Wreszcie będzie Disneyland nad Wisłą

Górskie kolejki, olbrzymi aquapark, kina i hotele - to wszystko w największym w naszej części Europy parku rozrywki. Budowa Adventure World Warsaw rozpocząć ma się już w 2012 roku, olbrzymie wesołe miasteczko pierwszych gości przyjmie na wiosnę 2014 roku. A wszystko to tuż pod Warszawą.

Wreszcie będzie Disneyland nad Wisłą
Źródło zdjęć: © Las Palm

Polska nie ma dobrych doświadczeń z budową parków rozrywki. Takie inwestycje obiecywali nam Micheal Jackson na warszawskim Bemowie czy Turek Vahap Toy w Białej Podlaskiej. Teraz ma być inaczej. Polski Disneyland ma przyćmić wszystkie podobne parki rozrywki od Paryża aż po Moskwę. Na 240 hektarach powstać ma największy w naszym kraju aquapark, do tego wesołe miasteczko z górskimi kolejkami, zadaszona część całoroczna z placami zabaw, kina, restauracje, dwa hotele na 800 gości. Wszystko za około 400 mln euro.

- Budowa parku rozpocznie się wiosną 2012 roku - ogłosił Peter Jan Mulder, prezes Las Palm, spółki specjalnie powołanej do budowy i zarządzania Adventure World Warsaw (AWW).

Kto dokładnie wykład pieniądze? Tego na razie firma nie ujawnia. Wiadomo, że inwestorzy pochodzą z Luksemburga.

Pierwsza część oddana ma zostać na wiosnę 2014 roku. Już wtedy będzie można skorzystać z wszystkich wymienionych atrakcji. Zarówno inwestor jak i władze lokalne zapewniają, że park powstanie na 100 proc.
- Jak miał przyjechać Micheal Jackson to on chciał się tylko spotkać. Tu już pracują ludzie. Miasteczko projektuje człowiek, który stworzył Disneyland pod Paryżem. Jego ludzie od trzech miesięcy pracują z moim wydziałem architektury - mówi Grzegorz Benedykciński, burmistrz Grodziska Mazowieckiego. - Ci ludzie nie tracą ani czasu, ani pieniędzy. Wynagrodzenie architektów, których oni zatrudnili to są gigantyczne sumy. Nikt na darmo nie ponosiłby takich kosztów - dodaje.

- Park jest już zaprojektowany co do jednej atrakcji, basenu czy kolejki górskiej. Nad szczegółami w sumie pracuje setka specjalistów z całego świata - dodaje rzeczniczka parku Kalina Paluch.

Zaawansowane są też prace dotyczące wykupu gruntu. Podpisano już notarialne umowy przedwstępne.
- Większość osób w zasadzie była gotowa do sprzedaży gruntu. Z tymi, z którymi mieliśmy problemy rozmawiał ksiądz, tłumacząc że to jest wielka szansa nie tylko dla nich, ale dla regionu i Polski. Zresztą ceny zaproponowane przez inwestora podobno były bardzo atrakcyjne - tłumaczy Grzegorz Benedykciński.

Sam park powstanie tuż obok zjazdu z budowanej autostrady A2 na północ od węzła Tłuste (35 km od Warszawy, 90 km od Łodzi). Inwestor czekał podobno właśnie na rozpoczęcie prac, by mieć pewność, że do AWW będzie można w łatwy sposób dojechać samochodem. Liczy się też bliskość lotniska Okęcie i powstającego portu w Modlinie. Na dodatek z Warszawy do parku rozrywki będzie można dostać się w pół godziny pociągiem do Błonia lub Grodziska Mazowieckiego.
- Przewidujemy, że w pierwszej fazie projektu Adventure World Warsaw odwiedzać będzie rocznie około 2 milionów osób - mówi Peter Jan Mulder.

W pierwszej, bo w drugiej fazie park kosztem 350 mln euro ma zostać rozbudowany, powstanie luksusowe spa i centrum konferencyjne. Na początek w parku pracować ma około tysiąca osób, drugie tyle znajdzie zatrudnieni w firmach, które będą z AWW współpracować.
- Model biznesowy to destination park, czyli chcemy by przylatywali tu turyści i zatrzymywali się na kilka dni, by móc skorzystać ze wszystkich atrakcji. Liczymy zarówno na rynek polski, jak i osoby z zagranicy. Tym bardziej, że w naszym regionie Europy nie ma podobnej wielkości parku rozrywki - mówi Kalina Paluch.

Bilet wstępu ma kosztować ok. 25 euro, czyli 100 zł. Za tę cenę będziemy mieć dostęp do wszystkich atrakcji parku. Dodatkowo płatne będą tylko jedzenie, napoje i ewentualny pobyt w hotelu.

Zyski czerpać mają nie tylko inwestorzy, ale także gmina Grodzisk Mazowiecki. Już sama sprzedaż 240 hektarów gruntów ma przynieść wpływy z tytułu podatku rzędu kilku milionów złotych.

- Następny zysk to podatek od nieruchomości, czyli na pewno powyżej miliona złotych rocznie. Trzeba pamiętać, że tam będzie pracowało około tysiąca ludzi. Obsługa i usługi firm z okolicy to kolejny tysiąc osób. Sądzimy także, że część okolicznych mieszkańców pozamienia swoje domy w hoteliki i pensjonaty. To wszystko będą dla nas zyski - mówi Grzegorz Benedykciński. - To niewyobrażalne jest koło zamachowe, nie tylko dla mojego Grodziska, ale dla całego regionu - dodaje.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)