Polska droga Węgrów i węgierska Polaków
Pierwszą decyzją premiera Węgier Viktora Orbana było opodatkowanie banków, paradoksalnie idące w sukurs powtarzanemu przez europejską lewicę od Lizbony po Rygę hasłu „Sami płaćcie za wasz kryzys!”. - Opodatkowanie banków to nie tabu – skwitował całą sprawę Orban i od lipca banki płacą na Węgrzech podatek w wysokości 0,45 proc. od aktywów netto. Ma to przynieść węgierskiemu budżetowi rocznie około 650 mln euro.
Pierwszą decyzją premiera Węgier Viktora Orbana było opodatkowanie banków, paradoksalnie idące w sukurs powtarzanemu przez europejską lewicę od Lizbony po Rygę hasłu Sami płaćcie za wasz kryzys! - Opodatkowanie banków to nie tabu – skwitował całą sprawę Orban i od lipca banki płacą na Węgrzech podatek w wysokości 0,45 proc. od aktywów netto. Ma to przynieść węgierskiemu budżetowi rocznie około 650 mln euro.
Kolejną zmianą, niespotykaną obecnie w Europie wśród państw zastanawiających się, jak pokonać kryzys, było wprowadzenie od 2011 r. podatku liniowego. Węgrzy nie będą już odprowadzać podatków w wysokości 17 i 32 proc., ale według jednej 16-procentowej stawki. Firmy zapłacą jeszcze mniej. Dla nich CIT ma spaść z 19 proc. do 10 proc.
Chyba najbardziej kontrowersyjną wchodzącą w życie od 20 grudnia zmianą jest dodatkowe opodatkowanie sektora, w którym dominuje kapitał zagraniczny, a więc firm telekomunikacyjnych, energetycznych i sklepów wielkopowierzchniowych. Pewność siebie Orbana na początku budziły wśród analityków zdziwienie, teraz falę krytyki. Ostatnie rozwiązanie ich zdaniem jest antyrozwojowe, gdyż zatrzyma napływ inwestycji zagranicznych, pobudzających wzrost PKB i w efekcie może doprowadzić do zwiększenia bezrobocia. Zwolnienia już rozpoczęły działające na Węgrzech banki – belgijski KBC i austriacki Erste Bank.
Sceptycyzm rządu Orbana, co do zagranicznych inwestycji widać doskonale na przykładzie jego współpracy z MFW. - Węgrzy muszą zrozumieć, że wzrost gospodarczy zależy od decyzji rządu, a nie od pomocy z zewnątrz. Budapeszt będzie teraz szukał pieniędzy na rynku kapitałowym, co ma lepiej służyć odzyskaniu suwerenności gospodarczej Węgier – powiedział minister gospodarki Gyorgy Matolscy.
Sam Orban nie przyjął kolejnej transzy 20 mld euro pomocy MFW uzasadniając, że zbyt uzależniłoby to Węgry od międzynarodowej instytucji finansowej.
Na uwagę zasługuje fakt, że szukając oszczędności uchwalono ustawę, która pozwala obywatelom przechodzenie z OFE do państwowego systemu emerytalnego. Obowiązkowe składki do państwowego systemu będą przekazywane w okresie od listopada 2010 do końca 2011 r., co ma przynieść do budżetu około 1,5 mld euro. Dodatkowo każdy Węgier ma zdecydować, czy chce dalej korzystać z OFE, czy tylko z systemu państwowego. Jest pewne, że dla prywatnych OFE Orban będzie bezwzględny. - Państwo nie przekaże funduszom emerytalnym już ani grosza – zapowiedział w wystąpieniu telewizyjnym w połowie października.
Pomysł Viktora Orbana na podatki i emerytury to nie jedyne rozwiązania różniące się od przyjętych w Unii Europejskich standardów i trendów rozwiązywania deficytów budżetowych. Mimo wołań znakomitej większości europejskich ministrów finansów o ograniczenie wydatków socjalnych w celu lepszego bilansu węgierski rząd wprowadził m.in. udogodnienia społeczne dla matek, a mianowicie wydłużenie okresu wypłacania zasiłku po urodzeniu dziecka z 2 do 3 lat i utrzymanie dla nich ubezpieczenia przez cały ten okres.
Premierowi Węgier realizację wszystkich reform systemu finansów publicznych ma zapewnić wprowadzona niedawno zmiana konstytucji, która nie pozwoli już węgierskiemu Trybunałowi Konstytucyjnemu na wetowanie ustaw okołobudżetowych.
Podczas niedawnego spotkania z Donaldem Tuskiem na początku grudnia dotyczącego perspektywy finansowej UE po 2013 r. Victor Orban powiedział: - My Węgrzy chcemy iść polską ścieżką. Przez wiele lat byliśmy krajem kryzysu, teraz zamierzamy z tym skończyć. Chcemy tak jak Polacy osiągać sukcesy gospodarcze.
A czy polski rząd powinien iść śladem Węgier i skorzystać z rozwiązań Viktora Orbana w celu uzdrowienia finansów publicznych w dobie kryzysu?
Zapraszamy do dyskusji na ten temat na portalu Ideosfera.pl.
Ireneusz Fryszkowski, Wirtualna Polska