Tej reklamy w Polsce nie ma i nie będzie, ale prawica i tak wzywa do bojkotu Coca-Coli
Na nowym plakacie pod sloganem "Wybieramy szczęście zamiast tradycji" umieszczono gejowską parę z dzieckiem. Prawica nawołuje do protestu.
14.06.2015 | aktual.: 14.06.2015 14:16
Przed kilkoma dniami media obiegły zdjęcia z nowej kampanii koncernu produkującego znany na całym świecie napój. Na jednym z plakatów pod sloganem "Wybieramy szczęście zamiast tradycji" umieszczono gejowską parę z dzieckiem. To rozsierdziło posłów PiS, którzy namawiają do bojkotu Coca-Coli. Problem w tym, że takie billboardy pojawią się tylko w Holandii.
Mimo tego że Polacy nie zobaczą tego plakatu ani hasła, politycy nawołują, by przez wykreślenie z listy zakupów produktów tego koncernu pokazać, że nie godzimy się na propagowanie takiego przekazu.
Aktywistów w błąd wprowadzić mogła organizacja Pro Christianis, która na swoim profilu w serwisie społecznościom umieściła montaż zdjęcia z polskimi napisami. Fotomontaż szybko zyskał popularność w internecie i nie trzeba było długo czekać na komentarze.
Stanisław Piąta z PiS napisał na Twitterze : "Dawno nie byliśmy świadkami manifestu takiej pogardy dla chrześcijaństwa, rodziny i godności dziecka. Coca-Cola = wstyd. (...) Kiedyś Coca-Cola była marką normalnego, wolnego świata, dzisiaj odwołuje się degenerującego egoizmu i uprzedmiotowienia dziecka". Do bojkotu chce się również przyłączyć Fronda. Redakcja zasugerowała nawet by koncern sprzedawał swoje napoje tylko w zdegenerowanych krajach.
Firma nie chce komentować całego zamieszania. W specjalnym oświadczeniu ogranicza się jedynie do stwierdzenia, że ma nadzieję, że konsumenci szanują wartości i wybory życiowe każdego człowieka.
Nie jest to pierwsza próba zorganizowania ogólnokrajowego bojkotu przez środowiska prawicowe. Próbowano już zainicjować kilka i zawsze kończyły się one niczym.
Do bojkotu Lidla wzywał katolicki serwis internetowy Fronda.pl, zarzucając sieci handlowej pomijanie w przedświątecznych reklamach chrześcijańskiego charakteru Bożego Narodzenia. Lidl odpowiadał, że szanuje religię i kulturowe tradycje – ale reklamy odnosily się nie tylko do Bożego Narodzenia. Akcja nie spowodowała zmniejszenia się kolejek do kasy w tej sieci.
Części wierzących klientów nie spodobało się też, że Empik zatrudnił do reklam Adama Darskiego, bardziej znanego jako Nergal oraz Marię Czubaszek. Tym razem chodziło o ich wypowiedzi w sprawach wiary i obyczajowości.
Początkowo nawoływania do bojkotu Empiku poskutkowały szybkim wzrostem polubień profilu na Facebooku „Świątecznych zakupów nie robię w Empiku”. Jednak po osiągnięciu ok 34 tys. „lajków” ich przyrost zahamował. Spadła też aktywność osób nawołujących w internecie do bojkotu.
Przykłady ostatnich polskich bojkotów konsumenckich pokazują dobitnie, że firmy nie mają się czego bać. Niedawno głośno było o bojkocie piwnej marki Ciechan, który próbowali zainicjować działacze lewicowi i zwolennicy ruchów LGBT – chodziło o sprzeciw wobec wypowiedzi właściciela browaru. Sprzedaż piwa jednak nie spadła.
Najbardziej spektakularny przykład to jednak sprawa bojkotu marki Reserved. W odróżnieniu od innych bojkotów, mających podłoże ideologiczne, tu chodziło o ekonomię. W styczniu tego roku klientom nie spodobało się, że właściciel marki próbuje przenosić swoją działalność za granicę – co uznano z a próbę uniknięcia podatków.
W nagłośnienie bojkotu Reserved zaangażowało się kilkadziesiąt tysięcy osób, ale po kilku miesiącach okazało się, że firma zanotowała w czasie trwania bojkotu znaczny wzrost obrotów – niemal o jedną trzecią.
Zobacz również: