Dolar i euro będą drożały w przyszłym roku. Eksperci nie pozostawiają złudzeń

Największy wpływ na notowania tych walut w stosunku do złotego będą miały decyzje banków centralnych.

Dolar i euro będą drożały w przyszłym roku. Eksperci nie pozostawiają złudzeń
PublicDomainPictures/pixabay (CC0 Public Domain)

22.12.2015 | aktual.: 28.12.2015 15:24

Według prognoz Domu Maklerskiego PKO BP, dolar amerykański pod koniec przyszłego roku może kosztować 4,31 zł, a euro 4,40 zł. Według ekspertów, największy wpływ na notowania tych walut w stosunku do złotego będą miały decyzje amerykańskiego i europejskiego banku centralnego. Osłabienie złotego w drugiej połowie roku nie będzie natomiast wynikiem spowolnienia wzrostu PKB w Polsce.

Jeżeli prognoza analityków DM PKO BP okaże się trafna, to dolar za rok będzie droższy o około 10 procent w stosunku do obecnej ceny rynkowej. Warto pamiętać, że tylko w 2015 roku amerykańska waluta poszła w górę z poziomu około 3,5 zł do obecnych 3,9 zł.

Jeszcze śmielsze prognozy wysuwają analitycy Barclays, którzy sądzą, że pod koniec przyszłego roku za dolara zapłacimy nawet 4,71 zł.

Analitycy DM PKO BP w raporcie wskazują, że kolejne podwyżki stóp w USA powinny umacniać dolara w drugiej połowie 2016 roku. Kluczową rolę w kształtowaniu się ceny amerykańskiej waluty wobec złotego będzie miał kurs głównej pary EUR/USD. Ta natomiast będzie pozostawała pod wpływem decyzji amerykańskiego i europejskiego banku centralnego, dotyczących polityki monetarnej.

"Zakładamy, że w 2016 roku Fed dokona trzech lub czterech podwyżek stóp procentowych, jednak ze względu na fakt, iż były one oczekiwane i dyskontowane przez eurodolara od dłuższego czasu, dlatego kolejna (pierwsza w 2016 roku) może nie wpłynąć znacząco na sytuację na parze EUR/USD. Dopiero kolejne, najprawdopodobniej już w drugiej połowie 2016 roku, mogą zacząć znacząco umacniać dolara wobec euro" - czytamy w raporcie.

Eksperci dodają, że biorąc pod uwagę silne rozczarowanie rynków finansowych małą skalą poluzowania polityki monetarnej przez ECB w grudniu 2015 roku w stosunku do
wcześniejszych sugestii M. Draghiego, jest mało prawdopodobne, aby szybko doszło do rozszerzenia programu skupu aktywów w strefie euro. Brak działań ze strony EBC odbije się na kursie euro, które będzie coraz tańsze w stosunku do dolara.

"W naszej opinii do dalszego poluzowania polityki monetarnej w strefie euro ostatecznie dojdzie, ale nastąpi to dopiero w okolicach połowy roku, kiedy stanie się jasne, że dotychczasowe działania EBC oraz osłabienie euro wobec dolara w wyniku podwyżek stóp w USA nie są już wystarczające, aby skutecznie powstrzymać deflację w strefie euro" - czytamy w raporcie PKO BP. ##Za euro i tak zapłacimy więcej Spadek ceny euro w stosunku do dolara nie oznacza, że europejska waluta będzie tańsza w stosunku do złotego. Eksperci PKO BP przewidują, że pod koniec 2016 roku jedno euro będzie kosztować 4,4 zł. W pierwszym półroczu kolejnego roku złoty powinien być jednak nieco mniejszy do euro, a jego osłabienie nastąpi w kolejnych sześciu miesiącach.

"W perspektywie pierwszego półrocza 2016 roku zakładamy umocnienie złotego, ze względu na pozytywne oddziaływanie rozszerzonej ekspansji ilościowej EBC. Po opadnięciu fali rozczarowania małą skalą poluzowania polityki monetarnej w grudniu 2015 roku, jej pozytywne dla złotego efekty powinny się zacząć stopniowo ujawniać. Umocnienie złotego to również efekt spokojnej reakcji rynków na pierwszą fazie podwyżek stóp procentowych w USA. Decyzja Fed-u była długo przeciągana, więc rynek wcześniej zdyskontował jej pierwsze efekty" - napisano w raporcie.

"W drugiej części 2016 roku, skumulowane efekty dalszych spadków cen ropy naftowej na globalnych rynkach, kontynuacji spowolnienia chińskiej gospodarki i wynikającej z tego deprecjacji juana, a także dalszych podwyżek stóp procentowych w USA, powinny wyraźnie pogorszyć sentyment wobec walut rynków wschodzących, w tym i wobec złotego" - czytamy dalej.

Dodano, że osłabienie złotego w drugiej połowie roku nie będzie wynikiem spowolnienia wzrostu PKB w Polsce czy innych wewnętrznych problemów gospodarczych.

Źródło artykułu:money.pl
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (141)