Podpaski i tampony groźne dla zdrowia. Znaleziono środki rakotwórcze
24 lutego rozpoczęto usuwanie ze sklepów we Francji i Kanadzie produktów higieny intymnej firmy Organyc. Wszystko to przez wykrycie szczątkowych ilości substancji rakotwórczej glifosat.
27.02.2016 | aktual.: 27.02.2016 15:23
24 lutego rozpoczęto usuwanie ze sklepów we Francji i Kanadzie produktów do higieny intymnej firmy Organyc. Wszystko to przez wykrycie szczątkowych ilości substancji rakotwórczej glifosat. Informację opublikował francuski magazyn "60 milionów konsumentów". Podpaski „bio Organyc” dostępne są również w naszym kraju. Reklamowane są jako produkt z tzw. wyższej półki.
Tampony "wolne od GMO oraz biodegradowalne. Hypoalergiczne, idealne dla kobiet o skórze wrażliwej oraz delikatnej - skłonnej do podrażnień. Produkt wykonany w 100 proc. z niebielonej chlorem bawełny, całkowicie wolnej od substancji syntetycznych i petrochemicznych poprawiających chłonność". Tak w Polsce reklamują sprzedawcy produkty higieny intymnej dla kobiet marki Corman's Organyc. Środki higieniczne belgijskiej firmy są sprzedawane w 28 krajach.
Jak wykazały badania zlecone przez magazyn "60 milionów konsumentów" (60 Millions de Consommateurs) we wkładkach higienicznych „bio Organyc” wykryto szczątkowe ilości glifosatu, a nie powinno go być w organicznej bawełnie, z której wykonane są tampony.
Międzynarodowa Agencja Badania Raka zakwalifikowała tę substancję jako "prawdopodobnie rakotwórczą" ze względu na ograniczone dowody na zwiększanie ryzyka wystąpienia chłoniaka.
Po analizie wewnątrz firmy Organyc zdecydowano się na natychmiastowe wycofanie ze sprzedaży ponad trzech tysięcy opakowań z Francji i Kanady. Faktycznie wykryto niewielkie ilości glikofosfatu (około 25 nanogramów na gram), które nie zagrażały zdrowiu, ale z racji tego, że "nie powinno tej substancji być w organicznej bawełnie", usunięto partię produktów ze sklepów.
- Nie uważamy, żeby była to ilość niebezpieczna, ale naszym priorytetem jest bezpieczeństwo i zdrowie konsumentek - powiedziała rzecznik Corman Organyc.
Procter & Gamble i Johnson&Johnson się bronią. Tampax, Always i o.b. są bezpieczne
W badaniu zidentyfikowano też pozostałości pestycydów chloroorganicznych i pyretroidów (insektycydy) w podpaskach Always. Zaskakujące odkrycie, bo produkt wykonany ma być teoretycznie z wiskozy i celulozy, a nie bawełny. Toksyczne chemikalia miały też zawierać tampony Tampax.
We wszystkich przypadkach, badania wykazują niskie poziomy groźnych substancji.
- Ze względu na brak badań dotyczących ogólnoustrojowego wchłaniania każdej substancji z pochwy, nie możemy stwierdzić, że nie ma ryzyka - ocenił dr Jean-Marc Bohbot, specjalista od chorób zakaźnych i dyrektor medyczny w Instytucie Fournier w Paryżu w wypowiedzi dla francuskiego magazynu. - Zwłaszcza, że pochwa ma bardzo selektywną przepuszczalność.
Amerykański koncern Proctor & Gamble, właściciel marek Tampax i Always, odrzuca zarzuty. Jego produkty mają być bezpieczne.
"Szacunki bezpieczeństwa były dokładnie przejrzane przez komitet niezależnych ekspertów: fizyków, naukowców i władze zdrowotne" - pisze rzecznik Procter & Gamble dla amerykańskiego serwisu latinpost. "Magazyn '60 milionów konsumentów' wspominając o dioksynach w Tampaksach popełnił błąd. Oczyszczanie bawełny i sztucznego jedwabiu przy produkcji naszych tamponów to proces wolny od chloru, czyli nie powoduje produkcji dioksyn. To zostało nawet potwierdzone przez ich ("60 milionów konsumentów" - przyp. red.) analizy.”
P&G twierdzi, że organiczny rozpuszczalnik wykorzystany przy badaniach produktów może być właśnie tym, co wytworzyło dioksyny podczas testów.
"Analizy wykonane przez nas podczas ostatnich trzech lat na porównywalnych produktach i oszacowanie ponad 200 substancji pestycydowych potwierdzają całkowitą nieobecność pestycydów i herbicydów" - wyjaśnia rzecznik P&G.
Produkty innego amerykańskiego giganta Johnson & Johnson - tampony „Nett” i „o.b.” - również zostały wymienione na liście zawierających dioksyny. Rzecznik koncernu twierdzi jednak, że wykorzystano do produkcji wyłącznie bezpieczne materiały.
Ponad pół roku temu do dyskusji o zawartości azbestu w tamponach do obfitej menstruacji włączyła się federalna Food and Drug Administration, stwierdzając że niczego takiego nie odnotowała w swoich analizach. A odnośnie zawartości dioksyn i obaw odnośnie sztucznego jedwabiu, FDA stwierdziła, że są to ilości śladowe, niegroźne dla zdrowia. Ich obecność wynika z procesu oczyszczającego miazgę drzewną przy produkcji celulozy, z której wytwarza się z kolei wiskozę, materiał do produkcji środków higienicznych.
190 tysięcy podpisów. „Ujawniajcie skład”
Bawełna, wiskoza lub tworzyw sztucznych - kobiety muszą wybrać swoją kobiecą ochronę świadomie. Zwłaszcza, gdy wiadomo, że powtarzający się kontakt z genitaliami z niektórych materiałów, w tym tworzyw sztucznych, może powodować działania niepożądane.
Trzy lata temu publikacja raportu „Chem Fatale” organizacji Women's Voices for the Earth wywołała burzę. Chodziło o wykrycie dioksan i furanów w tamponach oraz innych niebezpiecznych środków w pozostałych środkach higieny intymnej.
Tu jest pełna treść raportu w języku angielskim czytaj
Rynek tego typu produktów to w samych Stanach Zjednoczonych prawie 3 mld dolarów rocznie. Od 2013 roku prawie 190 tysięcy osób podpisało petycję o pełne udostępnianie na opakowaniach składników, z których wykonane są tego typu produkty. Chwilowo bezskutecznie.