Frankowicze płacą za Brexit i tracą cierpliwość. Rośnie grupa rozczarowanych prezydentem
W czwartek mija obiecany przez Andrzeja Dudę termin złożenia do Sejmu prezydenckiego projektu ustawy frankowej, ale szanse na dotrzymanie go są niewielkie.
Wysoki kurs franka szwajcarskiego utrzymujący się od chwili ogłoszenia wyników referendum w sprawie Brexitu, wywołuje nerwowość frankowiczów, którzy znowu muszą płacić wyższe raty kredytów. Już w czwartek mija obiecany przez Andrzeja Dudę termin złożenia do Sejmu prezydenckiego projektu ustawy frankowej, ale szanse na dotrzymanie go są niewielkie.
- Trudno mi w tym momencie odnieść się do tego zapewnienia. Jeśli będzie jakaś decyzja w tej sprawie, taką informację przekażemy. Nie jest mi znana ta data - usłyszeliśmy w poniedziałek od pracowniczki biura prasowego Kancelarii Prezydenta.
Niesłusznie zaufali prezydentowi?
Na początku czerwca zespół powołany przez prezydenta ogłosił listę propozycji ustawowego rozwiązania problemu frankowiczów, a zgodnie z zapowiedziami Marka Magierowskiego, dyrektora biura prasowego KPRP, do końca czerwca do Sejmu ma trafić gotowy projekt ustawy.
W dotrzymanie tego terminu wciąż wierzy Maciej Pawlicki, szef stowarzyszenia Stop Bankowemu Bezprawiu, ale jak przyznaje w rozmowie z Finansami WP, z dnia na dzień w szeregach frankowiczów rośnie grupa osób, która nie ma złudzeń, że kolejny termin ogłoszenia ustawy zostanie złamany.
- Ja należę do tej części, która wierzy, że prezydent dotrzyma słowa, ale z każdym dniem rośnie grupa tych, którzy sądzą, że niepotrzebnie zaufali prezydentowi. Słucham tego z przykrością - mówi nam Maciej Pawlicki. - Żadnej akcji protestacyjnej na razie nie planowaliśmy, bo liczyliśmy, że prezydent dotrzyma terminu - dodaje.
Pawlicki: niebezpieczeństwo dla gospodarki
Jak podkreśla przedstawiciel frankowiczów, prace nad projektem ustawy trwają już 10 miesięcy. - Wszystko zależy od tego, czy się rozumie zagrożenie czy nie. Mam wrażenie, że niektórzy urzędnicy nie rozumieją tego zagrożenia - mówi szef SBB.
- Z przykrością stwierdzam, że to my mieliśmy rację, że niebezpieczeństwo rośnie i nie ma na co czekać - podkreśla Maciej Pawlicki. - Niebezpieczeństwo rośnie nie tylko dla nas, którzy musimy spłacać coraz większy nienależny haracz, ale także dla gospodarki - przekonuje.
- Jeśli ludzie masowo przestaną spłacać kredyty, to wtedy pojawi się realny problem dla banków i gospodarki - wyjaśnia. - Doprowadzenie ludzi do jeszcze większej rozpaczy i desperacji przy bierności państwa jest bardzo niebezpieczne - dodaje Pawlicki.
Spokojnie, to tylko Brexit
Po ogłoszeniu wyników referendum unijnego w Wielkiej Brytanii, w piątek doszło do załamania kursu złotego wobec franka euro i dolara. Prezydent Andrzej Duda został wtedy zapytany, czy prace ustawy nad ustawą frankową zostaną przyspieszone, na co odpowiedział: - Pracujemy cały czas nad ustawą frankową, spokojnie i konsekwentnie, bo ten problem wymaga takiej spokojnej pracy i te prace będą kontynuowane.
O tym, że prace postępują zgodnie z harmonogramem i nie mają na nie wpływu bieżące wydarzenia, zapewnili także wiceminister finansów Piotr Nowak oraz zastępca dyrektora Biura do Spraw Narodowej Rady Rozwoju Przemysław Bryksa.
- Nie oczekuję, by prace przyspieszać, tylko dotrzymać słowa - zaznacza Maciej Pawlicki. - Mamy świadomość, że parlament będzie procedował tę ustawę przez pewien czas, ale do wakacji sejmowych jest jeszcze sporo czasu, a Sejm już pokazał, że potrafi pracować szybko. W tej kryzysowej sytuacji powinien pokazać, jak pracuje. Cenną inicjatywą jest uchwała Senatu z inicjatywy senatora Biereckiego, która wzywa do rozwiązania tego problemu - podkreśla Pawlicki.
- W czasie kampanii prezydenckiej otrzymaliśmy na piśmie zapewnienie od Stanisława Karczewskiego, ówczesnego szefa klubu Prawa i Sprawiedliwości, który obecnie jest marszałkiem Senatu, że klub PiS poprze ustawę prezydencką - przypomina Maciej Pawlicki. - Liczymy nie tylko na to, że poprze, ale także poprawi ten projekt, bo wygląda na to, że będzie zbyt łagodna dla oszukujących banków. Trzeba będzie ją poprawić w Sejmie, a to będzie wymagało tygodni pracy - mówi przedstawiciel frankowiczów.
Pomoc frankowiczom w ogniu krytyki KNF i ekspertów
Punktem wyjścia do ostatecznego tekstu projektu ustawy jest projekt ustawy, jaki 15 stycznia zaprezentowała Kancelaria Prezydenta. Znalazł się w niej słynny zapis o "kursie sprawiedliwym", który - podobnie jak cały dokument - spotkał się z ostrą krytyką ekspertów i regulatorów. Komisja Nadzoru Finansowego stwierdziła wręcz, że prezydencki projekt może "zachwiać stabilnością poszczególnych banków, ale również prowadzić do utraty zaufania do systemu bankowego, a w skrajnym scenariuszu spowodować kryzys finansowy".
Ogłoszone na początku czerwca propozycje prezydenckiego zespołu ekspertów kierowanego przez prof. Witolda Modzelewskiego także nie wzbudzają zachwytu ekspertów.
- Autorzy tych propozycji, próbując zamknąć jedne drzwi, mogą otworzyć kolejne. Istnieje ryzyko, że ustawa zamiast pomóc kredytobiorcom, spowoduje, że będą mogły powstać kolejne problemy, pojawi się nowe ryzyko - ostrzegała w rozmowie z Finansami WP Agnieszka Sobczyk, radca prawny z kancelarii K&L Legal Granat i Wspólnicy.
Łukasz Przyborowski, ekspert prawa bankowego Kancelarii SPCG, zwracał z kolei uwagę, że założenia ekspertów "całkowicie ignorują" okoliczność, że obecnie toczą się spory pomiędzy bankami - w tym zakończone prawomocnymi wyrokami - w których nie uznaje się kredytów walutowych za niezgodne z prawem. - W połączeniu z ingerencją państwa w istniejące umowy oznacza to, że banki będą miały otwartą drogę do kwestionowania nowych przepisów oraz dochodzenia odszkodowań - ostrzegał ekspert.