Bank Anglii rusza z odsieczą. Ale funt może się jeszcze osłabić
Do gry po wynikach referendum w sprawie Brexit włącza się Bank Anglii.
01.07.2016 | aktual.: 01.07.2016 12:38
O około 7 procent osłabił się funt wobec dolara w ciągu ostatniego tygodnia. Do gry, po wynikach referendum w sprawie Brexit, włącza się Bank Anglii, a to może oznaczać dalsze straty brytyjskiej waluty.
Za brytyjskiego funta trzeba w piątek zapłacić około 5,26 złotego. Oznacza to, że odzyskał on 4 grosze w porównaniu do swojego minimum na poziomie 5,22 złotego. Brytyjska waluta wciąż jednak jest bardzo słaba - od początku roku funt stracił do złotego około 10 procent, podobnie wygląda sytuacja w odniesieniu do dolara.
Wiele wskazuje na to, że to nie koniec osłabienia funta. Mark Carney, naczelnik Banku Anglii, zapowiedział właśnie, że możliwe jest dalsze "poluzowanie" polityki pieniężnej, zarówno przez cięcie stóp procentowych, jak zwiększenie skali programu skupu obligacji. Można się domyślać, że takie działania banku centralnego Anglii to efekt obaw o skutki Brexitu. Wynik referendum spowodował bowiem, że agencje ratingowe zaczęły ciąć oceny Wielkiej Brytanii. Pojawia się również coraz więcej prognoz sugerujących, że Brexit będzie miał negatywny wpływ na wzrost gospodarczy kraju.
Scenariusz, że Bank Anglii w przypadku Brexitu zdecyduje się na "luzowanie" polityki pieniężnej, przewidział w #dziejesienazywo Zbigniew Jakubowski, wiceprezes Union Investment TFI. W rozmowie w połowie czerwca powiedział: - Można spodziewać się, że Bank Anglii w takiej sytuacji zarzuci politykę zacieśniania i zacznie ją luzować. Z kolei Europejski Bank Centralny, który już luzuje swoją politykę, musiałby luzować ją jeszcze bardziej - prognozował.
- Szansa obcięcia stóp procentowych podczas najbliższego spotkania jest wysoka. Taka decyzja miałaby na celu złagodzenie skutków post-referendalnego chaosu - mówi o polityce Banku Anglii Enrique Diaz-Alvarez, szef ds. oceny ryzyka w brytyjskiej firmie Ebury. - Dane makroekonomiczne, które napływają przez cały czas, jeszcze przez klika tygodni pozostaną w cieniu wyniku referendum i nie będą miały większego znaczenia.
- Okres między wejściem w życie Artykułu 50, a faktycznym opuszczeniem Wspólnoty przez Wielką Brytanię to co najmniej dwa lata. Ponieważ David Cameron uważa iż to następny premier powinien rozpocząć proces negocjacyjny (a sam urzędować będzie jedynie do października), możemy spodziewać się, iż Wielka Brytania nie wyjdzie z Unii jeszcze przez co najmniej 27 miesięcy - podkreśla Diaz-Alvarez.