Wprowadzenie obowiązkowej opłaty audiowizualnej będzie nieetyczne
Wprowadzenie obowiązkowej opłaty dla wszystkich obywateli za możliwość odbioru telewizji i radia będzie niezgodne z prawem i zasadami etyki, jeśli państwo nie zapewni wszystkim swoim obywatelom przynajmniej technicznej możliwości dostępu do cyfrowego sygnału telewizyjnego, uważa Instytut Jagielloński.
07.05.2014 | aktual.: 07.05.2014 11:18
Instytut wskazuje na istnienie tzw. "białych plam", czyli obszarów, do których sygnał naziemnej telewizji nie dociera, a których mieszkańcy byliby zobowiązani do ponoszenia tej opłaty.
Na mapie Polski od lipca 2013 roku pojawiły się "białe plamy", czyli obszary "telewizyjnie wykluczone", do których sygnał naziemnej telewizji nie dociera, mimo zapewnień Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji. Jednocześnie Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego opracowuje projekt założeń do ustawy o opłacie audiowizualnej, która będzie obowiązkowa i powszechna, przypomina instytucja.
"Instytut Jagielloński jest zdania, że wprowadzenie obowiązkowej opłaty dla wszystkich obywateli za możliwość odbioru telewizji i radia będzie niezgodne z prawem i zasadami etyki, jeśli państwo nie zapewni wszystkim swoim obywatelom przynajmniej technicznej możliwości dostępu do cyfrowego sygnału telewizyjnego" - czytamy w stanowisku IJ w sprawie procesu cyfryzacji telewizji i wprowadzenia obowiązkowej opłaty audiowizualnej.
IJ wskazuje, że wybrana w Polsce metoda cyfryzacji polegająca jedynie na transmisji naziemnej od początku rodziła wątpliwości ekspertów. Teraz dołączyli do ich głosów sami mieszkańcy, którzy wysyłają liczne skargi i apele w sprawie pozbawienia ich od lipca 2013 roku dostępu do sygnału telewizyjnego. W lutym 2014 roku Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji interweniowała w tej sprawie w TVP, MAiC i UKE.
Zdaniem Instytutu Jagiellońskiego, problem osób "telewizyjnie wykluczonych" można rozwiązać korzystając z wzorców skutecznie wprowadzonych przez inne kraje europejskie, takie jak: Wielka Brytania, Austria, Francja czy Czechy i Słowacja. Większość krajów w Europie zdecydowała się na zastosowanie równolegle dwóch technologii cyfryzacji telewizji: naziemnej i satelitarnej.
- Dzięki doświetleniu białych plam poprzez satelitę, sygnał byłby dostępny na terytorium całego kraju. Dla odbiorców oznacza to nie tylko możliwość technicznego dostępu do telewizji, ale także bezpłatny dostęp do kilkuset dodatkowych kanałów, w tym w jakości HD. Modelowym przykładem cyfryzacji przeprowadzonej w ten sposób jest Wielka Brytania, gdzie widzowie mają do wyboru dwie platformy cyfrowe - satelitarną i naziemną - uważa prezes Instytutu Jagiellońskiego Marcin Roszkowski.
W Polsce zdecydowano się na jedno źródło sygnału - naziemne, choć w fazie przygotowań do procesu przełączenia na telewizję cyfrową rozważano możliwość nadawania sygnału drogą satelitarną, jednak w 2009 roku TVP zamknęła projekt Platforma Satelitarna TVP, który zakładał satelitarną dystrybucję programów telewizji publicznej.
Według ekspertyz UKE, przeprowadzonych na prośbę KRRiT, problem wykluczenia telewizyjnego może dotyczyć nawet 490 000 osób w przypadku nadajnika MUX 1, 581 000 w przypadku MUX 2 oraz 214 000 w przypadku MUX 3, przede wszystkim w województwach położonych w południowej części kraju, gdzie górzyste ukształtowanie terenu ma bezpośredni wpływ na jakość sygnału. Z badań wynika także, że ponad 1 mln mieszkańców Polski (prawie 3% populacji kraju) nie ma obecnie dostępu do właściwej wersji telewizji regionalnej TVP. Najczęściej skarżą się mieszkańcy województw: podkarpackiego, zachodniopomorskiego, warmińsko-mazurskiego, łódzkiego, mazowieckiego oraz opolskiego, podkreśla IJ.
-Ten problem także można rozwiązać przy pomocy satelity. Na przykładzie Niemiec można zobaczyć, że dzięki temu telewizje regionalne mogą znacznie rozszerzyć zasięg swoich programów (mogą być odbierane w całej Europie), a także promować lokalne atrakcje turystyczne - dodał Roszkowski.
Kolejnym problemem związanym z cyfryzacją telewizji jest zdaniem Instytutu Jagiellońskiego sposób finansowania mediów w Polsce. Najnowsze rozwiązanie Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego to tzw. opłata audiowizualna, która - w przeciwieństwie do obowiązującego abonamentu RTV - nie byłaby uzależniona od posiadania odbiornika telewizyjnego lub radiowego. Oznacza to, że zapłaciliby ją wszyscy - nawet osoby, które z usług telewizji publicznej nie korzystają lub nie mają technicznej możliwości odbioru sygnału telewizji cyfrowej.
Zdaniem Instytutu Jagiellońskiego wprowadzenie opłaty obligującej wszystkich, nawet tych "wykluczonych telewizyjnie", jest niedopuszczalne.
- Państwo, jeśli chce wprowadzić powszechny podatek od telewizji, powinno najpierw zapewnić swoim obywatelom techniczną możliwość odbioru programów telewizji publicznej. W przeciwnym razie to jest to niezgodne nie tylko z prawem, ale także z zasadami etycznymi - twierdzi Roszkowski.
Zdaniem eksperów IJ, powinno zostać także wprowadzone rozwiązanie analogiczne jak np. w Czechach, gdzie zgodnie z ustawą każdy obywatel posiadający odbiornik TV powinien uiścić stosowną opłatę. Ma jednak możliwość złożenia oświadczenia, że nie posiada telewizora, co zwalnia go z obowiązku płacenia.