W czwartek złoty nadal słabł wobec głównych walut
Czwartkowe osłabienie złotego analitycy tłumaczą m.in. gorszymi od spodziewanych danymi GUS dot. produkcji przemysłowej i sprzedaży detalicznej, a także zbliżającą się II turą wyborów prezydenckich. Ok. godz. 16.45 euro kosztowało 4,09 zł, dolar 3,68 zł, a frank szwajcarski 3,93 zł.
Konrad Ryczko z DM BOŚ zwrócił uwagę, że czwartkowa sesja na rynku walutowym przyniosła kontynuację osłabienia złotego wobec zagranicznych dewiz.
"Wskazuje to na lekki odwrót inwestorów od polskiej waluty, a nie na proporcjonalne reakcje, jak to miało to miejsce wcześniej. Powodów dla takiego stanu rzeczy mamy kilka - od mocnego dolara, przez zbliżające się wybory prezydenckie (II tura), które podwyższają ryzyko polityczne dla naszego kraju. Równocześnie należy wspomnieć w dalszym ciągu o wczorajszych (środowych) słabszych danych fundamentalnych z Polski, co w połączeniu z dzisiejszymi kiepskimi wskazaniami z Niemiec (główny partner handlowy) stanowi czynnik ostrzegawczy dla krajowej gospodarki" - komentował w czwartek Ryczko.
"Dane z polskiej gospodarki rozczarowują, co nie pomaga złotemu w otoczeniu dużej niepewności natury politycznej. Dane o koniunkturze konsumenckiej zanotowały spadek wobec ubiegłego miesiąca, nie najlepiej wyglądają też nastroje w branży przemysłowej. Dodając do tego gorsze od oczekiwań odczyty PMI dla sektora przemysłowego w Niemczech, otoczenie dla złotego było dziś niezwykle niesprzyjające. Szczegółowy raport po posiedzeniu RPP nie przyniósł żadnych nowych informacji i wydaje się, że pomimo spowolnienia, które pokazały wczorajsze odczyty, nie należy oczekiwać jakichkolwiek działań ze strony Rady Polityki Pieniężnej" - zwrócił uwagę Kamil Maliszewski z DM mBanku.
Jego zdaniem piątkowa sesja także może przynieść znaczącą zmienność na rynku, jednak kurs EUR/PLN powinien utrzymać się poniżej ostatnich szczytów na poziomie 4.11.
Maliszewski zaznaczył też, że dolar, który wyraźnie zyskiwał na początku tygodnia, znalazł się "pod pewną presją sprzedających ze względu na słabsze od oczekiwań dane, które zostały dziś opublikowane". "Rozczarował zarówno odczyt nastrojów FED z Filadelfii, jak i sprzedaż domów na rynku wtórnym. W kontekście pary USD/PLN można liczyć na to, że do końca tygodnia kurs pozostanie poniżej poziomu 3.70 i dopiero kolejne odczyty z amerykańskiej gospodarki będą mogły doprowadzić do większego umocnienia dolara" - zaznaczył analityk mBanku.