Przełomowy wyrok ws. frankowiczów. Kasacja mBanku oddalona

Sprawa klientki mBanku ze Szczecina już wcześniej zdążyła odbić się szerokim echem w środowisku frankowiczów

Przełomowy wyrok ws. frankowiczów. Kasacja mBanku oddalona
Marcin Morawski/East News
Jacek Bereźnicki

Sąd Najwyższy oddalił skargę kasacyjną mBanku, uznając ostatecznie, że bankowy tytuł egzekucyjny (BTE) wystawiony dla klientki, która przestała spłacać kredyt hipoteczny, jest nieważny. Przy okazji sędziowie potwierdzili orzeczenia sądów niższych instancji, że tabele banku, według których kredyty były przeliczane z franków na złote, nie wiążą kredytobiorcy.

[aktualizacja 17:24]

O tym, co wyrok SN zmienia w kwestii interpretacji sporów kredytobiorców z bankami, będzie można stwierdzić, gdy pojawi się pisemne uzasadnienie wyroku. Sądząc jednak po wypowiedziach sędziów, wszystko wskazuje, że linia orzecznicza przechyliła się na korzyść klientów.

Sprawa klientki mBanku ze Szczecina już wcześniej zdążyła odbić się szerokim echem w środowisku frankowiczów, dając im nadzieje na zmianę na ich korzyść orzecznictwa banków w sprawach o kredyty waloryzowane w walutach obcych, głównie franka szwajcarskiego.

Klauzula jest nieważna

Przypomnijmy, że w stosunku do klientki mBanku, która w pewnym momencie przestała płacić raty zaciągniętego kredytu frankowego, w marcu 2013 r. został wystawiony BTE na kwotę 449 tys. zł, czyli na kwotę o wiele wyższą niż 306 tys. zł, a tyle w momencie zaciągania kredytu w 2007 r. warte było 131 tys. franków według ówczesnego kursu szwajcarskiej waluty.

Klientka zakwestionowała tak wysoką kwotę BTE, stwierdzając, że kalkulując wartość jej zobowiązania, bank oparł się na bardzo nieprecyzyjnej klauzuli, dającej mu dużą swobodę w ustalaniu kursu franka przy spłacie rat. Klientka uznała też, że samo wypowiedzenie kredytu odbyło się niezgodnie z prawem.

Sąd pierwszej instancji uznał, że wypowiedzenie nastąpiło prawidłowo, ale wystawienie BTE już nie, z kolei Sąd Apelacyjny także sposób rozwiązania umowy uznał za niezgodny z prawem. Sąd Najwyższy skargę kasacyjną mBanku na wyrok SA oddalił, co oznacza, że uznał go za obowiązujący ostatecznie.

Warto jednak zwrócić uwagę, że nie rozstrzygnął, w jaki sposób kredyt powinien być waloryzowany, dlatego ta kluczowa kwestia z pewnością będzie jeszcze przedmiotem sporów.

mBank: kredyt powinien zostać spłacony

Na wyrok szybko zareagowało biuro prasowe mBanku, wydając bardzo krótki komunikat prasowy, w którym zwrócono uwagę, że "przedmiotem rozważania Sądu Najwyższego nie była kwestia waloryzacji spornego kredytu", a "Sąd podkreślił, że udzielony przez bank kredyt powinien zostać spłacony".

Skupieni w stowarzyszeniu Stop Bankowemu Bezprawiu frankowicze uznali wyrok za "przełomowy".

"Dla nas najważniejsze, że Sąd Najwyższy podkreślił, że własne tabele bankowe są abuzywne. Dla równowagi teraz i my mamy pozytywny wyrok SN. Do tej pory tylko banksterzy powoływali się na orzeczenia SN" - czytamy w tekście opublikowanym na stronie stowarzyszenia.

- Ten wyrok ma znaczenie dla frankowiczów i wszystkich innych osób spłacających kredyty waloryzowane w obcych walutach - ocenia w rozmowie z Wirtualną Polską mec. Agnieszka Sobczyk, radca prawny z kancelarii K&L Legal. - Sąd Najwyższy, oddalając skargę mBanku, w praktyce podzielił ich stanowisko i uznał na marginesie, że klauzula waloryzacyjna nie wiąże kredytobiorcy - podkreśla.

Nie ma dowolności

Reprezentująca klientów w sporach z bankami prawniczka zwraca też uwagę, że SN podzielił stanowisko Sądu Apelacyjnego i Okręgowego w Szczecinie, że w miejsce klauzuli waloryzacyjnej, którą uznano w tej sprawie za abuzywną, nie można wstawić innego mechanizmu.

- Jeśli bank nie określił precyzyjnych zasad, jak ustala kursy kupna i sprzedaży, to nie ma podstaw, by stwierdzić, że istnieje inna możliwość ustalania wartości tego świadczenia poprzez waloryzację - mówi Sobczyk. - Zdaniem Sądu Najwyższego argumentacja podniesiona przez bank w kasacji nie pozwoliła podważyć stanowiska sądów powszechnych rozpatrujących te sprawę - dodaje.

- Skoro uznajemy, że nie wiąże nas ustalony przez bank kurs z tabeli i nie stosujemy innego zamiennika, w tej sytuacji będziemy mieli do czynienia z sytuacją, o której frankowicze cały czas mówili: kredyt złotowy z oprocentowaniem wynikającym z umowy - mówi prawniczka, choć jednocześnie zaznacza, że w tej kwestii Sąd Najwyższy nie zajął stanowiska, "bo nie było to przedmiotem rozpatrzenia".

Agnieszka Sobczyk przekonuje jednak, że "taki wniosek można wywieść z poprzednich rozstrzygnięć". - Skoro bowiem klauzula waloryzacyjna jest abuzywna, nie można jej zastępować innym mechanizmem ustalanym przez Sąd - wyjaśnia. - Zatem ona nie wiąże konsumenta, a strony są w pozostałym zakresie związane umową - dodaje.

W przesłanym nam w piątek po południu stanowisku mBank wyraża wątpliwość co do tej kwestii.

- Stoimy na stanowisku, że w przypadku uznania klauzuli za abuzywną w konkretnej umowie należy stosować aktualny kurs rynkowy, co w praktyce oznacza, że Sąd powinien dokonać oceny, czy stosowane przez Bank kursy miały charakter rynkowy - napisał rzecznik banku Krzysztof Olszewski.

Taki wniosek wynika z wyroku Sądu Najwyższego z dnia 19 marca 2015 r. (...) W niektórych sprawach Sądy przyjmowały, że abuzywność postanowienia odsyłającego do tabel skutkuje zastosowaniem średniego kursu NBP. Dlatego uznawanie w tej sytuacji kredytu walutowego za złotowy jest bezzasadne - pisze mBank.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (146)