniów - w ogóle go posiada. Natomiast funkcjonuje on w aż 70-85 proc. dużych szkół liczących ponad 350 uczniów.
Uczniowie mogą korzystać ze stołówek w większości szkół. W podstawówkach odsetek ten sięga blisko 90 proc., a w gimnazjach wynosi 85 proc. Dużo gorzej jest z technikami, zawodówkami i liceami. Tu jest gdzie zjeść w jedynie połowie placówek.
- Po wprowadzeniu nakazu ograniczenia stosowania soli w posiłkach szkolnych, w niektórych szkołach wręcz całkowicie zaprzestano używania nie tylko soli, ale i pieprzu. W konsekwencji, w co czwartej szkole nastąpiła zmiana pod względem liczby konsumowanych obiadów, a w 95 proc. szkół odnotowano spadek liczby sprzedawanych abonamentów obiadowych - wynika z badania ABR SESTA. Instytut nie podaje jednak jak znaczne były spadki sprzedaży obiadów.
- Prawdopodobnie nadgorliwe stosowane przepisy dotyczące zasad przygotowywania posiłków w stołówkach szkolnych sprawił, że posiłki stały się mniej smaczne. W konsekwencji dzieci przestały je spożywać, a rodzice zaczęli rezygnować z płacenia za abonament. Blisko połowa szkół odnotowała zmianę ilości resztek zostawionych przez uczniów na stołówkach - mówi Sebastian Starzyński, prezes ABR SESTA.
Przepisy zmienić mają się z początkiem nowego roku szkolnego. Od 1 września stołówki będą zobligowane, aby przygotowując posiłki dla dzieci, stosować aktualną wiedzę w zakresie dietetyki. Do sklepików szkolnych wrócą też drożdżówki, ale z ograniczoną zawartością cukru i tłuszczu.
Z badań ABR SESTA wynika, że obecnie w 90 proc. placówek szkolnych prowadzone są programy z zakresu zdrowego żywienia. W niemal każdej szkole podstawowej realizowane są akcje „Warzywa i owoce w szkole” oraz „Szklanka mleka”. Ale im wyższy szczebel edukacji, tym zaangażowanie w promowanie zdrowego żywienia wśród dzieci i młodzieży spada. W gimnazjach i szkołach ponadgimnazjalnych tego typu akcje odbywają się rzadziej. Programu „Szklanka mleka” nie ma w liceach, natomiast projekt „Warzywa i owoce w szkole” funkcjonuje tylko w 12 proc. gimnazjów i 18 proc. szkół ponadgimnazjalnych.