Turyści z Europy zawodzą, więc Maroko liczy na Rosjan i Chińczyków
Z powodu niestabilnej sytuacji w krajach północnej Afryki turyści z Europy rezygnują z tego kierunku wakacyjnych wypraw, więc Maroko liczy na Rosjan i Chińczyków.
30.03.2016 | aktual.: 30.03.2016 17:09
Minister turystyki Maroka Lahcen Haddad poinformował podczas środowej konferencji w Rabacie, że jego resort pracuje nad planami uruchomienia nowych tras lotniczych, aby zachęcić do przyjazdów do Maroka szczególnie turystów z Rosji, Chin i krajów zachodniej Afryki.
- Szczególnie Rosja oferuje nam duże możliwości - powiedział Haddad. - Chcemy zwiększyć liczbę przyjazdów turystów w Rosji o 400 procent, z 40.000 rocznie obecnie do 200.000 rocznie w ciągu najbliższych 3 lat - dodał.
Trwają już rozmowy linii lotniczych - Royal Air Moroc i Aeroflotu, w sprawie uruchomienia nowych tras - z Moskwy i St. Petersburga oraz z Marrakeszu i Agadiru - poinformował Haddad. Są też plany bezpośrednich lotów z Chin do Maroka.
Maroko niemal "bez szwanku" wyszło po fali zamieszek i powstań w regionie w 2011 r., a władze tego kraju miały nadzieje, że wzrośnie liczba turystycznych wypraw do tego kraju.
Jednakże niestabilna sytuacja polityczna i społeczna w Tunezji, Egipcie i Libii, powoduje, że turyści z Europy, którzy wcześniej chętnie odwiedzali ten region, teraz omijają go "z daleka". Turystyka stanowi dla Maroka poważną część gospodarki, a w tym sektorze pracuje obecnie 400.000 osób.
W 2015 r. znacząco spadła liczba przybywających do Maroka Francuzów, Belgów, Włochów i Hiszpanów, za to nieznacznie wzrosła - Brytyjczyków i Amerykanów. Przychody Maroka z turystyki spadły w ub. roku o 1,3 proc. i wyniosły 59,3 miliarda drahm (6,1 miliarda dolarów).