Chorzy Polacy nie chcą L4. Firmy tracą miliony złotych
Już nie wyłudzanie zwolnień lekarskich, a przychodzenie do pracy w czasie choroby staje się coraz większym problemem. Chory pracownik i tak jest nieefektywny, a dodatkowo zaraża innych. Firmy tylko na przeziębieniach i grypie sezonowej tracą w ten sposób 280 mln zł.
24.10.2016 | aktual.: 27.10.2016 15:01
Już nie wyłudzanie zwolnień lekarskich, a przychodzenie do pracy w czasie choroby staje się problemem. Chory pracownik i tak jest nieefektywny, a dodatkowo zaraża innych. Firmy tylko na przeziębieniach i grypie sezonowej tracą w ten sposób 280 mln zł.
Coraz więcej pracowników przychodzi do pracy mimo choroby. To zjawisko ma już nawet nazwę – prezenteizm, która pochodzi od angielskiego "present", czyli "obecny". Ale czy przydatny?
Problem polega nie tylko na tym, że chory i tak nie jest efektywny. Eksperci szacują, że jego produktywność spada aż o 40 proc. W gorszym przypadku popełnia błędy, które pracodawcę kosztują nawet więcej niż zwolnienie lekarskie, a w najgorszym scenariuszu chory przychodzi do pracy i zaraża innych. Wtedy spada produktywność kilku osób, a firma traci jeszcze więcej.
Ile? To trudno dokładnie policzyć. Firma doradcza EY oszacowała, że koszty prezenteizmu dla grypy sezonowej i przeziębień to 280 mln zł.
Jak wynika z danych Państwowego Zakładu Higieny, w 2012 roku zanotowano 427 tys. przypadków zachorowań lub podejrzeń zachorowań na grypę wśród pracowników, ale tylko 308 tys. z tych osób poszło na L4. Pozostałe 30 proc. to właśnie prezenteiści – mimo że chorzy, poszli do pracy zarażać innych. ##Więcej zwolnień i więcej chorych przy biurku Jak pokazują ostatnie dane ZUS, w 2015 roku wystawiono 20,1 mln zaświadczeń lekarskich o czasowej niezdolności do pracy. To o aż o 1,3 mln więcej niż w 2014 roku. Sięgając do danych od 2010 roku, to największa liczba wydanych zwolnień.
Ale jak wskazuje "Dziennik Gazeta Prawna", rośnie nieobecność pracowników z powodu ciąży oraz chorób układu kostno-stawowego, a także zaburzeń psychicznych. Natomiast coraz rzadziej pretekstem do wzięcia L4 są choroby układu oddechowego. ##Tylko szpital może być powodem Nie jest to jedynie polska przypadłość. Jak się okazuje już na całym świecie widoczny jest trend, że pracownicy z grypą czy przeziębieniem nie korzystają ze zwolnienia. Badania Canada Life Group pokazują, że 54 proc. pracowników deklaruje, że grypa to nie powód, żeby zostać w domu. 42 proc. mówi tak nawet w przypadku wirusa żołądka. Co czwarty badany powiedział, że jedynym powodem, żeby wziąć zwolnienie jest pobyt w szpitalu lub inna sytuacja, kiedy nie ma innego wyjścia”.
Jeszcze niedawno pracodawcy walczyli z wyłudzaniem zwolnień lekarskich przez pracowników. To zjawisko zupełnie nie zniknęło. Tylko w pierwszym półroczu ZUS cofnął lub zmniejszył świadczenia o wartości 102 mln zł
Jednak prezenteizm też wcale ich nie cieszy, bo również działa na szkodę firmy czy zakładu pracy. Jak podaje portal coaching space, eksperci wyliczyli nawet, o ile spada efektywność pracownika z poszczególnymi schorzeniami. Przykładowo migrena powoduje spadek wydajności o połowę, alergia, w tym głównie zwykły katar to spadek wydajności o 20 proc., a depresja – o 15 proc.