Frankowicze dostaną niewiele. Szaleństwo na giełdzie, kursy banków ostro w górę
Artykuł w "Rzeczpospolitej" o prezydenckiej ustawie "frankowej" wywołał entuzjazm na warszawskiej giełdzie. Akcje banków najbardziej związanych hipotecznymi kredytami walutowymi prą w górę. W przypadku Getin Noble Bank trzeba było nawet przerwać notowania, tyle było chętnych do kupowania. Według gazety banki mają zwrócić tylko same spready.
02.08.2016 | aktual.: 02.08.2016 13:30
Akcje banków najbardziej związanych kredytami walutowymi szybują w górę. W przypadku Getin Noble Bank trzeba było nawet przerwać notowania, tyle było chętnych do kupowania. Zgodnie z prezydencką propozycją banki mają zwrócić klientom tylko same spready. Z 44 mld zł, które miała kosztować pierwotna wersja ustawy zostanie niewiele.
Aktualizacja: 13:25
O 11.00 na konferencji prasowej zaprezentowano nową wersję projektu prezydenckiego ustawy o hipotecznych kredytów frankowych. Z poprzednich ustaleń już niewiele zostało, prezydencki projekt nie jest już tak agresywny jak pierwotna wersja. Nie zakłada przewalutowania i banki mają zwracać tylko różnice w wymianie kursów walut, czyli tzw. spready.
Zamiast 44 miliardów złotych kosztów dla banków obecnie szacuje się, że koszt wyniesie "zaledwie" 3,6-4 mld zł. To drastyczna zmiana.
Nie będzie ustawowego przewalutowania kredytów, ale 10 sierpnia zostanie zwołany Komitet Stabilności Finansowej, który zmusi banki, by same rozwiązały problem, inaczej słono zapłacą. Nadzór ma zmienić wymogi kapitałowe, co spowoduje, że bankom pozostawienie kredytów bez zmian może się nie opłacić. Alternatywą byłoby szukanie kapitału na rynku.
Artykuł "Rzeczpospolitej" wywołał już od rana szał zakupowy na warszawskiej giełdzie. Prezentacja konkretnych zapisów tylko poprawiła sytuację. Ponad 6-procentowy wzrost kursu PKO BP przerodził się w 9-procenowy po konferencji prezydenta. mBank zamiast 5 proc. rośnie już 11 proc., a BZ WBK 6 proc., choć po pierwszej godzinie sesji giełdowej było to tylko 3 proc..
Dla najbardziej zaangażowanych we frankowe kredyty banków, w tym PKO BP, który ma 30 proc. portfela kredytów mieszkaniowych w walutach (31 mld zł na koniec pierwszego kwartału), BZ WBK gdzie jest ich 46 proc. (16 mld zł), mBanku z 75-procentowym ich udziałem (26 mld zł), czy Banku Millennium (38 proc., 10 mld zł) i Getin Noble Banku to rewelacyjne wiadomości. Kursy były wcześniej mocno zaniżone właśnie o ryzyko wprowadzenia ustawy frankowej.
Dwa ostatnie banki zyskują na wtorkowej sesji najwięcej. Bank Millennium 14 proc., a Getin Noble Bank wszedł nawet na widełki wzrostów i transakcje były zatrzymane, żeby ustaliła się cena docelowa. Po zdjęciu ograniczeń rośnie prawie 28 proc.!
Wszyscy oprócz Pekao
Najsłabiej w tym gronie wypada Pekao (-0,8 proc.). Po pierwsze nie angażował się we "frankowe" kredyty. Po drugie nad bankiem wisi miecz Damoklesa w postaci potencjalnej wyprzedaży przez Unicredit.
Rezultaty stres-testów podane w piątek wskazują, że Unicredit będzie potrzebował około 9 mld euro na podwyższenie kapitału. Kurs akcji drugiego największego banku Włoch spadł w tym roku już o 61 proc.
Sprzedaż 40 proc. akcji Pekao, które włoski bank nadal ma w portfelu robi się więc coraz bardziej oczywista. Głównie z tego powodu - czyli z obawy o dużą podaż ze strony największego akcjonariusza - akcje drugiego banku w Polsce traciły cztery miesiące z rzędu z czego aż 10 proc. w lipcu. We wtorek mimo "entuzjazmu bankowego" rozpoczęły notowania nieznacznym tylko wzrostem, a potem spadały.