Eksperci krytycznie o nowych propozycjach pomocy frankowiczom. "Zamykając jedne drzwi, otwieramy kolejne"

- Banki będą miały otwartą drogę do kwestionowania nowych przepisów oraz dochodzenia odszkodowań - ostrzega dr Przyborowski.

Eksperci krytycznie o nowych propozycjach pomocy frankowiczom. "Zamykając jedne drzwi, otwieramy kolejne"
bettyx1138/Flickr (CC BY 2.0)
Jacek Bereźnicki

08.06.2016 | aktual.: 09.06.2016 10:21

Wykluczenie dużej grupy kredytobiorców, narzucanie podpisywania nowych umów z bankami, niejasności co do tzw. kursu sprawiedliwego i zasad zwrotu spreadów - prawnicy poproszeni przez Finanse WP o opinię na temat najnowszych prezydenckich propozycji ustawowej pomocy frankowiczom mają wobec nich dużo wątpliwości. Oceniają wręcz, że nie są to rozwiązania, o których frankowicze myśleli, gdy obiecywano im pomoc.

Punktem wyjścia do ogłoszonych przez zespół kierowany przez prof. Witolda Modzelewskiego propozycji jest projekt ustawy, jaki 15 stycznia zaprezentowała Kancelaria Prezydenta. Znalazł się w niej słynny zapis o "kursie sprawiedliwym", który - podobnie jak cały dokument - spotkał się z ostrą krytyką ekspertów.

Powołany przez prezydenta zespół ekspercki przyznaje, że ustawa będzie miała "szczególny i nadzwyczajny charakter", między innymi ze względu na "uznanie za wadliwe prawnie niektórych postanowień umów kredytowych oraz brak dobrej woli ze strony kredytodawców w ugodowym rozwiązaniu tego problemu".

Głównym celem ustawy ma być "wyeliminowanie skutków wprowadzenia do obrotu tych kredytów oraz usunięcie ich wadliwości prawnej i ekonomicznej w interesie kredytobiorców z poszanowaniem interesów kredytodawców".

- Propozycje przedstawione przez prezydenckich ekspertów są na razie bardzo mgliste - ocenia dla Finansów WP dr Łukasz Przyborowski, ekspert prawa bankowego Kancelarii SPCG. Jak twierdzi, "nie doszło do usunięcia większości mankamentów pierwotnej wersji ustawy prezydenckiej".

Kto skorzysta z ustawy, a kto - nie?

Łukasz Przyborowski ocenia, że prezydenccy eksperci proponują "rozbudowany i nieprzejrzysty system różnych środków dostępnych dla różnych kredytobiorców o nieokreślonym kształcie".

Radca prawny wskazuje, że nie do końca wiadomo, jak duża grupa kredytobiorców ma zostać objęta ustawą, czyli czy na pomoc mogą liczyć wszyscy kredytobiorcy, czy też tylko ci, którzy uzyskali kredyt w określonym czasie, albo wykażą posiadanie odpowiednio niskiego dochodu. - Sugeruje się przy tym, że ustawa powinna przewidywać bardziej korzystne rozwiązania dla kredytobiorców mniej zamożnych i bardziej zadłużonych - wskazuje Łukasz Przyborowski.

Z kolei Agnieszka Sobczyk, radca prawny z kancelarii K&L Legal Granat i Wspólnicy zwraca uwagę, że z zaprezentowanych przez prezydenckich ekspertów propozycji wynika, że ustawa nie będzie dotyczyć wszystkich kredytów denominowanych, indeksowanych i waloryzowanych w obcych walutach, lecz jedynie tych, które nie zostały spłacone w całości.

- Niektórzy kredytobiorcy byli stawiani pod ścianą, sprzedawali swoje nieruchomości, spłacali w całości swoje kredyty, ale ich ustawa nie obejmie - podkreśla Sobczyk.

Jak rozliczać spready, co z "kursem sprawiedliwym"?

Dr Przyborowski wskazuje, że zapowiada się zobowiązanie banków do zwrotu kwot uzyskanych ze spreadów, ale nie wiadomo, po jakim kursie miałoby to nastąpić. Brakuje też szczegółów dotyczących „kursu sprawiedliwego”, po którym miałoby dojść do przewalutowania, ani szczegółów co do przekształcenia kredytu walutowego na złotowy. - Sugeruje się natomiast, że kurs ten może być różny dla poszczególnych klientów w zależności od ich zamożności. Nie pozwala to w zasadzie ocenić, czy propozycja będzie atrakcyjna dla kredytobiorców, ani też ile wyniosą koszty przewalutowania dla banków - zwraca uwagę ekspert.

- Niezwykle enigmatyczna treść propozycji nie pozwala także ustalić, czy przewalutowanie wiązałoby się ze zmianą stawki LIBOR na WIBOR oraz marży banku wpisanej do umowy kredytu walutowego - mówi Przyborowski. - Także trzecie założenie projektu, tj. umożliwienie przeniesienia na bank nieruchomości celem zwolnienia się z kredytu nie jest jasno opisane. Sugeruje się, że opcja ta ma być dostępna tylko dla niektórych kredytobiorców - dodaje radca prawny.

Nowa umowa, ale czy korzystna?

Agnieszka Sobczyk zwraca uwagę na jeszcze inny problem - narzucanie stronom konieczności zawarcia nowej umowy kredytowej. - Kto będzie badał, czy nowa umowa jest wolna od klauzul niedozwolonych? To są przecież setki tysięcy kredytów - zwraca uwagę. - Jest oczywiste, że bank w takiej sytuacji będzie narzucał własne wzorce, a klient, mając słabą pozycję negocjacyjną i nie posiadając odpowiedniej wiedzy, może znowu podpisać umowę, z której konsekwencji nie zdaje sobie sprawy.

Poważne wątpliwości prawniczki budzi też inna kwestia. - Proponuje się możliwość zwrotu mieszkania zabezpieczającego kredyt, ale przecież kredyty waloryzowane kursem franka były udzielane nie tylko na mieszkania. Brano je na samochody, rzeczy ruchome, pożyczki - wylicza. - Takie rozwiązanie faworyzowałoby tych, którzy brali takie kredyty na mieszkania i krzywdziło pozostałych. Co w sytuacji, gdy zabezpieczeniem była więcej niż jedna nieruchomość? - pyta radca Sobczyk.

Niewłaściwe założenia, mylenie pojęć

Łukasz Przyborowski zwraca z kolei uwagę, że założenia ekspertów "całkowicie ignorują" okoliczność, że obecnie toczą się spory pomiędzy bankami - w tym zakończone prawomocnymi wyrokami - w których nie uznaje się kredytów walutowych za niezgodne z prawem. - W połączeniu z ingerencją państwa w istniejące umowy oznacza to, że banki będą miały otwartą drogę do kwestionowania nowych przepisów oraz dochodzenia odszkodowań - ostrzega ekspert.

Według Agnieszki Sobczyk bardzo nieprecyzyjne i mylące jest określanie tych propozycji mianem "restrukturyzacji" kredytów. - To nie jest w istocie restrukturyzacja, tylko usunięcie niektórych postanowień umownych, które są wadliwe prawnie, a często abuzywne. Skoro mówi się o tym, że celem ustawy jest uznanie niektórych zapisów w umowach za niedozwolone lub wadliwe prawnie, to nie mamy do czynienia z restrukturyzacją, która powinna zakładać dobrą wolę wszystkich stron - podkreśla.

- Określenie użyte przez zespół ekspertów jest nieprecyzyjne, może być wręcz mylące - stwierdza prawniczka. - Język prawniczy musi być precyzyjny, bo brak precyzji zawsze budzi ryzyko, co wielokrotnie podkreślał Sąd Najwyższy - przypomina.

- Autorzy tych propozycji, próbując zamknąć jedne drzwi, mogą otworzyć kolejne. Istnieje ryzyko, że ustawa zamiast pomóc kredytobiorcom, spowoduje, że będą mogły powstać kolejne problemy, pojawią się nowe ryzyka. Dotyczy to szczególnie wspomnianego podpisania nowej umowy - ostrzega Agnieszka Sobczyk. - Te założenia to nie są rozwiązania, o których frankowicze myśleli na początku - kwituje.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (236)